Powiem szczerze - podchodziłem do tego filmu z ekscytacją i liczyłem na kawałek dobrej komedii :D
Ale pierwsze 35 min. zaczęło zapędzać we mnie pytanie - Czy warto dalej to oglądać?
Downey Jr. grał chamskiego, szorstkiego i zimnego ale i stanowczego typa który chcę udowodnić innym dookoła, że tylko i wyłącznie On ma rację w każdej kwestii.
Galifianakis za to był jego totalnym przeciwieństwem - mameja, która BÓG wie jakim cudem przeżyła swoje lata?
Być może to właśnie do akcji na parkingu wyglądało na niegodne uwagi.
ALE ! zaraz po tym zobaczyłem jeden z najlepszych motywów z upaleniem się zielskiem w samochodzie !
Zobaczyłem jedną najbardziej pokręconych i NAJLEPSZYCH ucieczek samochodem przed glinami w historii kina !
A zwieńczeniem było wejście postrzelonego w nogę Peter'a do porodówki w której lekaż odbierał dziecko czarnych i ta pierwsza myśl - DARRYL?
film jest po prostu genialny i muszę przyznać, że często pozory mylą - a szczególnie pierwsze 35 min. ;))