Znaki

Signs
2002
6,3 182 tys. ocen
6,3 10 1 182082
5,4 36 krytyków
Znaki
powrót do forum filmu Znaki

Szóstym zmysłem nie byłem zachwycony ( z każdym następnym seansem tego filmu jednak zmieniam moje zdanie na plus ), więc na znaki ( podobnie jak i na niezniszczalnego do kina się nie wybrałem. Dopiero po wg mnie rewelacyjnej osadzie zainteresowałem się znakami. I bardzo dobrze bo film jest conajmniej dobry.
Może i znaki są w pewnych miejscach niedopracowane, czasem jakby kręcone w pośpiechu, a w niektórych momentach widać, że pewne pomysły w nich zawarte są zupełnie nietrafione, ale ogólnie film jest wart uwagi.
Pierwszym plusem jest sam temat. Teoretycznie tytuł mówi nam o znakach w polu, jednakże mają one też i drugie znaczenie. Shyamalan wg mnie rewelacyjnie opowiedział historię o wierze i jej braku mówiac o tym za pomocą kosmitów i inwazji. Pomysł jest genialny wykonanie z resztą także bardzo dobre. Ludzie dzielą się na dwie grupy - tych co wierzą tylko w przypadkowość i tych co wierzą, że za tą przypadkowością, przy udziale właśnie tytułowych znaków coś się kryje. Coś - a raczej Ktoś, Kto o nas dba i nie zostawi nas nigdy. Woda, astma i gra w bejsboal (wybaczie, że źle piszę) to nie są przypadki, ale znaki które mają spowodować aby pastor uwierzył...
Jak zwykle u Shyamalana mamy fantastyczną muzykę J.N.Howarda, dobre zdjęcia i ciężką atmosferę ciągłego zagrożenia i niepewności, ale równocześnie i świadomość (iskierkę nadziei) że Ktoś na to wszystko patrzy i czuwa. Tylko Shyamalan mógł połączyć te dwa sprzeczne odczucia w jedno. A do tego stworzył film, który straszy. Może nie skaczemy na fotelu ale siedzimy na nim spięci cały czas.
Bardzo zadziwił mnie Mel Gibson w roli byłego pastora - oczywiście na plus - nie myślałem, że tak dobrze zagra tę postać. Podobała mi się też gra Joaquina Phoenixa i małej Abigail Breslin, która wnosiła do znaków taką iskierkę radości.
Plusem jest także kilka ciekawych pomysłów jak np hełmy z folii, amatorskie nagranie video, czy samo przedstawienie obcych, którzy byli zupełnie inni od tych książkowych. Świat nie jest przewidywalny i Shyamalan dokładnie to pokazał....
8/10

milczacy

Witam cię :)
Podobnie odebrałem to co Shyamalan chciał przekazać swoim filmem. Niestety jednak nie zmienia to faktu iż w końcowych 30-30 minutach filmu jest to NAJBARDZIEJ chyba spartolone zawiązanie akcji jakie w życiu miałem okazję widzieć. Początkowa koncepcja jest rewelacyjna. Doskonała muzyka, pomysłowe zdjęcia - aktorstwo na dobrym poziomie - Czegóż chcieć więcej od filmu tego typu? Ale z momentem tego "słynnego" amatorskiego filmu cała układanka zaczyna się walić, a to co dzieje się na końcu jest po porostu śmieszne i dla mnie nie do przyjęcia - zresztą łącznie z niektórymi słabymi dialogami. Kosmici nie potrafią poradzić sobie z drewnianymi drzwiami, a chcą podbijać cały świat... I to w sumie nie jest jedyny taki "smaczek". Niektóre sceny są po prostu mocno nietrafione, co przy tak ciekawej początkowej koncepcji sprawia, że polubić ten film to dla mnie rzecz niezwykle trudna. No ale może chodziło faktycznie, że nad nami ktoś czuwa? - Pewnie tak, ale można to było pokazać w bardziej symboliczny sposób, nie popadając w parodię - a taką miejscami "Znaki" były.
Shyamalan niestety tym filmem (i znacznie lepszą) "Osadą" pokazał, że po genialnym - perfekcyjnym "Szóstym zmyśle" nie daje sobie rady ze zrobieniem filmu spójnego i logicznego.
Niestety przy "znakach" często pojawiało się to uczucię, którego nie cierpię, czyli "Sam zrobiłbym to lepiej" - więc niestety nie zgadzam się z twoją tak wysoką oceną.

