Film jest przedstawiany jako zmartwychwstanie (dokladnie wydazenia od chwili smierci do "momentu" zmartwychwstania) okiem ateisty i tak się zaczęło. (Temat fajny, zwlaszcza że nie spotkałem się wczesniej by ktoś w jakiś sposób przedstawiał dokladnie ten fragment historii). Do momentu w którym film nie zaczął ingerować w wydarzenia biblijne i wg mnie je karykaturowac (apostołowie przedstawieni jako niespełna rozumu, nie jako zszokowani, przestraszeni. Jezus oderwany od rzeczywistosci, to ze zmartwychwstał nie oznaczało że stał się nie logiczny. W momencie gdy apostołowie wyruszają do Galilei (wstają i idą, bo Jezus zniknął) jedyną postacią ktora wie co robi jest Clavius(?). Dużo takich niedociaglosci, nie chce wiecej przytaczac bo będzie spoiler. Moja opinia jest taka: film jest dla "amatorów" wiary, nie studentów teologi, zamiast pobudzić moje doznania i wrażliwość teologiczna jedynie poirytowal. mozna oczywiscie cieszyć się że cokoliek jeszcze powstaje o tematyce Chrystologicznej, co jest prezentowane jako super produkcja dla jak najszerszego grona osób, ale ja jako dojrzały chrześcijanin nie zadawalam się pół prawdami i sam nie polecam takich treści. Bo te samą historię mozna przedstawić w sposób który nie będzie spłycał histori zbawienia by ulatwic oglądalność nawet ateistom, bo uwazam że ewangelia bez zmieniania jest super produkcją z którą utożsami sie nawet ateista. I dodam że strasznie irytowała mnie typowo brytyjska twarz głównego bohatera, zwlaszcza we fragmencie w ktorym tylko po rysach twarzy rozpoznawany jest jako rzymianin, ale to osobista dygresja. Takie jest moje zdanie, jeśli obejrzyjcie to możecie podzielić się swoimi spostrzeżeniami, może jestem zbyt krytyczny.