Jest to pierwszy film Charliego Kaufmana jaki widziałem, wiec nie za bardzo byłem świadomy co mnie czeka. "Zakochany..." był dość znany m.in. za swoją dziwność i uznałem, że "warto wiedzieć o czym to jest."
I jestem w kropce. Już samo życie typowych amerykanów jest dla mnie wariackie i dziwne i przy każdym standardowym filmie widze jego inność, nie europejskość i już takie filmy ogląda mi się trudno. A jeśli jeszcze dodamy do tego wszystkie pomysły Kaufmana, to wychodzi z tego.... coś czego praktycznie nie da się opisać.
Mamy tu niechronologiczną akcję, jeszcze bardziej pomieszane wspomnienia - zmieniane w czasie akcji, i dwie grupy bohaterów- tych co wymazują wsomnienia i tych co mają je wymazywane. Całość jest niesamowicie pokrecona i dziwaczna ale... logiczna. W tym szaleństwie jest metoda do tego z głębszym przesłaniem! Co prawda ilość dziwactw, przenoszenia sie ze wspomnienia do wspomnienia, wariackie zachowanie wymazywaczy to dla mnie trochę za dużo, ale film jest dobry. Na końcu, jeśli jeszcze komuś mało Kaufman umieścił zaskakujace zakończenie. - i znowu, logicznie trzymające się całego obrazu.
Plus mamy bardzo dobrą grę aktoską Kate Winslet i Jima Carrey'a - ten rewelacyjny aktor marnuje się w głupawych komedyjach, co udowodnił już w Truman Show, a teraz w "zakochanym...".
7/10