Niestety - film na tzw.wzruszenie ramion. Jasne, od strony technicznej (choć Lubezki pomału pomału zaczyna mnie drażnić) (ten niedźwiedź, ta noc "w" koniu,...)
wirtuozeria. Sam dramat razi niekonsekwencją. Di Caprio...gra cierpieniem na maxa i wciąż nie pozwala mi się do jego aktorstwa przez A przekonać...