PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=122832}

Zaplątani

Tangled
7,6 222 328
ocen
7,6 10 1 222328
7,2 24
oceny krytyków
Zaplątani
powrót do forum filmu Zaplątani

SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!!
SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!!
SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!!
SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!!
SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!!
SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!! SPOILER!!


Żeby nie było shitu i srania - podobała mi się ta bajka, ma ona wiele zalet, ale niestety i
jedną wielką wadę.
Dlaczego Gothel jest stawiana w złym świetle?

Wg mnie (TO CHOLERNIE WAŻNE SŁOWA NA WSTĘP!!),
i jeszcze raz - WG MNIE - stara już kobieta, pragnąca być wciąż młodą i piękną, zaznała
niesamowitego nieszczęścia.
Zobaczcie:
Czy ktokolwiek chciałby być brzydki?
Ona była piękna, ale powoli jej uroda zaczęła przemijać...
Odnalazła magiczny kwiat, dzięki któremu znów mogła żyć, znów była młoda, piękna,
szczęśliwa i pełna życia.
Ale Disney chciał być sprawiedliwy - spowodował, że jej prawdziwa "forma" to postać
WIEDŹMY!! Tak, aby wszyscy myśleli już od początku, że ona jest TĄ ZŁĄ!!
Więc co się dzieje?
Magiczny kwiatek... ODEBRANO GO JEJ!!

Kobieta wariuje, traci zmysły i... popełnia niewybaczalny grzech.
Tak - tutaj staje się postacią negatywną, ale dopiero tutaj!
Jest to największa zbrodnia - porwać niemowlę od kochających rodziców..


ALE!!
Ale przez tyle lat, kiedy z pozoru zależało jej tylko na jej włosach - pokochała szkraba.
Spójrzcie jaka jest Roszpunka:
- grzeczna
- miła
- dobra
- współczująca
- szczera
- zabawna
- bojaźliwa
- kocha przyrodę
- jest bardzo dobrze wychowana
Czy to znaczy, że jej przybrana matka nie kochała jej? Była dla niej niedobra?
NO KU*WA WŁAŚNIE TU DOKONAŁO SIĘ ROZGRZESZENIE!!
Wkurzają mnie zagrania Disneya, które na chama wciskają "SAMO ZŁO" oraz "SAMO
DOBRO".
Wady Gohel:
- za bardzo się bała o swoją pociechę
- była samolubna
- kłamała
- była mściwa.

Zabijmy ją? Nie!
Sam jestem gorszy od niej, powiem więcej - każdy ma swoje wady!
Ale Roszpunka, poznając faceta straciła zmysły.
Nie chciała wyjść.
ONA KURDE CHCIAŁA UCIEC NA ZAWSZE!!
Z początku - ohoho, na jeden/dwa dni wyjdę sobie.
A potem? "NIGDY NIE WRÓCĘ!!"

No proszę...
Serce mi się łamało jak słyszałem takie coś..
Kiedy pociecha mówi takie coś rodzicowi... to naprawdę boli...

Biedna, szalona kobieta...
Do końca filmu marzyłem, że Roszpunka wróci do swoich prawdziwych rodziców i
poprosi ich o ułaskawienie Gothel, oraz aby wraz z nową i starą rodziną - żyli razem długo i
szczęśliwie....

Ocena za piękno:
4 /10

Ocena uwzględniająca ilość smutku i rozszarpanych uczuć przez postać Gothel:
6 / 10 (dałbym 7, ale wkurzał mnie design Roszpunki na Barbie)

użytkownik usunięty
fariago

Przecież Gothel nie jest przesadnie demonizowana. Przeciwnie, jest dość niestandardowa jak na czarny charakter. Ale od początku.

To, że Gothel używała kwiatka do odmładzania się nie było złe - nikt tak nie twierdzi. Kwiatka nie odebrano jej świadomie - nikt nie wiedział, że należy do niej (właściwie, to nie należał). A co zrobiła Gothel? Zamiast prosić króla i królową o "udostępnienie" włosów Roszpunki, wolała porwać ją od rodziców i trzymać w wieży do końca życia.

