Zakochany bez pamięci/film/Zakochany+bez+pami%C4%99ci-2004-1078552004
pressbook
Inne
Krótko o filmie
Komedia romantyczna. Film na podstawie scenariusza Charliego Kaufmana - zdobywcy dwóch nominacji do Oskara („Być jak John Malkovich" - 2000, „Adaptacja" - 2003). Ogromny sukces w USA. Film doceniła zarówno krytyka, jak i publiczność. ZAKOCHANY BEZ PAMIĘCI opowiada niezwykłą historię Joela (Jim Carrey), którego rzuciła dziewczyna - zadziorna Clementine (Kate Winslet). Znudzona związkiem Clementine postanawia usunąć ze swego życia wszystko, co kojarzyć się może z Joelem. Nie tylko wyrzuca ze swojego pokoju zdjęcia i pamiątki. Poddaje się również skomplikowanej operacji, podczas której specjaliści (Kirsten Dunst, Elijah Wood, Tom Wilkinson) usuwają z jej mózgu wszystkie wspomnienia o ekschłopaku. Zakochany Joel postanawia zrobić to samo, ale w trakcie zabiegu zmienia zdanie…
Prasa o filmie
"ZAKOCHANY BEZ PAMIĘCI to zabawna, wzruszająca i zakręcona komedia. Carrey jeszcze lepszy niż w Truman Show". Rolling Stone "To film jedyny w swoim rodzaju." Newsweek Polska "Idealną wydaje się być dla niego (Michela Gondry) współpraca ze scenarzystą Charliem Kaufmanem (Być jak John Malkovich, Adaptacja) operującym surrealistycznym stylem narracji, który mimo dziwaczności i nierealności opowieści potrafi poruszyć poważne tematy egzystencjalne." Film "Zabawny, a jednocześnie po brzegi wypełniony czułością. Tego filmu nie da się wymazać z pamięci." Empire "Jeden z najlepszych filmów o miłości". Los Angeles Daily News "Genialny film na podstawie genialnego scenariusza. Prawdziwy labirynt ludzkich myśli i emocji. Obsada to strzał w dziesiątkę". Los Angeles Times "W Zakochanym bez pamięci Kaufman i Gondry przekonująco przedstawili emocjonalne problemy ludzi w związkach. Z łatwością można się postawić na miejscu Joela lub Clementine, zarówno w momentach największego zauroczenia, jak i kryzysu. To świetny film, mieszanka wybuchowa wyobraźni, poczucia humoru i napięcia, znanego z filmów Alfreda Hitchcocka." Entertainment Today
Od pomysłu do scenariusza
Kilka lat temu reżyser Michel Gondry jadł w Londynie kolację ze znajomym scenarzystą Pierrem Bismuthem. Tego wieczora Bismuth rzucił prowokacyjny pomysł: Co byś zrobił, gdybyś w skrzynce pocztowej znalazł zawiadomienie o tym, że zostałeś wymazany z czyichś wspomnień i że nie powinieneś kontaktować się z tą osobą? Niedługo potem Michel Gondry przeczytał scenariusz Charliego Kaufmana do filmu "Być jak John Malkovich". Zafascynowała go umiejętność scenarzysty ukazywania rzeczywistości w krzywym zwierciadle, odejścia od wszelkich konwencji spotykanych do tej pory w kinie. Tematem nowej fabuły Charliego Kaufmana i Michela Gondry miały być wspomnienia: obraz bliskich sobie ludzi oraz refleksja nad tym, jaką tragedią może być tych wspomnień utrata. Michel Gondry zapytał, czy byłbym zainteresowany rozwinięciem jego pomysłu w scenariusz - wspomina scenarzysta Charlie Kaufman. Miał już gotowy tytuł: ETERNAL SUNSHINE OF THE SPOTLESS MIND. To cytat z wiersza Alexandra Pope'a. Przyszły film miał stanowić połączenie historii miłosnej, komedii i ekscytującego thrillera. Najpierw jednak scenariusz trzeba było napisać. Praca zajęła mi trzy lata. Ponieważ musiałem skończyć scenariusz do filmu "Adaptacja", potrzebowałem więcej czasu. Pracuję szybko, ale jestem niezorganizowany. Moje dzieła zwykle odznaczają