Wspaniale wplata zabawne akcenty w historię na pewno niewesołą.
Jak dla mnie - wielkim atutem jest to, że kolejnych świadków/dowody sędzia oddala z powodu (nie ukrywajmy) świetnej argumentacji Leo. Można niemal odnieść wrażenie, że sprawy nie da się wygrać. Jednak na końcu Rudy w kilku zdaniach załatwia szefa Keeley'a. Oczywiście raczej wiadomo, że Rudy wygra, w końcu to film z Hollywood, niemniej ogląda się bardzo dobrze.
Zapomniałbym - moim zdaniem całkiem ciekawa rola Johnnego Whitwortha. Trochę się kojarzy z Joaquinem Phoenixem (krzywa górna warga), ale to nie dlatego rola była wg mnie dobra. Po prostu przekonał mnie do swojej choroby.
Krótko mówiąc polecam.