I na pewno nie zgodzę się, że dokonało się jakiekolwiek rozgrzeszenie. Gdyby tobie porwano córkę i nie widziałabyś jej 18 lat, na pewno nie usprawiedliwiłabyś porywacza tym, że przy okazji dobrze ją wychował.

ocenił(a) film na 7

Heh, no wiem.
I wiedziałem to i wtedy.
Ale... no zal mi jej i tak jakoś wyszło...
Biedna..

użytkownik usunięty
fariago

Haha !! Ja tak głęboko na to nie patrzyłam! ;p

ocenił(a) film na 8

Autor postu zaznaczył, że porwanie dziecka było największą zbrodnią, więc pewnie ma świadomość, że w takiej sytuacji jako rodzic nie wybaczyłby. Patrząc z perspektywy Gothel, to ona poczuła się skrzywdzona. Tu nie tylko chodzi o dobre wychowanie, chodzi też o to, że ona tak jak wielu rodziców adopcyjnych kochała Roszpunkę jak córkę. Co oznacza, że nie była takim do końca złym człowiekiem. Nie można porównać jej do np Cruelli de Mon, czy macochy kopciuszka, Urszuli, złej wróżki ze śpiącej królewny. Te czarne charaktery były pozbawione pozytywnych uczuć. Owszem Gothel zrobiła złe rzeczy, by osiągnąć swój cel była gotowa zabić, to można uznać za obłęd, w jaki wpadła ze strachu przed utratą tego, co dla niej najcenniejsze, Roszpunki i urody.
Fakt, trzymała "córkę" w wieży, jednak chciała jej dogadzać, spełnić wszystkie życzenia, z wyjątkiem ofiarowania wolności. W oryginalnej wersji wiedźma nie czuła żadnej więzi z Roszpunką i była typową czarną postacią, bez ciepłych uczuć. Granica między dobrem a złem była jasno postawiona. W przypadku tej wersji ta granica nie jest aż tak wyrazista.

użytkownik usunięty
VaniaV

Gothel owszem, kochała Roszpunkę, ale nie jak córkę. Kochała ją tak, jak się kocha swoje zwierzątko, swoją ulubioną zabawkę, swoją własność.

ocenił(a) film na 8

Jak swoją własność... możliwe, tylko jedno nie wyklucza drugiego. Wielu rodziców tak właśnie kocha swoje dzieci, to są ci rodzice, którzy całe dorosłe życie chcą decydować za swoje dzieci. Wybierają im karierę itd. Jeśli coś pójdzie nie po ich myśli obrażają się na wiele lat. Skoro prawdziwy rodzice potrafią tak kochać swoje dzieci, to tym bardziej w przypadku tej animowanej miłości nadal uważam, że przedstawiona jest relacja matka-córka.

użytkownik usunięty
VaniaV

To nie jest żaden argument. Równie dobrze można by napisać, że Hitler lubił malować, a skoro i normalni ludzie lubią malować to Hitler był normalny.

Popieram! Tzn. że nie ma co usprawiedliwiać Gertrudy! :/
Była zła.
Nie całkiem ale tak.
Porwała Roszunkę!!! :O
A co najgorsze CHCIAŁA zabić Flynna!!!!!!
I w sumie by to zrobiła. Nie?

Ha! I co?
Porawnie możecie sobie usprawiedliwiać ale zabicie kogoś!? :O
No fakt, pozwoliła Roszpunce go wyleczyć (to, że jej nie pozwolił to już inna sprawa) ale tylko dlatego, że Roszpunka obiecała jej, że nie ucieknie!
NIE daltego, że ruszyło ją sumienie!
No i co? ;D

ocenił(a) film na 10
Pisarka

zgadzam się z Pisarką. Gertruda to zła i okrutna morderczyni głównych bohaterów. Nie wybaczę tej przebrzydłej jędzy, że chciała pozbyc się Flynna!!!

ocenił(a) film na 7

To tak jakby powiedzieć adoptowanemu dziecku, że nigdy nie było kochane.
Twoje porównanie jest przedmiotowe.
VaniaV dał /-a dobry argument, jestem nim oczarowany.
Niżej - Pisarka - też dała dobry argument.