się pewną symetrią, jednak gdybyście zobaczyli moje biuro... To nie jest tak, że piszę od dziewiątej do dwunastej, potem idę na lunch... często mam przestoje. Producent Steve Golin, który pracował z Kaufmanem przy filmie "Być jak John Malkovich", tak wspomina współpracę reżysera i scenarzysty: Kaufman to chyba najbardziej pomysłowy scenarzysta, z jakim miałem okazję pracować. Tworzy postaci i sytuacje, które pomimo wyjątkowości można z łatwością odnieść do własnych doświadczeń. Gondry natomiast to reżyser z niezwykłą wyobraźnią i intuicją. Jest wielki duchem, a tego - przynajmniej według mnie - często brakuje ludziom ze środowiska filmowego. Michel jest po prostu bardzo ludzki. Anthony Bergman, producent ZAKOCHANEGO BEZ PAMIĘCI dodaje: Scenariusze Charliego Kaufmana są zawsze zaskakujące, intelektualnie rygorystyczne i pełne emocji. Dzieła Michela Gondry to zazwyczaj wątki rozwijające się w ramach innej historii. Sceny zazębiają się, prowadzą do kolejnych, by znowu wrócić do punktu wyjścia. W tym projekcie już od pierwszej strony widać wyraźne piętno zarówno reżysera, jak i scenarzysty. Połączenie ich wyobraźni sprawia, że praca z nimi była prawdziwą przygodą. Obydwaj lubią bawić się ograniczeniami. Lubią narzucać sobie określone granice formalne i potem sprawdzać, co mogą zrobić z fabułą. W ZAKOCHANYM BEZ PAMIĘCI stworzyli historię miłosną opowiedzianą od końca. Jeszcze w trakcie pisania scenariusza przez Kaufmana ważne okazały się wskazówki reżysera związane z przyszłą realizacją zdjęć: Kiedy pisałem scenariusz zastanawialiśmy się z Michelem, w jaki sposób kamera powinna oddać subiektywne postrzeganie przez głównego bohatera rzeczywistości. Widziałem teledyski Michela, w których pokazywał, jak mogłaby wyglądać wizyta w czyimś umyśle. Dyskutowaliśmy o tym, jak to pokazać na dużym ekranie. Postanowiłem całkowicie mu zaufać. Jest przecież specjalistą w tej dziedzinie. Ciekawe, co wymyśli tym razem. Ostatecznie zdecydowaliśmy się, by w ZAKOCHANYM BEZ PAMIĘCI pokazać to w sposób subtelny i liryczny. Uruchomienie procesu opróżniania pamięci Joela w filmie miało przeplatać się z ukazaniem burzliwego romansu, który przeżył z Clementine. Tyle tylko, że od końca. Pierwsze wspomnienia są jednocześnie najświeższymi i najbardziej ulotnymi. W miarę usuwania bolesnych obrazów, tych poprzedzających rozstanie, Joel wraca do czułych i optymistycznych wspomnień początku zauroczenia. Taki zabieg miał pomóc widzowi wczuć się w emocje bohatera. Chciałem, by wydarzenia ukazane w filmie pozwoliły każdemu dowiedzieć się więcej o sobie i własnych uczuciach. Zawsze chcę tworzyć filmy, które uważam za prawdziwe, przynajmniej w odniesieniu do własnego życia. Większość związków pokazywanych w filmach nie ma nic wspólnego z moim życiem. ZAKOCHANY BEZ PAMIĘCI serwuje obraz miłości takiej, jaką jest ze wszystkimi urokami, niedoskonałościami, bez upiększania i moralizowania. Dlaczego ludzie się przyciągają, dlaczego zakochują i odkochują, dlaczego po pewnym czasie dają się wciągnąć w nużącą codzienność wspólnego życia? Niektóre momenty są przezabawne, inne - bardzo bolesne. Opowieść ukazuje, jak kruche i niestabilne są związki między dwojgiem ludzi. Myślę, że każdy z nas bez trudu odnajdzie w rozterkach Joela i Clementine choć odrobinę szczęścia, które towarzyszyło nam, gdy byliśmy zakochani lub żalu, kiedy smakowaliśmy gorycz rozstania.
