Pociął powieść Grishama tak, że chyba bardziej się nie da. Będę zaskoczony, jeśli ten film
zrozumie ktoś, kto nie czytał książki. Nie chodzi o dosłowną ekranizację, chodzi o braki w
scenariuszu, dziury logiczne wielkości kanionu Kolorado.
Grisham napisał porywającą powieść, Coppola zrobił... nie wiem, badziewie? Tak, to badziewie!!!
Dno, bez logiki, bez scenariusza porządnego, bez sensu...
Ratuje ten film obsada, ale cóż to za argument...
Skoro film jest badziewiem, to czemu dajesz mu ocenę "6" (czyt. "niezły"). Z tego co mi wiadomo, słowo "niezły" nie oddaje tego samego co "badziewie". Zaś kolega "vonavi" dał ocenę 5 ("średni"), a tutaj napisał, że film jest słaby (a takim należy się ocena 3). Nieźli jesteście Panowie.
Jeszcze jedno - tak, całkowicie zrozumiałem ten film, chociaż nie czytałem książki (acz zamierzam to zrobić).
Nie bądźmy drobiazgowi, w skali 1 - 10, szóstka nie jest wysoką oceną, nazw każdej oceny nawet nie znam, dzięki za uświadomienie.
Są tu pewne elementy, które tych gwiazdek dodają, wspomniana obsada, dobry montaż i zdjęcia. W swoim poście skupiłem się na scenariuszu, to nie jest recenzja filmu.
Pozdrawiam i dziękuję za uwagi. Skorzystam z nich na przyszłość.