Proszę nie pisać kto ma lepsze a kto grosze zdanie.
Pozdrawiam : )

ocenił(a) film na 7
fariago

(wymuszona hipokryzja, a tak bardzo jej nie chciałem...)

użytkownik usunięty
fariago

Jeśli adopcja, dokonana przez potrzebę zapewnienia sobie i dziecku miłości i porwanie mające na celu zdobycie de facto "zabawki" do trzymania w zamknięciu to dla ciebie to samo... To może i dobrze, że cię nigdy nie poznam.

ocenił(a) film na 8

Nie to samo, zgadzam się po prostu z autorem tematu, że wiedźma przejawiała pozytywne uczucia. Chyba mi wolno prawda?"

ocenił(a) film na 7

...

Chodziło mi o to:
"To nie jest żaden argument. Równie dobrze można by napisać, że Hitler lubił malować, a skoro i normalni ludzie lubią malować to Hitler był normalny."

Nie pisałem że dla mnie wyżej wymienione to to samo...

ocenił(a) film na 8
fariago

Ojej Fariago ja odpowiadałam użytkownikowi homek_2, nie tobie :)

ocenił(a) film na 7
VaniaV

i ja mu : *
Obczaj linię do jego wypowiedzi : P

ocenił(a) film na 8
fariago

Mój błąd :)

ocenił(a) film na 9
VaniaV

I właśnie wobec takich rodziców stosuje się "nigdy tam nie wrócę!". I jest to słuszne. Dorosły człowiek musi żyć własnym życiem, a nie życiem swoich rodziców.

ocenił(a) film na 8
fariago

Niestety największą wadą - grzechem (jak zwał tak zwał) Gertrudy jest próżność i wieczna pogoń za młodością.Disney piętnuje powierzchowność, która pcha G.do występku. Nie wiemy ile hodowała kwiatek ale można się domyślać,że i tak dostała dodatkową szansę aby pogodzić się z nieuniknionym, ze starością... Swoim uczynkiem unieszczęśliwiła innych.

_Lady_

Nie jestem pewna czy próżność była największym grzechem Gertrudy/Gothel. Jakby na to nie spojrzeć, Flynn/Julian był potwornie próżnym młodym człowiekiem, a jego histerie w związku z nosem, którego nikt nie potrafił narysować, budziły na zmianę rozbawienie i irytację.
Gertruda/Gothel była idealnym przykładem "domowego oprawcy", okrutną manipulatorką, której każde "troskliwe" słowo i gest podszyte były fałszem, a każda skierowana do "córki" uwaga była wbijaną szpilą. Odebrała dziewczynie 18 lat życia, na każdym kroku budowała w niej kompleksy, wychowując ją w poczuciu własnej bezwartowości i wbijając w poczucie winy (scenka, gdy zraniła nożem Juliana, stwierdzając "Popatrz, co zrobiłaś Roszpunko", to podręcznikowy przykład - klasyczne "Widzisz, do czego mnie doprowadziłaś/eś?" obwinianie ofiary).
Wszystko to oczywiście było utopione w Disneyowskim syropie, ale Gothel to i tak jeden z bardziej realistycznych (obok Frollo z "Dzwonnika z Notre Dame") czarnych charakterów Disneya. Tacy ludzie po prostu istnieją naprawdę, nawet jeśli nie śpiewają do kwiatka ;-)

ocenił(a) film na 8
Arya_2

Zgadzam się z Tobą. Jednak Julian w całej bajce się rozwija. Z młodego chłopczyka zmienia się w mężczyznę. W pewnym momencie stawia czoła "złu", bo po prostu dorósł. Ważniejsza jest dla Niego Roszpunka. Gertruda/Gothel powodowana próżnością rozwija w sobie kolejne gorsze cechy. Mogła wypuścić Roszpunkę bez krzywdzenia kogokolwiek ale jej zepsucie sięgnęło do przysłowiowej kości. Generalnie bajeczka mi się podobała ale Bracia Grimm nie byliby zadowoleni ;) Pozdrawiam

fariago

Powiem, że akurat mam te same odczucia do jej postaci. Gertruda jest wręcz bardzo realistyczna ludzką postacią.
A i nie uważam wręcz, żeby Disney piętnował próżność. W większości bajek dobre postacie są piękne, młode, a te negatywne zazwyczaj stare brzydkie baby.

