O sensie życia, o tym, co warte są pieniądze, sława, kiedy brak czegoś najważniejszego. Obejrzałam dwa razy, wzruszyłam się bardzo. Szczególną wymowę ma oczywiście jedna z ostatnich scen, kiedy Ruth wybucha płaczem po otrzymaniu listu i czeku od Joe'go. Przedtem nie umiała płakać, choć zmarł jej mąż o ojciec jej dzieci, może zblokowało ją brzemię długów, które zostawił, złość na zmarłego męża? I ten list od Joe'go wszystko odblokował. Przypomniała sobie beztroskie czasy, coś, co mogło być ale przez splot wydarzeń nie zaistniało, może młodzieńczą miłość, do której całe życie tęsnkiła? Niby zwyczajne ale jednak ponadczasowe i PRAWDZIWE. Znakomity po raz kolejny Daniel Craig oraz wszyscy pozostali aktorzy, ze szczególnym uwzględnieniem tej starszej Pani, która tak zrzędziła i która była świadkiem śmierci małej Jane. Joe musiał wyjechać, bo zawiódł Ruth oraz czuł się pewnie pośrednio winny śmierci dziewczynki. Jej matka też poniosła karę: związała się z najgorszym brutalem i znosiła upokorzenia z jego strony, jakby na nie zasłużyła, pewnie w domyśle za śmierć córki. Piękny , wzruszający film. Naprawdę polecam.