Jedyne romansidło , które wycisnęło mnie z łez jak gąbkę kuchenną. W sumie bardzo rzadko płaczę bo chce być Macho i " facetem z miasta z silną psychiką" ...... Ale nie przy tym filmie i nie pytajcie dlaczego bo sam nie wiem i mam nadzieję że się nigdy nie dowiem . Myślę że prawdziwa miłość zawsze musi rodzić się lub umierać w cierpieniu i chyba tak na prawdę o to w tym chodzi . Nieodzowną częścią miłości jest ból jej śmierci i chęć ponownego wskrzeszenia. Prawdziwa miłość musi mieć blizny i łzy . Inaczej nie będzie spełniona i wartościowa i w tym tkwi jej paradoks