PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107855}

Zakochany bez pamięci

Eternal Sunshine of the Spotless Mind
2004
7,4 164 tys. ocen
7,4 10 1 164348
7,8 84 krytyków
Zakochany bez pamięci
powrót do forum filmu Zakochany bez pamięci

wpisałam w wyszukiwarkę "Zakochany bez pamięci". po cichu bałam się, że mój głos, który miałam zamiar zabrać w sprawie tego filmu nawet nie zostanie zauważony, bo przecież ma On TYLU fanów! zaczęłam szukać sobie odpowiedniego miejsca do wyrażenia moich uczuć, jakie żywię do tego filmu... jakże niemiłe zaskoczenie mnie spotkało!!!
naprawdę, nie rozumiem, dlaczego Wam, ludziom, którzy akurat się wypowiedzieli na temat filmu, tak strasznie się On nie podoba. 'On' piszę z dużej litery, bo moim zdaniem to dzieło. nie powinno przejść bez echa, bo jest piękne w swej prostocie! i o czym czytam?! że 'muzyka wporzo, reżyseria wporzo, dialogi wporzo, ale coś tam nie wporzo'. i chyba nie rozumiem za bardzo, o co do cholery chodzi!!!
FILMÓW NIE OGLĄDA SIĘ PO TO, BY SZUKAĆ W NICH NIEDOSKONAŁOŚCI!!! jaki byłby tego sens, pytam, jaki do cholery byłby tego sens?! jestem wkurwiona i z tej wściekłości prawie zapominam, co mam powiedzieć ;/ przecież... to jest obraz miłości! najczystszej miłości! co jest piękniejszego od mężczyzny, który ucieka przed utratą wspomnień o ukochanej kobiecie?! no co? co byście chcieli zobaczyć w tym filmie, żeby w Waszym mniemaniu był choć 'dobry', bo przecież, żeby był idealny, to tyyyyle trzeba by zmienić!!! ;/ według Was KAŻDA ROLA wymaga dopracowania ;/ bez sensu gadacie. piszecie, że 'Jej' rola to prostaczka. TAKA MIAŁA BYĆ! miała być ukazana różnica - On, poczciwina, Ona, szalona i kolorowa kobieta. i to miało być takie magiczne!!! to było prawdziwe! to nie była IDEALNA miłość, którą można oglądać w głupim m jak miłość czy tych całych... barwach szczęścia? albo w równie głupich filmach ;/ pamiętacie scenę w restauracji? co On sobie o Niej myślał? 'pewnie znowu się upije i zacznie robić sceny'. to były dwa różne bieguny i nie mówicie mi teraz, że skoro kochał, to powinien wszystko zaakceptować!!! BO TO NIEPRAWDA! ilu z nas nigdy nie powiedziało swojemu chłopakowi, mężowi, żonie, dziewczynie, kochance, co się nam w nim nie podoba?! ILE TO RAZY?!...
nie rozumiem, naprawdę, nie rozumiem, co macie do tego filmu. co tak strasznie Wam w Nim nie pasowało. bo dla mnie był idealny. cudowny. i zakończenie nie było takie zwykłe, ot takie, co sobie każdy może na poczekaniu wymyśleć. ale co, też źle! booo... nie takie jak trzeba. a ich wszystkich powinno gówno obchodzić, co Wam nie pasuje. ja mam w dupie, co wy o tym sądzicie. może faktycznie jesteście za głupi na oglądanie takiego typu filmów?! tu trzeba odkryć DRUGIE DNO, a nie bezmyślnie zalegnąć przed telewizorem i wlepiać niewidzące spojrzenie w ekran. albo tylko czuwać, czy czasem zaraz nie zdarzy się coś, dzięki czemu cały film straci sens... bo sama ta czynność nie ma sensu.

nie mówię, że sama jestem idealna, ale jakoś inaczej odebrałam ten film. jestem szczerze zawiedziona waszym podejściem do 'Zakochanego...'. a zareagowałam tak a nie inaczej, bo naprawdę, zakochałam się w tym filmie! przyznajcie sami, gdy Wam coś nie strasznie spodoba, to też macie wnerwa, gdy inni tego nie docenią. wiem, bezsensownie się tłumaczę, ale taka już jestem :) naprawdę, pokochałam ten film całym moim beznadziejnym serduszkiem! i teraz możecie sobie myśleć o mnie, co tylko chcecie. ja po prostu... nieważne. pozdrawiam wszystkich.

betkaaa

ja się z Tobą akurat zgadzam;) Piękny film... Lubię jak w amerykańskiej produkcji znajdzie się miejsce na historię o miłości z odrobiną zazenowania, z potarganym i nieogolonym Carreyem i niedofarbowaną Winslet, lubię jak czuć tą miłość, lubię jak między hollywoodzkimi plastikowymi romansidłami znajdzie się pare prawdziwych, które naprawdę czuć... Zaliczam też do tych ciepłych filmów "Garden State" Zacha Braffa;) I pociesza idea, że nawet jeśli wymarzą ukochaną osobę z mózgu, to prawdziwe uczucie gdzieś tam zostaje... nice

ocenił(a) film na 6
betkaaa

czyli, że skoro ty go uważasz za fantastyczny, piękny itd. to wszyscy mają tak uważać? :P wg. mnie trochę się zagalopowałaś ;]

jak dla mnie to film jest dość przeciętny, przede wszystkim nie widzę tutaj spójności, przecież ostatecznie wychodzi, że Clementine nie kochała Joela (jeżeli się mylę to proszę mnie wyprowadzić z błędu). no dobrze, niby tu jest przedstawiona miłość nieidealna gdzie partnera kocha się za jego zalety i wady, a nie tylko za zalety, ale co za kretyn/-ka wymazał/-a by sobie pamięć żeby zapomnieć o drugiej osobie?! jest to uzasadnione w filmie tym, że Clementine była porywcza, impulsywna... tam niby później jej czegoś brakuje, czuje się samotnie, ale dla mnie to wygląda bardziej na utratę komfortu, czegoś do czego się przywykło (do Joela). W filmie pokazana jest walka Joela o te wspomnienia, natomiast ze strony Clementine jest pokazany jej smutek bo czegoś jej brakuje... zdecydowanie mnie nie przekonuje.

wg mnie role zagrane bardzo dobrze, ale ogółem film bez większych emocji, nawet łezka mi się w oku nie zakręciła, a u mnie to nie jest problem wzbudzić takie uczucie :P

i na koniec powiem, że naprawdę nie rozumiem twojego oburzenia skoro ostatecznie film ten tutaj na tym serwisie ma notę 8,14 (b. dobry) i jest na 156 miejscu top świat (na dzień 23.10.08 :P).
ja daję 6/10, niezły film, ale oczekiwałem czegoś więcej.

ocenił(a) film na 8
betkaaa

"może faktycznie jesteście za głupi na oglądanie takiego typu filmów?!"

całe szczęście, że jesteś TY i nam wszysko wytłumaczysz i powiesz, co ma się nam podobać, a co nie...