Film na początku mnie porwał. Owszem, nie było zbyt wielkiej akcji, ale krajobraz i kadr nadrabiał wszystko... ale do momentu, kiedy Leonardo postanowił wyczołgać się z dołu, do którego został zaciągnięty i przysypany ziemią. Widać, jak młody kładzie na niego manierkę, akcja toczy się dalej, wracamy do Leonardo - manierka ma już zupełnie inne położenie. Leo wyczołguje się z trudem z dołu, w żadnej ręce nie ma manierki, a we wcześniejszych kadrach nie było pokazane, żeby miał zawieszoną ją na szyje (bo przecież młody tylko ją położył na klatce piersiowej). Leonardo czołga się do swojego zamordowanego syna, cnotliwa scena i BUM manierka jest zawieszona na szyi Leo...
może ja się czepiam, jak zawsze, ale jak dla mnie był to dość poważny błąd...
Cóż, ocena poleciała w dół, mimo iż miałam wielkie nadzieje, że film będzie jednym z tych ulubieńszych.