ocenił(a) film na 8
Albertino

Zgadzam się, że końówka jest dziwna, ale wg mnie to było zamierzone. W znakach potrzebna była kulminacja, pewien zwrot w akcji i w postawie głównego bohatera, a ponieważ Shyamalan mówił od samego początku o obcych to pokazać ich musiał. I zrobił to dobrze, bo nie są to małe zielone ludziki z dużymi oczami, tylko zupełnie inne stwory. Dodatkowo mam wrażenie, że reżyser chciał jakoś nawiązać do filmów o kosmitach z lat 50', jednakże zestawiając ten pomysł z ogólnym przesłaniem całość trochę się kłuci. To oczywiscie jest minus, ale mogę zaakceptować taki pomysł.
Z tą niemożnością otwierania drzwi przez obcych i innymi dziwnymi przypadkami - o właśnie przypadkami! - wiąże się znowu sam pomysł na znaki. Chodzi mi tu o oczywiście przesadzone, ale potrzebne ukazanie "szczęśliwych zbiegów okoliczności" które mają na celu pokazanie właśnie, że Ktoś nad nami czuwa i nie da komuś zrobić nam krzywdy.
Mówisz o niestety częstym w tych czasach odczuciu kinomana "sam zrobiłbym to lepiej". Ja także niestety ostatnio miewam ten stan ( np. ostatnio na planie lotu). Mam jednak pytanie. Jak, gdybyś mógł zmienić zakończenie w znakach, zrobiłbyś to? Oczywiście nie upieram się, że jest ono rewelacyjne, bo takie faktycznie nie jest, ale lepszego sobie nie wyobrażam. jak pisałem na początku, skoro znaki są filmem o inwazji więc obcy pojawić się musieli, a żeby pastor zaczął znowu wierzyć musiało stać się coś "wielkiego" by taką przemianę spowodowało. I to zawiera właśnie koniec.
Co do twierdzenia, że Shyamalan nie stworzył od szóstego zmysłu filmu spójnego i logicznego, to się nie zgodzę. Po pierwsze dlatego, że wg mnie zachwyt nad tym filmem jest wg mnie przesadzony - zakończenie podane jest na talerzu w pierwszych scenach, napiecia ( przynajmniej ja ) nie czuję, jedynym plusem jest ciekawa atmosfera, dobra gra aktorów i świerzy pomysł. A po drugie dlatego, że jak dla mnie to Osada jest na razie najlepszym filmem Shyamalana. Choć to tylko kwestia gustu.
Pozdrawiam.

milczacy

"Szósty zmysł" to jeden z moich ukochanych filmów. Może dlatego bo odbieram go bardzo osobiście (pierwszy raz widziałam go po śmierci bardzo bliskiej osoby). Uważam że Shyamalan ma doskonałe pomysły. Tylko że w "Znakach" i "Osadzie" jakoś słabo sie popisał. W "Osadzie juz od połowy przczuwałam że cos nie gra. Koniec mnie tylko w tym upewnił. W "Znakach" tez coś szwankowało. Jak Albertino, myślałam sobie że zrobiłabym to lepiej. A propos wiary. Wierzę w znaki bo wierzę Danikenowi. Nie wierzę że np. Egipcjanie i Inkowie byli tacy mądrzy sami z siebie. Wierzę że ktoś im w tym pomógł. A ten ktoś to była obca wyrzej rozwinięta cywilizacja.

ocenił(a) film na 8
Meg_23

Ja mam zupełnie inne odczucia ( różne o 180 stopni ) co do filmów Shyamalana. Najbardziej z czterech wyżej wymienionych filmów podoba mi się "osada" i tak jak w twoim wypadku z "6 zmysłem" chyba dlatego, że bardzo mnie samego dotyczy. Cały problem zawarty w tym filmie praktycznie ciągle przewija mi się przez moje - jak dotąd - krótkie życie. Ponadto - znów odwrotnie do ciebie - zakończenia osady ( tego drugiego ) nie domyśliłem się w przeciwieństwie do tego z "6 zmysłu".
A co do wiary to nie chodziło mi tu o wiarę w znaki na polu - choć może tak zabrzmiał tytuł mojego posta - tylko w te drugie znaki, przez jednych uważane za zwykłe przypadki, zbiegi okoliczności, a przez drugich za coś więcej - cuda, które potwierdzają tylko tezę a raczej fakt, ze Ktoś nad nami czuwa. Ja wierzę i w jedne i w drugie....