moim zdaniem zakończenie było do dupy...film ogólnie mi się bardzo podobał, ale końcówka co to miało byc? ja tu sobie czekam na fajna walkę, a tu napisy końcowe:/ myślałam że troszke więcej pokażą z tej walki a nie film skończy się jak THE RAM wchodzi na liny i tyle...
Anitka, moja Droga przedmówczyni:D Ostatnia walka była pokazana w sposób tak szczegółowy i dający do odczucia, że główna postać zaraz dostanie ponownego i pewnie ostatniego już zawału w życiu ,że nie wiem o co Ci chodzi:)Jego szum w uszach, zachwiania równowagi, płytki oddech, ale ostatni skok miał dać do myślenia:) Pozdrawiam. M
Jeśli chodzi Ci Mateuszu o to, że nie zrozumiałam przekazu tego zakończenia to sie mylisz. Wiem co chcieli przez to osiągnąć reżyserzy. Tylko ja jestem dziewczyną, którą chyba trudno zadowolić, i dlatego czuję lekki niedosyt. Ale dzięki za twoja opinię:D pozdrawiam
No bo zakończenie miało pozostawić niedosyt, miało zmusić widza do zastanawiania co się dalej stało, czy miał zawał, czy zdąży jeszcze naprawić relacje z córką, czy uda się związek ze striptizerką... A może to miała być otwarta droga do drugiej części? Nie wiem, ale zakończenia bym nie zmieniał - zapewne było by bardzo banalne i przewidywalne.
wit85 myślę, że nie o to chodziło w zakończeniu. Moim zdaniem koniec jest oczywisty, Ram umiera,czuje że zaraz dostanie zawału, patrzy ostatni raz w miejsce z którego obserwowała go striptizerka, nie widząc jej podejmuje świadomą decyzję, wiedział, że ten skok go zabije. Świadczy o tym też fakt, że na tą walkę zdecydował się w ostatniej chwili, w chwili w której dowiedział się, że kobieta którą kocha nie chce angażować się w związek, a córka ostatecznie się od niego odwróciła. Jedynie te dwie kobiety dawały mu siłę, dzięki nim chciał zerwać z wrestlingiem-miłością jego życia, wiedząc że miłość ta powoli go zabija. Kiedy poczuł, że już nie ma odwrotu, nie ma striptizerki za kulisami, nie ma jego córki, wiedział że to już koniec i jedynym słusznym miejscem w którym ostatni raz chciałby się znaleźć jest ring. Myślę, że Twoja wersja jest bardzo naiwna. Oczywiście zakończenie pozostawia pewien niedosyt, ale dlatego że tak silnie w nas uderza cały film, ale w końcu jest to dramat..
Zgadzam się z poprzednikiem:D Choć liczyłam na walkę to teraz sama bym nie zmieniła tego zakończenia:D Cofam swoją wcześniejszą, bezmyślną opinię...
Widzisz Anitka, KObiety zmienne są:) i tu jest pies pogrzebany:D hehe pozdrawiam
Zakończenie było idealne. Niedopowiedziane i wstrząsające zarazem. A przynajmniej wzruszające. Jak powiedział mój kuzyn:
"Rourke mógłby umrzeć po tym filmie"
Oczywiście tego mu nie życzymy - w przenośni znaczyło to, że się facet spełnił.
Co do zakończenia jedno mnie zaskoczyło, po przyduszeniu do ringu zawsze odliczano 1,2,3 na końcu zaś mamy odliczanie 1,2,3,4... jakby próba reanimacji wiec chyba nie przeżył.
Należysz do ludzi, którzy chcą mieć podane wszystko na tacy. Takie zakończenie jak w zapaśniku daje do myślenia. Daje możliwość widzowi, aby ten sam dopowiedział sobie jak to się skończyło, zostawia go w zadumie. W ogóle się z tobą nie zgadzam.
u mnie podobnie. siedziałam w fotelu i czekałam co będzie dalej. na szczęście byłam z kolegą w kinie hehe no i uważam jednak, że zakończenie było ok. chociaż mam wrażenie, że film mimo wszystko był za krótki :D