Film mi się podobał, chociaż obok kilku rewelacyjnych zdjęć są w nim dłużyzny. Kiedy coś się dzieje, to jest naprawdę konkretnie, ale kiedy akcja ucicha, to wszystko siada, a Inarritu próbuje to przykryć ładnym krajobrazem i rozterkami duchowymi, które czasem wydają się wprowadzone na siłę.
Inarritu miał już lepsze filmy, chociażby zeszłoroczny "Birdman".
No i przede wszystkie DiCaprio miał już lepsze role, ale że w tym roku konkurencji brak, a parcie ze strony opinii publicznej i widzów jest już tak wielkie, to Oscar będzie.
Z tego, co widzę, to będzie taki film, który wypada szanować, żeby nie wyjść na ignoranta.