Cóż ... miałam ten osobliwy zaszczyt przeczytania książki pt. "Damy z Bath" autorstwa Susan Swan. I co? I powiem szczerze, że się troszkę zawiodłam. Sopdziewałam się bardziej szczegółowego ( jak to w książkach zwykle bywa ) odbicia tego, co przedstawiono nam na szklanym ( czy jak kto woli, na dużym ) ekranie. A tymczasem jedyne, co łączyło tę książkę z filmem, to nazwiska co główniejszych bohaterów.
Tak więc czuję pewien niedosyt.
Co wcale nie oznacza, że książką była zła, nawet powiem, ze dośc ciekawa i polecam jej przeczytanie.
Jednak stwierdzenie, że "Damy z Bath" i "Zagubione" to dwie różne (chodź podobne pod pewnymi względami ) historie nie byłoby w ogóle przesadzone.
Gdybym miała wybierać, to z całą pewnością lepszy jest film. Książka jest napisana niedbałym i dość wulgarnym językiem, tymczasem film został "opowiedziany" w sposób bardziej subtelny i poruszający.
Podsumowując więc, uważam, ze jest to jedna z nielicznych ekranizacji, która wypadła lepiej niż jej pierwowzór ...