Jim Carrey i Kate Winslet - wymarzony duet
Jeszcze przed ukończeniem prac nad scenariuszem w branży filmowej głośno było o projekcie, nad którym pracowali Kaufman i Gondry. Opowieść o miłości, jednocześnie zabawna i filozoficzna, przyciągała uwagę wielu znanych aktorów. Liczne nagrody dla Kaufmana (za scenariusze do filmów "Być jak Jon Malkovich" oraz "Adaptacja"), uczyniły go jednym z najbardziej cenionych scenarzystów w USA. Również długi czas, który poświęcał pracy nad ZAKOCHANYM BEZ PAMIĘCI dodatkowo podsycał zainteresowanie. Steve Golin wspomina: Wielu aktorów zdobyło scenariusz, zanim jeszcze byliśmy gotowi udostępnić go na potrzeby castingu. Jednak w Hollywood niczego nie da się utrzymać w tajemnicy. Wśród tych, którzy zdobyli scenariusz, był Jim Carrey. Sam do mnie zadzwonił i zaproponował, że zagra Joela. Nie ukrywam, że było to bardzo wygodne. Jim oszczędził nam żmudnych poszukiwań odtwórcy głównego bohatera. Jim Carrey tak wspomina swoje zainteresowanie scenariuszem: Zawsze byłem ogromnym fanem twórczości Charliego Kaufmana. Jednak ten scenariusz zainspirował mnie w sposób wyjątkowy. Po raz pierwszy od wielu lat to ja starałem się o rolę. Na szczęście producenci przychylnie potraktowali moją propozycję. Emocjonalne problemy filmowego bohatera były dla mnie największym wyzwaniem. Wiedziałem, że będę musiał dać z siebie wszystko, odwołać się do moich doświadczeń zawodowych i życiowych. Mimo złożoności całej koncepcji filmu i roli chciałem, aby widzowie odnaleźli przede wszystkim w sobie rozterki i radości Joela. Drugi producent, Anthony Bregman, dodaje: Joel jest zupełnie niepodobny do poprzednich kreacji Jima Carrey'a. Takiego Carrey'a jeszcze nie oglądałem! Dla Kate Winslet gra u boku Jima Carrey'a stanowiła zupełnie nowe doświadczenie: Biorąc pod uwagę role, które ja i on zwykle gramy w filmach, w ZAKOCHANYM BEZ PAMIĘCI - ja gram rolę Jima Carrey'a, a Jim gra rolę typowej Kate Winslet. Jim popchnął swą postać w kierunku, w którym nie poszedł w żadnym wcześniejszym filmie. To on gra rolę człowieka spokojnego i układnego, podczas gdy ja jestem chaotyczną dziewczyną robiącą dziwne miny. W ZAKOCHANYM BEZ PAMIĘCI wszyscy grają wbrew swojemu utartemu wizerunkowi. Zawsze szukałam roli, która będzie oryginalna i niepowtarzalna. Scenariusz filmu ZAKOCHANY BEZ PAMIĘCI wydał mi się inteligentny, błyskotliwy, a zarazem zabawny i ciepły. Przede wszystkim ujął mnie główny wątek fabuły - niespotykane perypetie dwójki zakochanych. Marzyłam o głównej roli w niebanalnej, romantycznej historii o kochankach z emocjonalnymi problemami. Wcielenie się w filmową Clementine stanowiło duże wyzwanie. Jest zabawna, niezwykła i ekscentryczna! Różnimy się, choć w wielu aspektach jest do mnie trochę podobna. Sama czasem bywam szajbuską z niewyparzoną gębą. Jednak ostatecznie, mimo kolejnych zmian koloru włosów i dziwacznego zachowania Clementine to wrażliwa, nieśmiała osoba, która próbuje odnaleźć siebie. Trochę niezręcznie czuje się we własnej skórze i chce się dowiedzieć, kim tak naprawdę jest. Jim Carrey: Kate jest osobą, od której można się wiele nauczyć. Ma intuicję i jest bardzo bystra. Co zaś najbardziej zaskakujące - wcale nie jest tak twarda i nieustępliwa, za jaką się ją uważa. Kate Winslet: Jim lubi, gdy się go zaskakuje. Sam często improwizuje, gra nowymi pomysłami. To właśnie było najciekawsze i najzabawniejsze w pracy nad filmem. Były momenty, kiedy dosłownie płakaliśmy ze śmiechu. Mam nadzieję, że choć trochę z naszej zabawy widzowie będą mogli zobaczyć w kinie.
Gwiazdy drugiego planu
Dwójce zakochanych, którzy walczą ze swoją miłością, towarzyszy grupa bohaterów wymazująca wspomnienia. W obsadzie ról drugoplanowych nie zabrakło znanych i utalentowanych. Według Steva Golina: doborowa obsada to świadectwo jakości scenariusza. Żaden z nich nie grał dla pieniędzy. W porównaniu z hitami, w których występowali ci aktorzy, budżet filmu był bardzo ograniczony. Mike Ruffalo Interpretacja postaci Stana, jednego z techników Lacuna Inc. wypadła w wykonaniu Mike'a Ruffalo szczególnie dobrze: Nigdy nie miałem w rękach równie dobrego scenariusza. Znam także świetne teledyski Michela Gondry. Musiałem zagrać w ich filmie. Obydwaj świetnie się rozumieją i są jednymi z najlepszych artystów sztuki filmowej, których spotkałem. Mój bohater ma bardzo romantyczną koncepcję miłości, jednak niepopartą zbyt dużym doświadczeniem. Stan nie jest zbyt pewny siebie. Daleko mu do wrażliwości specjalisty od wymazywania wspomnień zawiedzionych kochanków. To wynajęty robotnik. Moja rola nie miała być duża. Wskazówki reżysera pozwoliły mi jednak odkryć głębię przeżyć na pozór nieskomplikowanego chłopaka od obsługi diabelskiej aparatury. Elijah Wood Filmowy towarzysz