I choć ta historia urzekła,to jednocześnie chciałbym otrzymać od niej jednak trochę więcej i do końca nie wiem co to jest. I nie chodzi mi o retrospekcję, bandytów z bronią i sugestywną przemoc (kilka razy myślałem, że film zmierza w tym kierunku) czy przyczyny zespołu stresu pourazowego głównego bohatera.
Okazuje się, że każdy człowiek spotkany na drodze ma dobre intencje,każdy chce po prostu żyć. Tak po prostu.
Szczere, hipnotyzujące i pięknie sfilmowane.