Film inny. Jest w nim dużo subtelnego humoru, który w dzisiejszych czasach promowania dosadności nie jest zbyt doceniany. Genialna kreacja ekscentrycznego nauczyciela muzyki - granego przez A. Cumminga (chyba najlepsza rola w jego karierze), oraz dość zawiła, i przez to interesująca fabuła. Nawet Boreanaz, znany głównie z kiczowatych seriali wypada tu całkiem dobrze. To nie jest film dla wszystkich i rozumiem, że może się nie podobać. Ale chyba tylko idiota lub ignorant daje temu filmowi 1/10. Za samą grę Cumminga należy się 6.
Jak napisano w recenzji, chybiona nazwa i okładka sprawiają że film został niemal jednomyślnie zjechany przez zwolenników horrorów, którzy jak napisałem w tytule, nie mają w nim czego szukać. To kino znacznie bardziej wyrafinowane niż filmy o odrąbywaniu głów, potworach itp. Powiedziałbym nawet że niemal odwołuje się do konwencji teatru elżbietańskiego, gdzie scenografia i cała reszta nie jest zbyt ważna, gdyż prawie cały akcent zostaje przeniesiony na aktora. Film nietuzinkowy - jak dla mnie 9/10.