no i co to ma w ogóle być? Ja doskonale sobie zdaję sprawę z tego że kino to jednak przede wszystkim ROZRYWKA nie sztuka jak to niektórzy myślą i nie zawsze trzeba tu znaleźć jakiś mądry przekaz, złotą myśl czy co tam innego ale to jednak było przegięcie. I nie dość że film jako film ciekawy jak dla mnie nie był w ogóle to pan Gibson zaskoczył mnie całkowicie...niekoniecznie pozytywnie. Rola nie wymagająca żadnego wysiłku z jego strony...rozumiem że wakacje i te sprawy ale to było bardzo...bardzo nieładnie z jego strony