Ten film to takie kino podróżnicze, sfabularyzowane coś w rodzaju "Boso przez świat". Bohater jest jak Tony Halik, ale nasz rodak (Mieczysław Sędzimir Antoni) był lepszy. Wracając do meritum - jak na film przygodowy trochę za słabo i nudno. Fabuła rwana i trochę niespójna - przeskoki liczone w latach. Nie wciągnęło mnie wcale. Historia Percy Fawcett'a nieco ubarwiona, ale to przecie film.