To z pewnością nie jest komedia dla każdego, jeśli bawią cię głupkowate amerykańskie komedie typu american pay i rajcujesz się dodą to nie oglądaj tego filmu. Jeśli jednak masz dobry smak i jesteś osobą z klasą to polecam tą komedię. Dla mnie film ląduje w top10 komedii wszech-czasów!
W pełni się zgadzam.Jest to jedna z najzabawniejszych komedii jakie kiedykolwiek oglądałem.Uważam jednak,że jak najbardziej należy ją zaliczyć do kanonu zwariowanych komedii właśnie typu "American Pie","Airplane!" czy "Rybka zwana Wandą".Wczoraj obejrzałem "Kac Vegas".Film jest tak wychwalany na forum.Owszem,komedyjka jest niczego sobie ale do "Zgonu na pogrzebie" się nie umywa.
frustracja i kompleksy?? :) Moim zdaniem ten film nie był na tyle trudny w odbiorze żeby się na niego snobować...
myślę tak jak przedmówca. I myślę, że 3/4 ludzi się z niego śmiało. :) Dlatego 9/10 to bym nie dał :) Jak u mnie to 6/10 :)
była śmieszna, ale tylko momentami. Nie wiem jednak czy zabawna? i warta obejrzenia za wszelką cenę.
Polecam "Eagle and shark" oraz "Lars and the real girl", dużo więcej śmiechu:)
Rzeczywiście jest to komedia tylko dla inteligentnych ludzi. Świadczy o tym wielowątkowość i głębia przekazu a także dające wiele do myślenia losy i doświadczenie życiowe poszczególnych bohaterów.
Wątki, które szczególnie mnie poruszyły:
- obsranie ręki jednego z gości przez niedołężnego dziadka,
- rozmowy z krzakami po zażyciu środków halucynogennych,
- zapomnienie o dziadku siedzącym na sedesie,
- karzeł mający romans z ojcem kilkorga dzieci (?)
- męczenie na pogrzebie męża (któremu umarł ojciec) wpłacaniem zaliczki za mieszkanie,
- kobieta oświadczająca na dachu naćpanemu i nagiemu narzeczonemu, że jest z nim w ciąży, po czym wszyscy widzowie patrzący na zajście z trawnika przed domem zaczynają bić brawo (szkoda, że nie otworzyli z tej okazji szampana)
A także wiele wyszukanych dialogów, np.:
- Co cię gryzie?
- Kobiety...
- Coś ci o nich powiem. Kiedy byłem młody umawiałem się z najpiękniejsza dziewczyną w wiosce. Kiedy wchodziła do pokoju wszyscy na nią patrzyli. Każdy chciał ją zerżnąć a ona lubiła to zainteresowanie. Srać mi się chce.
Rozmowa Marthy i naćpanego Simona:
- Simon!
- Simon!
- Simon!
- Simon!
- Huh?
- Huh?
Tak, to bardzo ambitny film dla wyjątkowo inteligentnych ludzi. Ode mnie 1/10 ;]
Zgadzam się z postem wyżej. Jeśli scenę z obsraniem ręki uważasz za
wartościową i świadczącą o Twojej inteligencji, to miło, że masz o sobie
takie mniemanie, ale to NIE JEST inteligentna komedia.
Zgadzam się z postem wyżej. Jeśli scenę z obsraniem ręki uważasz za
wartościową i świadczącą o Twojej inteligencji, to miło, że masz o sobie
takie mniemanie, ale to NIE JEST inteligentna komedia.
nie martw się, dla ciebie jest dostępna wersja z upstrzeniem ręki truflowo-malinowym musem.. co by nie nadwątlać twojego poczucia estetyki..
co do reszty wymienionych wątków/dialogów to proponuje film o facecie w łódce, nie dotknie twojego wysmakowanego gustu komedii..
zresztą juz rozumiem wszystko
- zmierzch 10/10 - pewnie płakałaś jak bóbr ;-)
- życie karlita 1/10 - rozumiem, ze chodziło o niemodne ciuchy
- 2012 9/10 - w końcu może nas to dotknąć więc na sądzie ostatecznym powiesz, że dałaś 9 i "luz"
Każdy z powyższych filmów oceniłam według własnego uznania i zgodnie ze swoim gustem :) Zapomniałeś dodać, że Pulp Fiction dostało ode mnie bodajże 1, czy 2/10 :)
Życzę, aby nakręcono dla ciebie więcej filmów o sraniu na kończyny :)
Pozdrawiam.
ty chyba jakaś niedorżnięta jesteś pulp 1/10 nie dziwne że cię nie śmieszy pogrzeb brak ci faceta ale po twoim guście ci się nie dziwię gust obrzydliwy to i twarz pewnie nieszczególna...
a może jesteś mocherkiem??? to by do twojego gustu pasowało
A tak przy okazji - "Życie Carlita" ? - w życiu nie oglądałam tego filmu stąd nie wiem skąd sobie takie informacje zaczerpnąłeś :D (mam go w filmach, które chcę obejrzeć). Nieładnie tak kłamać.