ocenił(a) film na 8
fariago

Zgadzam się z Fariago.
Mnie dziwi jedna rzecz.
To tak:
Nie oglądałam dużo filmów Disneya, więc proszę, nie oburzajcie się i nie piszcie ,,ale jak to ,przecież ta i ta była dobra".
Dlaczego macochy są złe?
Dlaczego macochy zwykle są złe dla pasierbic i pasierbów, zapatrzone w siebie i swoje biologiczne dzieci?
Przecież w dzisiejszych czasach to może być mocno nieedukacyjne, bo dajmy na to jakaś tam dziewczynka 6 letnia ogląda cały czas dajmy na to Kopciuszka. Jej rodzice się rozwodzą, zamieszkuje z tatą. Tata poznał pewną kobietę, z którą chce się ożenić. Wiem, że 11 latka już tak myśleć nie będzie, ale 6 latka może być przestraszona tym, że w jej domu zamieszka nowa pani, jej macocha i dajmy na to jej córka. A co, jeśli jej córka będzie taka jak zwykle w bajkach- egoistyczna, wykorzystująca przyrodnią siostrę i ogólnie okropna, a macocha-kompletnie zakochana w swojej ,,cudnej" córeczce i oschła dla pasierbicy.Wiem, że jak się wyjaśni dziecku co trzeba, to nie będzie tak myślało, ale jak ojciec będzie zostawiał dziecko w przedszkolu, tylko dawał jeść i w ogóle z nim nie będzie rozmawiał, to dziecko może takie coś sobie wyobrazić.
Jakbym miała napisać scenariusz dla Disneya, to zrobiłabym macochę kochającą tak samo swoje dzieci i pasierbice/pasierbów.
Napiszcie proszę co o tym sądzicie i podajcie jakieś przykłady. A propos, jest jakiś ojczym u Disneya?
Sorry, że nie na temat, ale nie wiedziałam, przy jakim filmie to napisać :)

ocenił(a) film na 10
Princess_Daisy

Disney posługuje się tym szablonem, bo taki został stworzony w literaturze. gdyby chciano z nim zerwać to takie bajki, jak Kopciuszek, czy Królewna Śnieżka straciłyby rację bytu, bo są osadzone na osi zła macocha - dobra pasierbica.
ale to właściwie dobry pomysł, żeby odświeżyć wizerunek macochy. może ktoś na to wpadnie? jakiś współczesny bajkopisarz, o ile tacy istnieją?
a jeśli chodzi o ojczyma - tak, istnieją takowi, np ojciec Kopciuszka jest ojczymem jej sióstr, ale jakoś tak wyszło, że w bajkach (już niekoniecznie tylko Disneya) jeśli jakiś facet jest zły i niedobry, to jest to stary kawaler marki czarownik ;p. przynajmniej tak mi się wydaje. jestem pewna, że jeśli nie mam racji, to ktoś to sprostuje i mam nadzieję, że zrobi to w sposób miły i kulturalny ;).

ocenił(a) film na 8
antygrafik

W zasadzie wizerunek macochy został odświeżony w disneyowskiej produkcji "Zaczarowana".
Rola ojca, ojczyma, w ogóle męskie rodzicielskie role są masakrycznie bagatelizowane przez Disneya, ojcowie są bezbarwni, chowają się w cieniach kobiet, często podatni na kobiece manipulacje, jak w Śnieżce. Kojarzę tylko jednego ojca, który nie był taki nijaki, ojciec małej syrenki. Reszta to tło bez wyrazu.
Jeśli chodzi o ojczyma sióstr Kopciuszka to słuszna uwaga, jego rola jako ojczyma nie jest w żaden sposób podkreślana.
Zastanawiam się nad złymi mężczyznami i rzeczywiście nie ma chyba żadnego "złego" męża, ojca. Na dokładkę w starszych produkcjach niemal każdy działa na zlecenie kobiety: w dalmatyńczykach panowie-bandyci zostali nasłani przez Cruellę, Śnieżka: łowca napuszczony przez królową. Nie wiem czy dobrze pamiętam, w Bernardzie i Biance też było sobie wstrętne babsko.
Jednakże Disney wypuścił jeden "czarny" charakter, który moim zdaniem rekompensuje to wszystko. Jest jeden zły pan, który ma tyle charyzmy i wdzięku, że nadrabia za wszystkich pozostałych. Hades z Herkulesa, to najlepsza negatywna postać obu płci.

