Mickey Rourke w roli, która z pewnością przejdzie do historii kina. Cholernie starannie poprowadzone dzieło, z udziałem prawdziwych wrestlerów (odtwórcę głównej roli przygotowywali także profesjonalni zawodnicy - niesłychane, co facet po 50-tce wyrabia na ekranie, praktycznie bez pomocy kaskaderów). Film o właściwym, skomplikowanym tonie - nieco przygniębiający, do bólu prawdziwy, ale patosu tu nie ma. Obejrzałem go kilka dni temu, ale ciągle chodzi mi po głowie. Żaden fan dobrego kina nie powinien go przeoczyć!