Stana - Patrick - miał być bohaterem z dużą wyobraźnią. Takie wskazówki dostali aktorzy, którzy zgłosili się na casting. Był wśród nich Elijah Wood. Zaskoczył wszystkich podziwem dla dokonań scenarzysty i tym, że supergwiazdor zdecydował się na film o budżecie znacznie mniejszym niż "Władca pierścieni". Byłem właśnie w trakcie poszukiwania nowej roli. Chciałem odmienić swój wizerunek. Do tej pory wszyscy widzieli we mnie Hobbita - Frodo Bagginsa. Patrick to w ZAKOCHANYM BEZ PAMIĘCI drugi ze specjalistów od usuwania wspomnień. Jedna z pacjentek, Clementine, wpada mu w oko. Jest tylko z pozoru przewrotnym facetem. Tak naprawdę nie jest wyrachowany. Po prostu nie układa mu się z kobietami, musi więc posługiwać się cudzą wiedzą. Michel Gondry był bardzo zadowolony z duetu Ruffalo - Wood: Natychmiast między nimi zaiskrzyło. Byli jak rodzeństwo, świetnie razem wypadali przed kamerą. Główny wątek mógł wydawać się coraz bardziej mroczny i pogmatwany, a ta dwójka nadal był naturalna i spontaniczna. Ruffalo dodaje: Stan i Patrick ciągle coś knocą, wpadają na siebie, brudzą aparaturę Colą i chipsami... Naprawdę świetnie się z Elijahem bawiliśmy. Kaufman wyjaśnia kontrast pomiędzy raczej mało profesjonalnym, zabawnym zachowaniem pracowników firmy Lacuna Inc. i dramatem, który rozgrywa się w głowie Joela: Koncepcja była taka, by specjaliści od wymazywania wspomnień traktowali swoje zajęcie jak najzwyklejszą w świecie pracę zarobkową. Chciałem podkreślić zależność, która istnieje w branży usługowej między klientem a obsługującym. Często dzieje się tak, że klienci, często ci nieuprzejmi, traktowani są jak wrogowie. Personel obgaduje ich za plecami, robi uwagi, pozwala sobie na złośliwości. W naszym filmie klient jest na dodatek nieprzytomny. Stan i Patric wchodzą do jego głowy i widzą dramat, który przeżywa. Potem wracają i spokojnie zajmują się swoimi sprawami, zupełnie nie zwracając uwagi na pacjenta. Myślę, że to sugestywny kontrast - czasami zabawny, czasami tragiczny. Ta sytuacja pokazuje, że bardzo trudno choć na chwilę opuścić ramy własnego życia i zainteresować się przeżyciami innych. Wszyscy skoncentrowani są wyłącznie na swoich dramatach. Ludzie żyją w grupie, ale w istocie wiodą samotne, skomplikowane wewnętrzne życie. Kirsten Dunst Kolejną pracownicą Lacuna Inc., prawą rękę szefa, gra Kirsten Dunst. Aktorka była również jedną z pierwszych osób, które zetknęły się z gotowym scenariuszem: Przeczytałam go w 2001 roku. Był naprawdę intrygujący. Któż nie chciałby zagrać w filmie Charliego Kaufmana i Michela Gondry. Jestem fanką twórczości obydwu filmowców. Michel chyba na początku uznał, że jestem za młoda do tej roli, ale po dwóch latach oczekiwań i kilku próbach na castingu - miałam tę rolę. Gondry zaskoczony był poziomem kunsztu aktorskiego młodej Kirsten: Najbardziej bałem się tego, że ona wydawała się zupełnie nie mieć zmartwień. Jest jednak bardzo inteligentna i kiedy powiedziałem jej, że musi być na planie bardziej mroczna niż zwykle - świetnie sobie poradziła. Dla Kirsten Dunst rola u boku doświadczonych aktorów była cennym i miłym doświadczeniem: Grałam u boku największych gwiazd, jednak na planie nie było żadnych tarć. Kate i Jim traktowali mnie jak równorzędnego partnera. Praca na planie toczyła się bardzo szybko. Sprawnie kręciliśmy kolejne ujęcia. Po filmach wysokobudżetowych, w których przygotowanie każdej sceny trwa parę godzin, to było naprawdę ekscytujące. Ponadto lepiej mogłam się skupić na mojej roli w danej sekwencji. Tom Wilkinson Tom Wilkinson, zachwycony filmami realizowanymi na podstawie scenariuszy Kaufmana, nie szczędził superlatyw i tym razem: Wspaniale napisany, niezwykle inteligentny, bardzo dowcipny i wzruszający. Bardzo chciałem zagrać w tym filmie. Prawdziwym zaskoczeniem była dla mnie praca z Jimem Carrey'em. Znany jest przede wszystkim z dziwacznych komedii. Ale to ogromnie twórczy i utalentowany aktor. Rola rozbitego kochanka wymagała od niego całej gamy skrajnych emocji. Tylko najlepszy aktor może radzić sobie z nimi z takim rozmachem. Na pewno zobaczymy go jeszcze w niejednym oryginalnym wcieleniu. Będziemy za każdym razem oczarowani w równie silnym stopniu. Obsadzenie Wilkinsona w roli dyrektora Lacuna Inc., dr Mierzwiaka, było według Michela Gondry mistrzowskim posunięciem: To wielki fachowiec. Doceniłem go późno, dopiero po zasłużenie nominowanej do Oskara roli w filmie "Za drzwiami sypialni". W ZAKOCHANYM BEZ PAMIĘCI przesycił fantastyczną ideę wymazywania pamięci niezwykłą powagą i statecznością. Gdy Tom Wilkinson w roli Mierzwiaka opowiadał w filmie o skomplikowanej procedurze, czynił to z przekonującym zaangażowaniem. Robił nieodparte wrażenie autorytetu w nowej naukowej dziedzinie.