ocenił(a) film na 10
VaniaV

jest jeszcze bodajże Rasputin z Anastazji i poniekąd Skaza z Króla Lwa (w kwestii płci się zgadza).
jeśli chodzi o bagatelizowanie ojców, ojczymów itp nie należy bynajmniej winić Disney,a. czerpie on bowiem (przynajmniej w bardzo wielu przypadkach) z wielowiekowych tradycji bajko- i baśniopisarskich, które taki właśnie model wykreowały. trzeba by spytać kogoś mądrzejszego, dlaczego w takiej literaturze głównie kobiety pełnią rolę złych charakterów. może być to na zasadzie opozycji: piękna królewna - zła wiedźma, albo mieć źródło w biblijnej Ewie. może też to kwestia czasów, w których powstawały: niewiasta miała być piękna, dobra i posłuszna, żeby mężczyzna miał z niej jak największy pożytek, więc inteligentna, samodzielna i wiedząca czego chce kobieta musiała być w sumie pokazana jako ta zła i niedobra. nie wiem, myślę, że może wszystkiego po troszku.

ocenił(a) film na 8
antygrafik

Anastazja nie jest disneya, dlatego nie brałam jej pod uwagę, chociaż patrząc nawet na inne wytwórnie, nadal są to jak pisałaś wcześniej "jeśli jakiś facet jest zły i niedobry, to jest to stary kawaler marki czarownik" samotni dziwacy :D
Co do Biblijnej Ewy (posądzą nas o feminizm ale trudno), to pewnie została stworzona z tych samych powodów co późniejsze niedobre baby, co to kuszą, mamią i sprowadzają nieszczęście. Ideał dziewczyn z bajek, to piękne, delikatne, sprzątające, niesamodzielne, nie potrafiące sobie poradzić bez pomocy faceta delikatne kwiatuszki. Dopiero niedawno wprowadzono bardziej samodzielne główne bohaterki, jak Meg z Herkulesa, Fiona ze Shreka, Anastazja czy nawet Roszpunka.
Wcześniej taka wyzwolona, samodzielna, sprytna panienka by nie przeszła i to nie tylko mężczyźni by nie uznali takiej bohaterki, ale również kobiety. Przyczyna jest w sumie prosta, tak nie wypadało i już. Byłoby to niemoralne, bulwersujące i pewnie obrzydliwe wynaturzenie. Ktoś tak sobie wymyślił, takie wartości przekazał dzieciom, one swoim i tak już po prostu było. mało kto zastanawiał się dlaczego, uznawano to za naturalne.
Teraz bajka o kobiecie, która marzy o usługiwaniu mężczyźnie zostałaby uznana za niepoprawną i uwłaczającą. Aktualnie modne są zbuntowane, pyskate. Za ileś dekad kto wie co będzie na topie, o czym nasze wnuki, bądź prawnuki będą chciały słuchać, czytać, a co uznają za niewłaściwą dla dzieci treść.

VaniaV

Antygrafik, piszesz: "Rola ojca, ojczyma, w ogóle męskie rodzicielskie role są masakrycznie bagatelizowane przez Disneya, ojcowie są bezbarwni, chowają się w cieniach kobiet, często podatni na kobiece manipulacje, jak w Śnieżce. Kojarzę tylko jednego ojca, który nie był taki nijaki, ojciec małej syrenki. Reszta to tło bez wyrazu."

no, trochę się nie zgodzę. O ile masz rację, że Tryton jest narysowany wyjątkowo wyraziście (może wydaje się bardziej "ludzki" dzięki konfliktowi wewnętrznemu - w końcu zmienia swoje podejście do Ariel i jej kontaktów z ludźmi. To bohater z krwi i kości, bo musi stoczyć ze sobą walkę) ,to ja tu widzę więcej godnych zapamiętania ojców.

Np. Mufasa. Rzeczywiście nie mamy za bardzo szans, żeby go tak po prostu polubić, bo on uosabia najwyższą mądrość i zawsze otacza go nimb boskości (no, może w scenie gdy bawi się z Simbą i zaraz po tym patrzą na gwiazdy, jest bardziej naturalny). Ale Mufasa na pewno nie pozostaje w cieniu żony Sarabi - jest zupełnie odwrotnie: to ona jest dodatkiem, właściwie jej nie znamy.

