w horrorach powinny być prawdziwe duchy. a czy o którymś z duchów w tym filmie można powiedzieć z całą pewnością że nie był tylko wytworem wyobraźni bohaterów? w końcu oboje nie byli do końca halo ;). Moim zdaniem wszystko sprowadza się do tego, co powiedział Jim na początku w swoim wykładzie, o tym że duchy istnieją tylko w naszym umyśle, machinie, której nie jesteśmy w stanie ogarnąć. Wyrzucanie niewygodnych wspomnień jest mechanizmem obronnym ("Po co przypominać pacjentowi coś, co jego umysł wolał zapomnieć" - Jim), jednak ten film pokazuje, że nie jest to zdrowe rozwiązanie - traumatyczne wspomnienia karmione długoletnią samotnością (w przypadku obojga bohaterów) mogą się zmaterializować i prześladować "pacjenta" niczym duchy...
Jeżeli tak się spojrzy na ten film, to może okazać się bardzo ciekawy, z może trochę za słodkaśnym i przytulaśnym zakończeniem, ale jednak :)
Ale jeśli ktoś się nastawi na horror to będzie srodze skrzywdzony.
ostrzegłam^^
pierdzielisz. Czasem największy horror ma miejsce właśnie wewnątrz umysłu. I o tym jest ten film.
Coś mi mówi, że to spory spoiler ;) Ja bym była zawiedziona gdybym najpierw przeczytała twoją wypowiedź, a dopiero później obejrzała film.
Jak dla mnie był on bomba. Co prawda nie horror, a raczej dramat psychologiczny, ale zauważyłam, że jak są duchy to od razu piszą, że to horror.