Reżyser na planie
ZAKOCHANYM BEZ PAMIĘCI powstał przy bardzo małym udziale nowoczesnych technik komputerowych. Zamierzeniem reżysera było osiągnięcie efektu surowości, całości raczej skromnej, ale spektakularnej. To organiczne podejście wymagało zastosowania różnych tricków bezpośrednio na planie. Jeśli sam nie wpadłem na to, jak daną rzecz sfilmować, po prostu jej nie filmowałem. Stąd wzięła się moja maksyma - w rozwiązywaniu problemów zawsze posługuj się inwencją. Z niej uczyniłem podstawową zasadę realizacji mojego filmu. Z taką formułą realizacji zdjęć zgadzał się również scenarzysta Charlie Kaufman: Umysł Michela działa w bardzo niestandardowy sposób. On chyba używa tej części mózgu, do której większość ludzi nie ma dostępu. Michel buduje dane ujęcie na podstawie scenopisu, a potem zastanawia się, jak dopasować scenariusz do koncepcji wizualnej, zaś koncepcję wizualną do scenariusza. Jeśli podczas lunchu złapiesz go na gapieniu się na łyżkę, to znaczy pewnie, że akurat myśli nad tym, jak odbić światło w scenie, którą będzie kręcić tego dnia. Koncepcja wymazywania pamięci dała plastycznej wyobraźni Michela pole do popisu. Taka technika świetnie się sprawdzała przy oddawaniu tego, co dzieje się w umyśle człowieka. Pamięć jest złożona z małych okienek, przedmiotów, impresji. Kolejne sceny i postaci reżyser traktował bardzo impresjonistycznie. To film o wspomnieniach. W niektórych scenach to, w jaki sposób obiekty i wydarzenia z przeszłości są ze sobą powiązane dawał odczuć tylko na poziomie intuicji. Warsztat reżysera docenili również aktorzy i reszta ekipy. Jim Carrey: W zawodzie aktora ważne jest, jak różni reżyserzy podchodzą do procesu twórczego. Michel jest o wiele bardziej swobodny od większości reżyserów. Często byliśmy na planie świadkiem ewolucji jego pomysłów. Niektórzy filmowcy są bardzo sztywni, wszystko mają przemyślane od początku do końca - nie zależy im na inwencji i spontanicznym dopracowaniu ujęcia w ostatniej chwili. Michel w momencie wejścia na plan miał ogólną koncepcję tego, co chce zrobić. Ale nie stronił od eksperymentów, sprawdzał, w co może przerodzić się nowy pomysł. Aktorom również dawał wiele swobody. Rozwijał lub zawężał scenę, w zależności od tego, co wydało mu się lepsze. Pozwalał kamerze filmować non-stop. Graliśmy często dwa, trzy ujęcia bez najmniejszej pauzy. Na początku było to dość stresujące, bo nie do końca wiadomo było, w którym momencie kończyć daną scenę. Często graliśmy tak długo, aż kończył się film w kamerze. Bywało też, że chciałem powtórzyć scenę albo zmienić jego pierwotną koncepcję. Michel zawsze był gotów wziąć pod uwagę moje wskazówki. Kate Winslet: Michel ma wielki talent malarza. Bywa spontaniczny, a zarazem drobiazgowy. Reżyserzy, z którymi dotychczas pracowałam byli albo tacy, albo tacy. On jest idealnym połączeniem obydwu cech. Pod koniec zdjęć już nie sprawdzałam, co jest zapisane w harmonogramie scen. Wiedziałam, że Michel na pewno w międzyczasie wpadł na jakiś nowy pomysł, który obwieści rano na planie. Odbyliśmy wiele prób, wiedzieliśmy zatem, jacy są nasi bohaterowie i jak mogą zareagować w różnych sytuacjach. Na to Michel nakładał swoją koncepcję wizualną planu. Tom Wilkinson: Michel w niczym nie przypomina reżyserów, z którymi pracowałem do tej pory. Ma raczej nieortodoksyjne podejście do aktora. Trzeba mu zaufać, a efekt na pewno będzie bardzo ekscytujący. Gondry nie przemęcza próbami i nigdy nie można być pewnym, gdzie będzie stała kamera. Bardzo często zaczyna kręcić już przy pierwszym podejściu do danej sceny. Bardzo mi się to podobało, bo z doświadczenia wiem, że często najlepiej wypadam na próbach. Zawsze wtedy myślę 'Cholera, dlaczego tego nie nakręciliśmy?' Charlie Kaufman: Spontaniczność Michela Gondry'ego świetnie pasowała do realistycznej estetyki filmu. Mieliśmy ograniczony budżet, nie mogliśmy więc przedłużać