film nie był śmieszny. a nie ukrywam, że tego właśnie od niego oczekiwałam. zabrakło mu typowego klimatu łatwej, niemęczącej intelektualnie rozrywki i kiczu w odpowiedniej dawce.
cięzko było skupić na nim uwagę przez dłuższy czas.
chociaż można przyznać plus za pomysł: jedyne odizolowane miasto, gdzie życie toczy się normalnie, a zombie są atrakcją hard-coreowych spelun.
no i truposzowa ewolucja - nagle pojęły, że jak coś ciężkie i twarde to rozbije szybę. albo, że do wody można wejśc i przejść po dnie. to było nawet... hm... interesujące.