Właśnie wczoraj wróciłem z seanu. Jest warto. Wolny klimat, niesamowite zdjęcia. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że właśnie oglądam zgrabną grabież od wczesnego Herzoga - Malicka połączoną wariacką przygodówką. Jakaż to wspaniała kradzież...
Oj tam... Od razu kradzież. Przecież warto uczyć się na najlepszych. Do grona "okradanych" dorzuciłabym jeszcze Coppolę z "Czasem Apokalipsy" i Richarda Brooks'a z "Lordem Jimem".
Wariacka przygodówka, lub inaczej kino nowej przygody, inspirowało się takimi wariatami jak Percival Fawcett... Ps. rodzice zrobili facetowi krzywdę nadając mu imię błędnego rycerza, który szukał świętego Graala.