"Znaki" to jeden z tych filmów, których nie da się ocenić 'w trakcie'. Bo 'w trakcie' odczuwamy całą gamę emocji od tych najlepszych do tych najgorszych. Prawdziwe wrażenie pozostaje na koniec filmu, zresztą fantastyczny. Film jest kolejnym, klasycznym przykładem stylu Shalymana. Wszystko jest jedną wielką układanką, a kazdy element tego filmu ma znaczenie, żadna klatka, zadny detal nie jest przypadkowy. A wszystko, każdy element zostanie do siebie przypasowany pod koniec. Film z cyklu "trzeba obejrzeć kilka razy, żeby zrozumieć". A warto.