zdjęć. Czasem, gdy Michel wpadał na nowy pomysł w dzień kręcenia konkretnej sceny, powstawało małe zamieszanie. Wszyscy stawaliśmy na rzęsach, bo wiedzieliśmy, że wszystko może się zmienić w jednej chwili. Ta atmosfera wspaniale pasowała do artystycznego temperamentu Michela. Naszym zadaniem było stwarzanie reżyserowi warunków do osiągnięcia tego, co urodziło się w jego głowie. Michel Gondry: Ekipa była bardzo wrażliwa na wszystkie moje sugestie, nawet jeśli wypowiadałem je w ostatniej chwili. Trudno jest coś nagle zmienić w samym środku filmu. Ale kiedy tak się działo, wszyscy rozumieli, że chciałem osiągnąć spontaniczną atmosferę. Starałem się nie trzymać wszystkich żelazną ręką, pozwalałem również bezstresowo na różne wypadki przy pracy. Zaczęliśmy od scen najtrudniejszych, a potem, krok po kroku, kompletowaliśmy cały materiał zdjęciowy. Dlatego też niezależnie od tego, co się działo - czy miał padać śnieg, czy sztuczny deszcz, czy aktorzy przechodzili przez fałszywe drzwi, czy skakali w przepaść - ekipa była gotowa na wszystko. Włącznie ze zbiorową kąpielą w zlewie. Jedyną rzeczą, która mogła dorównać temu szaleństwu, było dołączenie do trupy cyrkowej. Pewnego popołudnia, podczas zdjęć na Manhattanie, do miasta zawitał słynny cyrk Ringling Bros. and Barnum & Bailey. Jak co roku urządzali na 34th Street doroczną paradę Elephant Walk. Parę godzin później cała ekipa zjawiła się w wyznaczonym miejscu. Realizacja ZAKOCHANEGO BEZ PAMIĘCI przypominała występ cyrkowy, precyzyjny i spontaniczny zarazem. W każdym razie wszyscy świetnie się bawili.
Dlaczego Nowy Jork
O umiejscowieniu akcji filmu w Nowym Jorku zadecydowano stosunkowo wcześnie. Chcieliśmy, by film był tak realistyczny i szorstki jak to tylko możliwe - wspomina Kaufman. Nie osiągnęlibyśmy tego efektu, gdybyśmy zdecydowali się kręcić gdzie indziej. W Nowym Yorku panuje nastrój, którego nie ma w L.A. ani żadne inne miasto. Nowy York to miasto z klimatem jedynym w swoim rodzaju. Dlatego staraliśmy się zatrudniać wyłącznie ludzi mieszkających w Nowym Jorku, tych, którzy oddychają na co dzień tutejszym powietrzem, znają każdy krawężnik, kupują hot-dogi zawsze w tej samej budce. Była wśród nich jedna z najbardziej uznanych autorek zdjęć niezależnego kina w USA - Ellen Kuras. Energia i nastrój NYC zostały uchwycone głównie poza centrum. Kluczowe sceny filmowano na Grand Street i Lower East Side na Manhattanie (tam znajdowało się biuro Lacuna Inc.), w Yonkers (mieszkanie Joela), w Williamsburg (mieszkanie Clementine) i na Grand Central Station. Obsada i ekipa filmowa spędzili też tydzień w Montauk na Long Island, by nakręcić sceny plażowe. Zdjęcia rozpoczęto 13 stycznia 2003, a zakończono 3 kwietnia. Producent Steve Golin wspomina: To było ogromne wyzwanie, często byliśmy na dworze w środku nocy, w czasie srogiej zimy, w najwspanialszym mieście na Ziemi. W Nowym Yorku sprzyjały nam nawet najtrudniejsze warunki pogodowe. Scenariusz aż prosił się o masy śniegu. Gdy przyszło do kręcenia w plenerze, zdaliśmy sobie sprawę, że sztuczny śnieg był zbyt drogi. Dlatego Charlie Kaufman usunął śnieg ze scenariusza. Jednak gdy rozpoczęliśmy zdjęcia, jak na zawołanie spadły całe tony śniegu. Nikt się nie zmartwił. Wykorzystaliśmy je w sekwencjach realizowanych na zamarzniętym jeziorze na Charles River. To nie film narzucał charakter wizualny otoczeniu, lecz plenery dyktowały ostateczny charakter zdjęć. Podczas wstępnej fazy produkcji Michel Gondry i scenograf Dan Leigh zwiedzili okolicę w poszukiwaniu odpowiednich miejsc. Plaża w Montauk, posiadłość w Wainscott, bar na Brooklynie, Madison Square Park, stacja metra na 125th Street - wszystkie te charakterystycznie nowojorskie plenery znalazły się w filmie. Ich charakter określił ostatecznie to, jak kręcone będą kolejne sceny, jak wyglądać będą statyści i w jakie kostiumy przebierze ich projektantka Melissa Toth.