Weźmy też pod lupę Pocahontas. Powhatan jest mądry jak Mufasa, ale jednocześnie ma coś z Trytona, bo zmienia nastawienie do związku córki z "białym". Znowu mamy konflikt i wymowną scenę, w której Powhatan próbuje zatłuc Smitha, a Pocahontas rzuca się mu na ratunek. Rola wodza jest kluczowa dla filmu, na pewno nie kryje się on w niczyim cieniu. A już na pewno nie swojej małżonki, która jest tylko kilka razy wspomniana w rozmowach postaci.

Co jeszcze... Ojciec Aladyna z filmu "Aladyn i król złodziei". Ten ojciec jest najbardziej odarty z jakiejś wzniosłości. Zbir jeden. Postać niedoskonała, popełniająca masę błędów. A jednak go bardzo lubimy. I znów ani słowa o matce Aladyna.

Hmm... nawet w najbardziej poważnej (moim zdaniem) i konserwatywno-średniowiecznej Disneyowskiej bajce "Śpiąca Królewna" mamy (lekki bo lekki, ale jednak) rys dwóch ojców-królów, Stefana i Henryka. Ich żon nie znamy, a na oczy widzimy tylko żonę Stefana, która w tej bajce pełni funkcję dekoracji do władcy i dekoracji do Aurory.

Tyle przykładów przychodzi mi do głowy, ale pewnie jakiś by się jeszcze znalazł... :-)

midi0210

A, no i kochani, jakże mogłam o tym zapomnieć - przecież mamy ojczyma i to jakiego! Kerczak z Tarzana. Tak gwoli ścisłości, to jest ojczym przyszywany, ale myślę, że nie ma co się rozdrabniać. Postać negatywna, której jednak daleko do czarnego charakteru (ta funkcja przypada Claytonowi). Pełen konfliktów wewnętrznych i problemów z akceptacją inności Tarzana. Proszę bardzo: jest ojczym!

I jeszcze jeden przykład mi się nasunął... Frollo z Dzwonnika z Notre Dame. Ten facet jest wyjątkowo wyrazisty. Myślę, że to jemu najbliżej do Gertrudy z Zaplątanych. Tak samo jest głównym czarnym charakterem, nie pozostaje pod niczyim cieniem. I również można dostrzec w nim jakieś drgnienie sumienia, bo w końcu bierze na "wychowanie" Quasimoda. Podobnie zamyka go w wysokim i odludnym miejscu, z dala od ludzi. Oczywiście Gertruda, ze względu jednak na te jej dowody "miłości" (a to namiastka czułości, a to prezent dla dziecka) daje się lubić o wiele bardziej niż Frollo. Ale proszę: tu też mamy "ojczyma".

ocenił(a) film na 8
midi0210

Podany przez ciebie cytat należał do mnie, nie do Antygrafika, ale to drobnostka. W twoich przykładach postaci męskie są rzeczywiście z charakterem i wygrywa Kerczak.
Pocahontas: " Rola wodza jest kluczowa dla filmu, na pewno nie kryje się on w niczyim cieniu. A już na pewno nie swojej małżonki, która jest tylko kilka razy wspomniana w rozmowach postaci."-- matka Pocahontas nie żyje, więc ciężko o wyrazistą role. A tak to faktycznie, w wymienionych przez ciebie bajkach matki niemal nie istnieją. Silny związek ojca z córką (sporadycznie z synem) jest pokazywany najczęściej z perspektywy córki, ojciec wymagający surowy i mądry, a córka rozdarta między tym co chce ona, a tym co chce on. No ale twoje przykłady podważyły moją teorie i przypomniały mi o jeszcze jednym złym panu, który działał bez kobiety, Kapitan Hak z Piotrusia pana :)

VaniaV

aha, no widzisz, nie zauważyłam, że to nie Antygrafik :).
Masz rację: dominuje perspektywa córek. Ale cóż się dziwić, taki już chyba urok bajek, że to królewny (w ogóle dzieci) grają pierwsze skrzypce... To z nimi się identyfikujemy, ich problemy są nam najbliższe.
A może są jednak jakieś bajki, w których to nie dziecko jest tą główną postacią...? Macie jakieś pomysły...?
Hmm.. na gorąco do głowy przychodzi mi "Odlot"...

