Nie mam zamiaru bronić Harrisa i Klebolda, ale żaden z nich nie był socjopatą. Przylepić im taką łatkę to kompletnie zignorować przyczyny tej tragedii i zawartego w nim ostrzeżenia. Tak jak naziści to nie kosmici spadli z księżyca, by zdominować biednych Niemców, tak Harris i Klebold nie byli socjo/psychopatami, tylko chłopakami, jakich codziennie spotykasz (bądź spotykałaś). Rozumiem, że bezpieczniej jest myśleć, że tylko osoba wykrzywiona psychicznie jest zdolna do takich czynów, ale to zwykłe okłamywanie siebie i świata.

Człowiek normalny psychicznie nie poważyłby się na to, aby kogoś zabić. Może i były przyczyny, dla których ich skrzywiło, ale pewnie nawet bez takiego życia jakie mieli też by odwalili taką głupotę.

Napisałam długą odpowiedź, po czym cofnęło mi kartę i wszystko się usunęło.
Jestem zbyt leniwa, by jeszcze raz to pisać (zwłaszcza, ze nie mam pewności, czy przeczytasz), więc na początek wrzucę dwa linki, nawiązując do Twojej tezy, ze Klebold i Harris nie mieli szansy na życie bez przemocy:

http://time.com/5167365/i-was-almost-a-school-shooter-man-pens-heartfelt-letter- about-mental-health-and-guns/

https://www.vice.com/en_ca/article/qbwamd/i-was-a-suspected-school-shooter

W skrócie - problemy psychiczne - tak, socjopatia jako taka - nie. Tym bardziej, ze żaden porządny lekarz nie diagnozuje pacjenta, którego nie widział na oczy (a tym bardziej martwego :))

Miałeś może przyjemność (hm, jeśli można tak powiedzieć o tak smutnym memuarze) czytać książkę Sue Klebold, A Mother's Reckoning? To rozliczenie matki Dylana ze sobą, swoim martwym synem oraz światem - próba okupienia 'winy', jaką jest wychowanie mordercy (choć wina Sue jest tu żadna, mało które dziecko ma tak troskliwą matkę, jak ona...).
Jeśli mocno interesuje Cię temat Columbine, gorąco polecam Ci lekturę. Ebook dostępny w internecie.