Oj nieładnie kłamać dziewczynko. 9 stycznia 2010 oceniłaś film "Zycie..." na ocenę 1.
A jak Ci się podobały Galerianki? A, przepraszam, dałaś 7, ok. Znaczy, że masz doskonały gust. Tez bym dał 7 zł :).
oj chlopczyku , frustracje rozwiazuj w zyciu osobistym, a nie oceniaj ludzi przez ich oceny filmowe
Oj chłopczyku.
"Życie Carlita" z 1993 z Al'em Pacino a "Życie Carlita - Początek" z 2005 z jakimś raperem to dla ciebie to samo? Najbardziej śmieszy mnie fakt, iż wiesz lepiej, co oglądałam, a czego nie :) Może pora się nad sobą zastanowić?
W dalszym ciągu podtrzymuję to, co wcześniej napisałam - nigdy nie oglądałam filmu "Życie Carlita" a co ty o tym uważasz - nie obchodzi mnie to ;)
Wątki, które szczególnie mnie poruszyły:
- obsranie ręki jednego z gości przez niedołężnego dziadka,
Mysle ze tak samo inteligentny jak niezly twoim zdaniem borat i scena z genitaliami i zapinaniem dwoch kolesi
Ja z kolei sądzę, że ty oceniając:
- Odmienne stany moralności na 5
- Cztery wesela i pogrzeb na 4
a resztę filmów głównie na 4-5 naprawdę nie jesteś wiarygodnym punktem odniesienia. Borat ma ode mnie 6 no i? :D Ani wysoko, ani nisko. Więc nie rozumiem, skąd ta zaczepka, bo inaczej się tego nie da nazwać.
- zaczepki nie było, po prostu odniosłem się do twojego cytatu, w poście powyżej.
- tak naprawdę, to kompletnie nie interesuje mnie, co tam sobie oceniasz i na ile (chwilowa ciekawość związana z tekstem wyżej)
- jestem wiarygodnym punktem odniesienia dla samego siebie i tyle mi wystarcza
- jeśli zaniżyłem filmowi ocenę, to miałem ku temu taki powód, który w każdym przypadku jest inaczej definiowany przeze mnie. Prosty przykład: jeżeli film jest dobrze zagrany i zmontowany, ale przez zbyt rozbudowany scenariusz i wiele niepotrzebnych scen klei oko, to dlaczego mam nie obniżyć oceny. Staram się kazdą produkcję oceniać okiem widza, pózniej subiektywnie. Przykład: gdy oglądam film fantasy czy bajkę, biorę go pod uwagę z oczu dzieciaka do którego jest adresowany
- "United States of Leland", świat Lelanda zbudowany na zasadzie dobra i zła, oraz jednocześnie obojętności z początku, wydawał mi się celnym trafem. Lecz z każdą minutą i kompletowaniem otoczki do opowieści, retrospekcjami, pokazywaniem reakcji i życia otaczających go bliskich stawał się dla mnie irytujący. Jasne, można uderzyć w drugą stronę: reżyser chciał pokazać stan umysłowy bohatera i wpływ jego czynu na bliskich, więc zrobił to w jak nalepszym porządku. Nie zmienia to faktu, że dla mnie film był rozciągniety i miałem wrażenie, iż można go skrócić o jakieś 40 minut. Czasem wygladało to , na wpajanie mi pseudopsychologicznych frazesów. Nie jestem pesymistą, parę plusów też się znajdzie, lecz nie o tym teraz.
- "Cztery wesela i pogrzeb" - za dawno oglądałem, aby moć komentować. Pamiętam jedynie brak mojego uśmiechu podczas seansu.
Przed odpaleniem "Zgonu na pogrzebie" miałem sielankowy humor i nie oczekiwałem zbyt wiele, gdyż o filmie wcześniej nie slyszałem. Zobaczyłem niebanalny humor, dobrą grę aktorską połączoną z prostotą scenariusza i (jak myślę) niskim budżetem. To ostatnie jest najlepsze - mało kasy , a jaki rezultat.
Nie wiem jak inni, ale uważam, iż wpływ na wystawianą ocenę ma nastawienie do filmu i stan emocjonalny przed wciśnięciem -play-. I nie będę oglądał go cztery razy w odstepach czasu, by upewnić się czy wystawiłem dobrą notę. Oceniam raz, może i myląco, ale jak dla mnie sprawiedliwie.
Dziękuję za uwagę.
No i wniosek z tego taki, że każdy ocenia filmy wedle własnego uznania zatem w jakim celu wytykasz mi moje oceny (tu na przykładzie Borata)? Co to twoim zdaniem miało wnieść do dyskusji? Nie pisz mi o nastawieniu czy stanie emocjonalnym bezpośrednio przed obejrzeniem filmu, bo oczywistym jest fakt, że to ma ogromny wpływ na odbiór filmu.