Masz rację, kapitan Hak! O nim nie pomyślałam - ten jest silną postacią. :)

ocenił(a) film na 8
midi0210

Nie dziecko: Królik Roger :D ale tutaj postać kobieca jest baaardzo dominująca :D, Atlantyda (Tutaj brak wyrazistych postaci), Rogate ranczo (znowu panie górą), Nowe szaty króla, Tarzan, Mój brat niedźwiedź, Księżniczka i żaba, Piękna i bestia.
Aryskotraci, Zakochany kundel, Robin Hood, Bernard i Bianka i inne personifikacyjne bajki.
W zasadzie większość bajek Disneya nie jest o dzieciach. Chyba po prostu zapamiętaliśmy najbardziej te, z którymi łatwiej się nam identyfikowało w dzieciństwie.

użytkownik usunięty
VaniaV

O Hadesie - oj, chyba nie znasz Sędziego Frollo z Dzwonnika z Notre Dame. To on jeden wystarcza za wszystkie czarne charaktery w historii Disneya.

ocenił(a) film na 8

Sędzia przez większość życia Quasimodo był dla niego dobry. Nie ważne jakie miał powody, Quas uważał go za dobrego. Dopiero kiedy pojawiła się Esmeralda okazał się draniem. A Hades to Hades, jak tylko Herkules był mały, to już knuł. Wiadomo, że to rzecz gustu i upodobań, ja i tak najbardziej lubię jego :)

użytkownik usunięty
VaniaV

Sędzia był największym potworem, jaki może istnieć. Zaczęło się od zamordowania niewinnej kobiety i próby utopienia jej dziecka, potem przez 20 lat przeprowadzał czystki etniczne, a dla Quasimodo nie był dobry. Traktował go prawie jak sługę, wmawiał mu, że jest potworem, którego miejsce jest w zamknięciu itd. Powody jak najbardziej są ważne. No a to oczywiście dopiero początek filmu.

ocenił(a) film na 8
Princess_Daisy

Jeśli chodzi o macochy, nie tyle u Disneya co raczej u Grimma (nawet Perraultowski Kopciuszek Disneya to zachowuje) to interpretacja psychologiczna jest prosta. Otóż macocha cały czas JEST matką. Zamienia się w złą macochę w oczach dziecka, kiedy dziecku wydaje się, że chce ją skrzywdzić. Kiedy konflikt zostaje rozwiązany, ten dualizm znika - zła macocha ginie, a dziecko wraca w ramiona dobrej matki. Baśnie ukazują to jako dwie postaci, ale w istocie chodzi o jedną widzianą w dwojaki sposób.
Podobnie podróż przez las jest odpowiednikiem wyruszenia w dorosłość, bez nadzoru rodziców, zagubienia życiowego itd.
Zaplątani są bardzo grimmowscy, stąd te symbole są tutaj czytelne. Toksyczna matka zazdrosna o dorastającą córkę = macocha. Ale kiedy córka się usamodzielnia i relacje normują się, znowu zamienia się w dobrą, przytuającą matkę.
Więcej u Bruno Bettelheima :)

użytkownik usunięty
Princess_Daisy

Odnośnie macoch - w ten sposób mamy złą postać, która jest zawsze blisko dobrej, ma nad nią władzę, ale nie jest biologiczną matką, by wydźwięk nie był zbyt ostry.

ocenił(a) film na 7
Princess_Daisy

Znalazłam jedyną, dobrą macochę w "Jej wysokość Zosia". Królowa Miranda jest przybraną matką księżniczki Amber i księcia Janka. Wiem, że to serial animowany dla małych dzieci, ale tylko tam znalazłam miłą macochę. Dużo prościej jest pokazać "tą drugą" jako złą matkę. Są jednak baśnie, gdzie to prawdziwa mama jest zła. Jest oczywiście rzadkość, przykładem takiej baśni są "Wróżki" Perraulta.

ocenił(a) film na 9
fariago

a ja tam wcale nie dopatrzyłam się, że pokochała roszpunkę. ja tam do końca filmu widzę, że jej zależy tylko na odmładzającej mocy jej włosów. bo w końcu jaki rodzic kochający dziecko jest w stanie je związać i zakneblować i w dodatku zaciachać chłopaka, w którym dziecko się zakochało? jaki kochający rodzic myśli tylko o sobie mając w głębokim poważaniu kwestię szczęścia dziecka? jak się kogoś kocha to cieszy się z jego szczęścia a smuci jego nieszczęściem. dla mnie gertruda pozostała porywaczką, której zależało tylko i wyłącznie na swojej urodzie.

ocenił(a) film na 10
fariago

W intro jest (cytuję Flynna) zamiast podzielić się darem kwiatu z innymi, wiedźma chowała go pod korcem, jak to mówią.