Scenografia
Akcja filmu to w dużej mierze wspomnienia głównego bohatera. Współczesna technika komputerowa pozwala wygenerować praktycznie każdy, nawet najbardziej wyszukany obraz. Reżyserowi zależało jednak na oddaniu intymnych przeżyć bohaterów w naturalny i przekonujący sposób. Wyzwanie to podjął scenograf Dan Leigh, specjalista od kompozycji planów zdjęciowych do filmów, w których cyfrowe efekty specjalne nie występują lub grają minimalną rolę: Już na pierwszym spotkaniu Michel spytał mnie, jak lubię pracować. Odparłem, że najważniejsze dla mnie jest to, co robią aktorzy. Niezbyt obchodzą mnie monumentalne budowle, dekoracje i komputery, które niedługo całkiem zastąpią nas w pracy. Robię wszystko, by dopełnić i wzmocnić wymowę filmowych bohaterów. Po prostu pomagam aktorom w wykonywaniu ich pracy. W filmach przecież chodzi o ludzi. Skupiam się na postaciach i nie rozpraszam swojej uwagi tym, co zdziałać mogą dziwne urządzenia. ZAKOCHANY BEZ PAMIĘCI to przecież film o relacji, o bliskim związku. Wolę tej opowieści nie zakłócać zbędnymi dodatkami. Mimo tego, że akcja filmu toczy się w ludzkiej pamięci reżyser chciał, by to, co dzieje się w głowie Joela, dawało się jak najbardziej realistyczne. To było dla niego najważniejsze. Im bardziej realistyczny filmowy obraz, tym mocniejsze wrażenie robi motyw pamięci. Nakładanie się kolejnych scen, które były potrzebne do odwzorowania labiryntu pamięci Joela, wymagało stworzenia niezwykłych przejść pomiędzy ujęciami. Rozmawialiśmy z Michelem godzinami. Wyjaśniał mi, jak wyobraża sobie te przejścia. Wiele z nich nie było ujętych w scenariuszu i trudno było je zamknąć w budżecie. W końcu kręciliśmy głównie w plenerze, nie w studio. Ograniczenia budżetowe podsycały kreatywność. Wszystko musiało być proste i tanie, przez to zaś lepsze. Wracaliśmy do korzeni filmu, zapominając o technologii cyfrowej. Michel bardzo dużo wie o technikach, które zarzucone są na ogół przez współczesnych filmowców. Na szczęście ukończyłem wydział scenografii scenicznej i pracowałem dużo w teatrze. Znam więc różne teatralne techniki iluzji. Parę lat temu pracowałem dla dwóch prestidigitatorów. Wtedy dowiedziałem się, że do znikania ludzi na scenie nie potrzeba komputerów. Wystarczy trochę dymu, lustra i nastrojowa muzyka. Wtedy publiczność zobaczy to, co chcemy jej pokazać. To nieco prymitywne, ale kreatywne podejście zaskakiwało również aktorów. Kate Winslet wspomina: Zazwyczaj efekty cyfrowe dodawane są dużo później i kosztują studio całą masę pieniędzy. Dan Leigh po prostu brał parę kawałków papieru i robił coś na kształt origami. Potem je filmował i niespodziewanie osiągał zaskakujące rezultaty. Na przykład scena ze stołem kuchennym. Wyda się zapewne widzom bardzo skomplikowana. Gramy z Jimem parę małych dzieci, które bawią się pod dużym stołem. Tak naprawdę zastosowaliśmy prosty, optyczny trik, znany jeszcze z niemych filmów przedwojennych. Dlatego skonstruowanie studia do tej sceny, potem same zdjęcia, zajęły nam tylko 5 dni. Cała ekipa robiła wszystko, by fabuły nie przesłoniły efekty wizualne. Na początku prowadzono dyskusje, czy kwatera główna Lacuny Inc. powinna mieć wymuskany, kosmiczny wygląd. Dan Leigh wspomina: Michel jako pierwszy powiedział, że taka estetyka go nie interesuje. Chciał, żeby to miejsce wyglądało jak coś spoza głównego nurtu medycyny, z niezbyt dużym budżetem - swego rodzaju prywatna lecznica z pogranicza nauki. Miało to wyglądać niezbyt imponująco. Nadaliśmy wyposażeniu zwykły, znany z wielu przychodni wygląd. Kiedy widz czuje się pewnie i znajomo, wtedy zaczynamy wprowadzać go w surrealizm. Nawet w wypadku aparatury do usuwania wspomnień, która przecież mogła zostać zaprojektowana jako coś nieziemskiego, postąpiliśmy konwencjonalnie. Jedyną wytyczną było ujęcie jej w realistyczny sposób. By zdobyć kilka pomysłów, jak ma wyglądać specjalny hełm, spotkałem się z