Nie musiałbyś się tak rozpisywać, gdybyś trzymał się swojego zdania a nie traktował je selektywnie i wykorzystywał tylko tam, gdzie akurat w danej chwili ci pasuje. Stąd jeśli uważasz, że ty oceniasz film przez pryzmat aktualnego nastroju oraz ogólnych upodobań, to uwierz, że każdy inny jest w identycznej sytuacji :D Czy to naprawdę trzeba stwierdzać? Zatem jaki cel miało twoje wytknięcie mi 6 dla Borata?
nie jest to takie oczywiste. Może i każdy jest w identycznej sytuacji, ale wpływ mojego nastroju na ocenę filmu jest niewielki. Ale jednak jest, a tak nie powinno być. Skoro ocena ma być adekwatna do filmu, to po co mam na niej rozładowywać swój dzień.
A propos rozładowania: czemu tak wiercisz moje wtrącanie się, w Twoje oceny? Przecież nic o tym nie napisałem. Być może odebrałaś to jako atak na Twe feministyczne ego niezależnej kobiety, które gdzieś sobie po cichu budujesz. Przynajmniej tak to wygląda.
Zamiarem zaś było zwrócenie uwagi na "wątki, które mnie poruszyły", czyli "obsranie ręki", które moim zdaniem jest na takim samym poziomie jak "borat i jego kolega w wiadomo którym momencie".
Pominę twoją śmieszną freudowską analizę i zignoruję wątki feministyczne w twojej wypowiedzi; nawet nie potrafię tego skomentować.
"Borat" - film pod wieloma względami na niskim poziomie m.in dlatego, że jest to film "dokumentalny" a główny bohater to dość prosty człowiek z prowincji więc wiadomo było, czego można się spodziewać.
"Zgon na pogrzebie" - film na wyższym poziomie, a wrażenia gorsze niż po "Boracie". Niby wszystko ok: dobra reżyseria, poprawna gra aktorska, ładne zdjęcia ale ogromny PRZEROST FORMY NAD TREŚCIĄ - idiotyczna historyjka o niczym i bez puenty z kosmicznie dennym poczuciem humoru w dość ładnej oprawie (dużo trawki, zieleń na dworze, piękne widoki z dachu domu).
Chyba czegoś więcej wymaga się od standardowego filmu typu "Zgon na pogrzebie" niż od czegoś pokroju "Borata" czy "Jackassa", prawda? Jak widać, można się bawić lepiej przy tej drugiej opcji. "Zgon na pogrzebie" to tak żałosny i niezabawny film, że ginie nawet przy prymitywnych dowcipach z filmów, jakie wymieniłam wyżej.
Lepiej zrób nam przysługę i zajmij się czytaniem po raz dziesiąty zmierzchu zamiast zaśmiecać filmweb.
Jesteś może jakąś nową odmianą trolla? Widzę twoje kretyńskie posty już któryś raz z kolei...
I co zamierzasz w związku z tym zrobić? Jeśli masz z tym jakiś problem to przykro mi, ale forum z zasady służy do wygaszania swoich opinii ale przykre jest to, że są debile, którym tak oczywiste rzeczy trzeba przypominać.
Luuudzie, dajcie spokój :D Zabawniejsze od tego filmu są tylko niektóre teksty jakie tu lecą:) Po prostu dla ludzi lubiących tego typu poczucie humoru ten film to BOMBA i koniec!
jestes wielki, dzieki tobie dowiedzialem sie ze mozna dzielic spoleczenstwo na klasy i leczyc swoj snobizm tym wlasnie filmem, trzeba to przekazac rezyserowi, bo chyba nie taki mial zamiar
to nie zaczepka, to jest odpowiedź na twoje ocenianie poprzez ocenę, wiem ze asertywność jest ciężka do opanowania - sam wciąż się uczę, ale na filmweb'ie brak zahamowań w stosunku do drugiej osoby , już powoli zaczyna mnie drażnić. a spróbować nie zaszkodzi, nie?
z tym snobowaniem to faktycznie przesadzacie. wyśmienity i górnolotny humor to ma żywot briana, a nie to;p chyba, że kogoś bawi już wyżej wymienione akcja z wujkiem i kiblem, czy też oparcie połowy 'śmiesznych' sytuacji na zażyciu lsd.. to ma być komedia, a parsknąłem śmiechem w dwóch momentach, na samym początku filmu, jak zapytał grabarzy kto to jest ten typ w trumnie, i również wyżej wymieniona, rozmowa przez drzwi. nic poza tym. trochę słabo, jak na komedię. na horrorze jakimś czasem bardziej się można uśmiać. a teraz 'znawcy' mogą sobie poużywać.
Według mnie nie trzeba być specjalnie inteligentnym żeby się tarzać ze śmiechu na tym filmie ;) akcje z domniemanym vallium, karłem i trumną powinny rozśmieszyc każdego, a wujek Alfie po prostu wymiata xD
Popieram pełny 100% ubaw u mnie 10/10 lubię ogladac ten film od czasu do
czasu i za każdym razem jest super.