To złe. Tak samo porwanie wiedźmy, marnowanie jej życia swoim kosztem, to złeeee

cziksel

... no i fakt, że jak królowa byla w potrzebie, Gertruda nie podzieliła się kwiatem, by uratować jej życie. Z drugiej strony pewnie by jej go odebrano i nigdy już nie mogłaby skosztować jego daru. Bo - wiadomo - władza ma "prawo" do odbierania plebsowi tego, co najlepsze w imię wyższych wartości i, bez owijania w bawełnę, polepszania życiu sobie, a nie poddanym ;)
Cóż, ale to bajka, nie czarujmy się. Zawsze musi być rozgraniczenie na dobro i zło, a szukanie odcieni szarości to raczej zadanie tylko i wyłącznie dla dorosłych, bo dzieci tego nie widza. Na moje Gedzia była całkiem spoko, w końcu miała rację - ludzie są źli i niedobrzy, zdemoralizowani. W końcu wszyscy wiemy, że w prawdziwym świecie, niestety, nie wszystko jest takie kolorowe.

ocenił(a) film na 10
Ladyloretta91

eee.. Król i Królowa na pewno zgodzili by się uzyczyć kwiatu Gertrudzie. Poza tym, moim zdaniem, samo przedlużanie sobie życia jest już nie w porządku.
Jak dla mnie to ta właśnie bajka utrzymuje mnie w przekonaniu, że życie jest kolorowe, a ludzie dobrzy i uśmiechnięci :)

ocenił(a) film na 10
fariago

Masz racje mogli zrobic tak ze Gertruda wrocila z Roszpunka i Julkiem do krolestwa i wyjasnila cala sprawe.Rodzice Roszpunki w filmie byli spoko wiec dlaczego nie.A za to bylo noz wy plecy placz i uzdrowienie. A mogli to zrobic w skrocie i qtwdy wszyscy mieli by happy end ;)

ZuzannaZofia

Taaa powinna siedzieć na tronie i całe pielgrzymki przyjmować, skoro odmładzanie Gertrudy no problem, to czemu nie miałaby ratować, chorych, rannych etc ?

Zasadniczo to Gertruda nie kochała Roszpunki tylko jej włosy a dziewczyna była jej kompletnie obojętna. Ktoś już wyżej napisał, że poniżała ją na każdym kroku.

Flynn obcinając jej włosy dał jej szansę na normalne życie a to, że zmieniły kolor i były krótkie nie miało dla niego znaczenia bo to miłość, pokochał jej osobowość a oczy ala Bambi i reszta to tylko otoczka. joł!

ocenił(a) film na 9
fariago

Tylko że Gertruda emocjonalnie tłamsiła Roszpunkę (cała piosenka "Słuchaj się mnie"). Nawet jeśli ją kochała, to robiła jej ewidentną krzywdę, wmawiając jej, że jest nieporadna i bezbronna.

Trudno powiedzieć, czy rzeczywiście żywiła wobec niej jakieś ciepłe uczucia, czy traktowała ją tylko jako użyteczne narzędzie. Każdy musi chyba wybrać własną wersję. Ja skłaniam się raczej do tej drugiej odpowiedzi.

ocenił(a) film na 9
fariago

Nie nie ma rozgrzeszenia jeśli kochasz porwane dziecko. Rodzice również by ją kochali a tak - cierpią, cierpi i ona (Roszpunka) bo o miłości bym tu nie mówiła, a raczej o trosce o swoją własność - dlatego właśnie zamyka ją wieży - co również jest przestępstwem. Czy izolował byś kogoś kogo kochasz, wmawiał różne kłamstwa na temat otaczającego świata?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones