skazane na piłkę,
herstorie prawdziwe.
zaczyna się dobrze, dobrze czyli herstorycznymi herstoriami heroicznymi, potem trochę grzęźnie.
dobrze kończy się tam, gdzie zaczynają się banały - że trener jest przewodnikiem, że piłka to sport drużynowy, i tak dalej, i tak dalej..
ja przepraszam, ale piłka to sport drużynowy, a trener jest przewodnikiem także w męskiej szatni.
mam pretensje, bo film jest pęknięty, niekonsekwentny: zrazu obiecuje unikalność, żeństwo - jako przeciwieństwo męstwa - po czym ucieka w slogany.
na moje, skoro już od pierwszych sekund wprowadza się ów antagonizm - żeńska piłka kontra męska piłka, dzyndzelki kontra zwisaki - należało tedy albo iść w to do końca albo w ogóle nie zaczynać.
zamiast kończyć na podobieństwach, wyraźniej jeszcze podakcentować różnice.
w ów czas byłby czad,
w ów czas byłoby super.
to była pierwsza pretensja, a teraz pretensja numer dwa:
lokowanie produktu karty wiadomojakiej subtelne jak kowadło zaiste,
dyskretne jak w Klanie.
do dwunastej minuty naliczyłem trzy zapłaty kartą, potem już przestałem.
mój genialny a pajęczy zmysł matematyczny wyliczył średnią - płatność kartą wiadomojaką co cztery minuty..
naprawdę?
a to same tylko zapłaty kartą z logiem zaledwie, pomijam: logo na laptopach, logo na bluzach, logo na telebimie.
toć nawet w Ajlawju koterskiego kartoników z hortexu nie było aż tyle!
dlaczego?
wszystko stanie się jasne, kiedy uświadomimy sobie pod jakim to a wszystko mówiącym kryptonimem ukrywa się drugi, za darmoszkę na platformie wiadomej udostępniony slogan reklamowy:
visa: na drodze rozwoju.
o żesz ty, orzeszku..
dobra, chcecie wojny, będzieci ją mieli.
ptysie zostały rzucone.
ja i wszystkie moje ziomice i ziomaki kontaktowaliśmy się już w tej sprawie z naszymi prawnikami.
prawnicy pochodzą z wadowic.
mamy reklamówki z kremówkami i zawijańce drożdżowe z dżemem, marmoladą i serem a dokładnie wymierzone w ciebie - i wiemy co z nimi zrobić!