HAhahaaha....dawno się tak nie uśmiałam....kulawe dialogi, te melodramatyczne rozmowy z rodziną prowadzone przez ...pożal się Panie...pastora Gibsona...a no i nalepsze..aluminiowa folia na głowie i ta scena jak koleś załatwił kosmoludka kijem baseball'owym...Polecam jeśli ktoś chce padać ze śmiechu...a tak poważnie szkoda kasy na ten film...