neurochirurgiem Mount Sinai Hospital na Manhattanie. Zainspirowało mnie urządzenie, którego neurochirurdzy używają do skanowania czaszki pacjentów z ciężkimi przypadkami guzów mózgu. Zdjęcia tego hełmopodobnego aparatu przekazaliśmy następnie departamentowi charakteryzacji. Ostateczny efekt był kolażem wielu różnych pomysłów, jednak w zasadzie wzorowanym głównie na prawdziwym sprzęcie medycznym. Aktorzy również konsekwentnie dostosowali się do precyzyjnej budowy planu oraz wyglądu bohaterów. Kate Winslet bardzo zaangażowała się w pracę nad właściwym stylem i zachowaniem swojej bohaterki. Bardzo wiele zależy od tego, jak wygląda postać odgrywana przez aktora. Postać, w którą wciela się aktor zawsze jest kreacją nowej, fabularnej osobowości. W swoich przygotowaniach nie miałam zbyt dużego pola do popisu. I nie chodzi tu tylko o makijaż, peruki, rękawiczki inne dodatki garderoby. Wspólnie z charakteryzatorką - Melissą Toth - doszłyśmy w końcu do tego, w jaki sposób mam wcielić się w filmową Clementine. Chodziło o odnalezienie psychologicznej równowagi między mną a postacią. Najoczywistszym rozwiązaniem byłoby pokazanie jej jako kompletnej wariatki, ale to nie byłoby realistyczne. Leigh wspomina: We wczesnej fazie produkcji spędziłem z Kate dużo czasu na rozmowach o Clementine. Na tydzień przed realizacją scen w mieszkaniu Clementine Kate zjawiła się, by zobaczyć je na własne oczy. Miała kilka sugestii, ale od razu poczuła się tam jak w domu. Na przykład wymodelowała mały kielich z folii aluminiowej i postawiła go na półce. Dodawała różne szczegóły w wystroju wnętrza. Clementine nieustannie zmienia kolor włosów, jest więc osobą, która ma problemy z podejmowaniem decyzji. Niemal podświadomie pomalowaliśmy jej mieszkanie na 10 różnych kolorów. Niewielu reżyserów zgodziłoby się na coś takiego, ale Michel zostawił mi wolną rękę. Gdy Kate je zobaczyła, była zachwycona. Mieszkanie Joela jest jednokolorowe, białe, porządne i trochę nudnawe. To taka ziemia niczyja, która świetnie symbolizowała stan duszy Joela. Na początku Jim zasugerował kilka detali scengraficznych. Chciał, by w jego domu znalazło się odniesienie do Groucho Marxa - ostatecznie przybrało postać kukły brzuchomówcy - i obraz asteroidu pędzącego w stronę ziemi. To wszystko. Do mieszkania wszedł dopiero dzień przed rozpoczęciem zdjęć. Przeszedł się, usiadł przy stole, zamówił coś do jedzenia i zjadł posiłek. Zadomowił się. Narysował też parę szkiców w notatniku Joela. Na ich podstawie namalowano obrazy, które znalazły się na ścianach mieszkania oraz w innych miejscach, gdzie kręciliśmy zdjęcia. Jim otarł się o parę mebli i zapoznał się ze swoim terenem. Wtedy czuł, że może przystąpić do pracy. Bez tych zabiegów nie mógłby zbliżyć się do myśli Joela. Fizyczne znikanie wspomnień Joela, zapisane w scenariuszu, miało przełożenie na wygląd planu filmowego. Często zdejmowaliśmy elementy scenografii lub wręcz demontowaliśmy całe pokoje. Znikanie całych grup przedmiotów musiało być zauważalne. Problem polegał na tym, że Michel nigdy nie określał z góry, co i w jakiej kolejności miało zostać usunięte. Dlatego za każdym razem upewniałem się, nawet kiedy plan był pusty, czy nadal widzimy świat głównego bohatera. Mimo zanikania kolejnych przedmiotów musiał to być nadal konsekwentny obraz pamięci Joela. Ze względu na wygodę pracy z aktorami duplikat mieszkania mieliśmy także w studio. Wyobrażaliśmy sobie przejścia między scenami, również te, których nie było w scenariuszu. Michel nie wiedział, pod jakim kątem będzie musiała być ustawiona kamera ani jak przebiegną zdjęcia. Konkrety ustalaliśmy już na miejscu. Michel koordynował wszystko, by po montażu poszczególne sekwencje i przejścia między nimi stworzyły spójną całość. W tym celu blisko współpracował z montażystą Validisem Óskarsdóttirem - specjalistą montażu filmów Dogmy.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.