Uważałem kiedyś mistrza Antonioniego za wielkiego reżysera i w zasadzie podtrzymuję tą opinię... Tyle tytułem wstępu.
Film "Zawód Reporter" może pasował do osnutych demkiem marihuany, hipisowskich, egzystencjonalnych, powolnych lat 70tych. Dzisiaj niestety absolutnie nie wytrzymuje próby czasu. Film wg mnie ma być filmem - ma być ciekawą historią w której zdjęcia, kostiumy czy nowatorskie ujęcia są tylko dopełnieniem, a nie celem samym w sobie. Sceny są beznadziejnie długie,a do tego w mojej opinii nic nie wnoszące, albo ja po prostu nie zrozumiałem co miał autor na myśli pokazując np 10 sek. jadący samochód. Film obejrzałem do końca tylko dlatego, że grał Nicholson. Kompletnie nie rozumiem czemu taka przydługa narracja miała służyć. W ogóle im więcej lat upływa tym cała szkoła włoska coraz gorzej się broni. Fellini ze zboczonym Rzymem czy Amacordem i Antonioni z tym właśnie filmem - nuda, niezrozumienie i tragedia. Najlepiej chyba wychodzi z tego Bertolucci i jego "Ostatni Cesarz" czy "Ostatnie Tango...". Taka mała dygresja. Wracając do Zawodu Reporter - tytuł też kompletnie nie pasujący do obrazu, bo gościu po prostu podaje się za kogoś innego i ucieka. Każdy rasowy reporter jak wiemy podąża za tematem, a ten wypalony ucieka więc po cholerę taki tytuł. Do tego film jest przerażająco nielogiczny. Miał napisane skrytka nr Monachium i wiedział gdzie iść. Wcześniej scena w której puka do jakiś drzwi, nie wiadomo po co. Film jest nudny strasznie, idealny na zaśnięcie... A teraz uzasadniam początek - dlaczego to Antonioni jest wielkim reżyserem. Głównie chodzi nie o treść, a formę. Genialne zdjęcia, genialne ujęcia kamery, genialne oświetlenie, genialne znalezienie lokacji, genialna operatorka. To wszystko dał Filmowi właśnie Antonioni. Na nim uczyły się i uczą całe zastępy ludzi filmu i pewno dzisiaj nie powstało by wiele arcydzieł gdyby nie on. Jednak tak do oglądania dla widzów film do współczesnego, szybkiego świata nie przystaje. Reżyser nawet nie stara się skupić uwagi. Ma się wrażenie, że bardziej robił film dla siebie niż dla widzów, a jak dla mnie to grzech nie wybaczalny. Ocena 4.
ojoj, dzieciak się wynudził. i dobrze, przynajmniej nie będzie problemów z zasypianiem ;)
Dziękuję za tego dzieciaka, w moim wieku to komplement :) Natomiast Twój nic nie wnoszący do dyskusji post istotnie świadczy, że sam(a) jesteś dzieciakiem :) Tak do Twojej uwagi dzieciaku, po napisaniu tego posta sprawdziłem co piszą inni i ku mojemu zaskoczeniu Tomasz Raczek, wybitny krytyk filmowy, w zasadzie pisał to samo co ja tutaj, tylko lepiej to uzasadnił i tekst kilka razy dłuższy niż mój, ale 80% głównych tez to to samo więc nie jestem odosobniony.