Przyznaję. W momencie kiedy ludzie dowiadują się o swojej śmierci, a "apostołowie" zmieniają swoje życie dzięki Ea, film faktycznie skłania do refleksji nad własnym życiem - co by było, gdybym to ja otrzymał(a) taką wiadomość? Co zrobił(a)bym, gdyby zostało mi tydzień życia? No ale... nie oszukujmy się, wiele filmów skłania do tego rodzaju przemyśleń. Niby był oryginalny, ale czuję spory niedosyt. Byłoby dobrze, gdyby nie zbyt wiele niedopowiedzianych wątków :/
Gdybym dowiedział się, że został mi tydzień życia, to pewnie żyłbym dalej, tak jak żyję - co w końcu można istotnego zmienić w swoim życiu przez tydzień? Gdyby to były np. dwa lata... a, to wtedy już można się przymierzyć do jakiegoś planu, co zrobić, aby przeżyć te dwa lata jak najlepiej... (i przede wszystkim, co to dla mnie znaczy "jak najlepiej"?)