Jak można uznawać brytyjski pierwowzór za świetną komedię, a ten amerykański reamake za beznadziejny? Przecież ten drugi jest co najmniej równie dobry co oryginał. Oparty na prawie tym samym scenariuszu, tyle że dopicowany, wzbogacony wieloma elementami i zamerykanizowany.
Wiele miesięcy temu obejrzałem wersję UK, uznając ją za dość dobrą, a wczoraj wersję US, uznając ją za świetną. Dzisiaj odświeżyłem znów tę pierwszą, przeczytawszy te porównania na niekorzyść tej drugiej, żeby zobaczyć, czy się przypadkiem nie pomyliłem w ocenie i stwierdzam… że nie.
Reamake podoba mi się trochę bardziej, choćby dlatego, że został wzbogacony wieloma elementami, jak na przykład komiczne narzekania matki/teściowej chcącej doczekać się wnuka albo bardziej wyraziste kontrastowanie dorobku pisarskiego obydwu braci. Przez takie detale dodane do odświeżonej wersji, oglądając powtórnie pierwowzór, odniosłem wrażenie, że jest on jakiś lekko wybrakowany. A poza tym czułem też, że jest jakiś taki… odrobinkę ponury i flegmatyczny. Z całym szacunkiem dla tego filmu – w końcu mimo wszystko podobają mi się obydwie wersje.
Mam wrażenie, że te negatywne opinie o amerykańskiej wersji piszą głównie rasiści czy inni para-narodowcy, którym nie spodobało się, że dla urozmaicenia zamieniono białych aktorów na czarnych. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy wolą trochę bardziej pierwowzór, bo cenią sobie ten angielski klimacik albo mają sentyment do poprzedniej wersji, ale żeby tak solidnemu rimejkowi zaniżać ocenę aż o trzy czy nawet cztery oczka w stosunku do oryginału i jeszcze odradzać jego oglądanie? Absurd.
Obejrzałam obie wersje, jedna po drugiej. Zaczęłam na szczęście od Brytyjskiej, ponieważ mogłam bardziej wczuć się w wydarzenia. Patrząc na tę drugą, również przyglądałam się postaciom i szukałam jakichś niuansów, żeby bardziej je poznać.
To co urzekło mnie w Zgonie z 2007 to, to jak przedstawiono bohaterów. Moim zdaniem temat braci, nie zyskał na nowszej wersji, ponieważ w starszej to właśnie te urażone spojrzenia sprawiały, że wiedziałam jak Daniela drażni to, że wszyscy chwalą tego młodszego. W Amerykańskiej gościu bulwersował się i gestykulował, ale jakoś nie potrafiłam tego poczuć. Zresztą nie tylko o niego mi chodzi. Pan od narkotyków, ten z plamką na nadgarstku i oczywiście Simon (ta trójka po prostu wygrała film)
Pokochałam ich za to jacy byli charakterystyczni, ale jednocześnie naturalni. Co najważniejsze, wydawali się jakoś bardziej przejęci tym co działo się wokół nich, dlatego bawili mnie nie tym co mówili, a jak wyglądali i się zachowywali (dlatego też, nie byłam w stanie śmiać się z tych samych żartów w wersji z 2010. Cała magia postaci uleciała)
Może to wiąże się poniekąd z tym, czego kto szuka w filmach. Ja uwielbiam takie realistyczne kreowanie postaci, bez potrzeby dawania im śmiesznych tekstów (dlatego trochę denerwował mnie wątek ze staraniem się o dziecko) A może po prostu lubię kiedy film, pomimo że jest komedią, potrafi zachować spokojne tempo? Sytuacja jest zabawna sama w sobie, nie musi pędzić nienaturalnie, żeby utrzymać widza przed ekranem.
+ może rzeczywiście jestem rasistką, bo obsada też o wiele lepsza wydaje mi się w wersji brytyjskiej xD
Nie za bardzo rozumiem po co w ogóle powstał remake. Za pomysł nie można go ocenić, ponieważ scena w scenę jest praktycznie taki sam, więc w co mam celować? Nawet soundtrack jest niebo lepszy w oryginale.
Tak czy siak nie odradzam nikomu oglądania Amerykańskiej wersji, niech każdy wybiera co chce :D
No i takie pytanko do Ciebie. Sądzisz, że w której wersji postacie były odegrane najciekawiej :D?
PS. Wybacz jeżeli się powtarzam, jakoś nie mogę się skupić teraz.
Pytanie, w której wersji postacie zostały odegrany NAJciekawiej jest lekko przesadzone, bo powstały zaledwie dwie wersje. Ale wiem, co masz na myśli.
Jak już pisałem, w obydwu przypadkach całokształt, włącznie z postaciami, podobał mi się na zbliżonym poziomie (nie odczułem jakiejś wielkiej różnicy między przedstawieniem postaci w wersji UK i US). Ale wolałem ciut bardziej amerykańską wersję, m.in. przez te drobne szlify i detale w scenariuszu do rimejka. I przez to, że była bardziej luzacka, w moim mniemaniu.