to jest jakiś żart?Nawet nie mam zamiaru tego oglądać
współczuję, bo to jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku...
ja bym obejrzała każdy film ze scenariuszem Kaufmana, choćby tam grała Angelina Jolie, Jared Leto, Colin Farrel czy Gael Garcia Bernal, których szczerze nie cierpię [ale liczę, że w filmie napisanym przez Kaufmana nie zagrają...:]
Carrey aktorem jest dobrym ("Truman...", "Człowiek...", "Zakochany..."), tylko role (zazwyczaj) fatalnie dobiera...
PS A ten Bernal to dlaczego się w towarzystwie Farrela i Leto znalazł? Szczerze mówiąc, to jeszcze nie widziałam go w żadnym słabym filmie i w żadnej słabej roli - co prawda nie oglądałam i nie mam zamiaru oglądac "Randki z Lucy" czy jakoś tak, ale sądzę, że autor posta też oglądał "Amores...", "Zbrodnię..." czy "Złe wychowanie", a nie ww film.
He, he. Dokładnie rozumiem twoje nastawienie. Jakieś pół roku temu polecano mi ten film, a ja się wstrzymałem z oglądaniem właśnie ze względu na to, że grał tam Jim Carrey. Niedawno jednak miałem okazję obejrzeć "Zakochanego..." i pierwszą myślą (od razu po tej, że jest to chyba najlepszy film, jaki w życiu widziałem) było to, że ten aktor przez tak wiele lat się marnował w średnio śmiesznych komedyjkach, w których tylko robił z siebie durnia (wyłączając z tego oczywiście parę wyjątków). To, co zaprezentował w "Eternal Sunshine..." to był majstersztyk kunsztu aktorskiego. Tam się nie obserwuje grającego Jima - tam się widzi żyjącego Joela. Wszystkim, którzy tak jak Przemson i do niedawna ja postrzegają tego aktora, radzę odrzucić te stereotypy i włączyć film. Życzę miłego oglądania :)