obraz udzielania młodzieniaszkom autografu za pieniądze co łaska strasznie uderzył mi do głowy, a widzicie jak człowiek szybko w swoim i tak krótkim życiu może się stoczyć....
Przychodzil tam kto chcial, takze starsi.
Ja w tej scenie wychwycilem inne przeslanie, bowiem wydaje mi sie, ze caly film skupia sie w okol przemyslen bohatera i dojscia do pewnego wniosku.
Jestem sam i potrafie robic tylko to, do czego zostalem stworzony.
A co do tej sceny, to widzimy tam jak "Ram" spoglada na swoich kompanow w podeszlym wieku i widzi nich ogolne wyniszczenie fizyczne jak i psychiczne - ich miny sa takie puste, odwiedzajacych tak niewielu. Nikt o nich nie pamieta.
Dobijajce to bylo. Moim zdaniem, zaraz po koncowej scenie "skoku" najlepsza scena w calym filmie.