Film w poetyce Ameli. Jeśli komuś się podobała to nie będzie zawiedziony i na Nowym Testamencie. Tak właśnie myślę że takim bezwzględnym draniem jak przedstawiony w filmie jest nasz Bóg ale i tak jak w filmie ciągle wierzę że jest nadziejab ;)
"w poetyce Amelii" to chyba przesada; ten film jest znacznie bardziej groteskowy i... mroczny. Tylko niektóre sceny skojarzyły mi się z "Amelią", zwłaszcza pod koniec filmu.
Raczej,niestety, w poetyce Coelho nieszczęsnego. "Amelii" to twórcy mogliby czyścic buty! Ratuje go humor i wielka Deneuve z jej dystansem do siebie.:-)
Mnóstwo rzeczy, nie bardzo mam teraz czasu wiele, by sie rozwodzić, kończe tekst...Przede wszystkim nieszczęsne sny zsyłane na jej apostołów i zapisywane w kajeciku sentencji o życiu i śmierci - wypisz wymaluj Coelho-grafomanskie potwornie, do bólu. Pozdrawiam!
Eee, mnie się pierwsza scena snu (tańcząca ręka) skojarzyła z Kieślowskim :) Konkretnie ze sceną tańca marionetki w "Podwójnym życiu Weroniki". Jak to ma być ten strrraszny Coelho, to jestem za! :) Pozdrawiam
Ale przecież w filmie te "genialne sentencje" w stylu Coelho są wykpione - najpierw mówi o nich jeden menel, drugi je spisuje z błędami do kajeciku i robi na nich karierę pisarską... Mam wrażenie, że ludzie, którzy w ten sposób interpretują ten film w ogóle nie widzą całego kontekstu, że film przy całym ciężarze swojego tematu jest przegiętą komedią i groteskowym pokazaniem bezsensu religii.
Zdecydowanie zgadzam się z autorem - widać inspiracje "Amelią" i ogólnie Jeunetem, ale też Almodóvarem. A randomowa latająca ryba to przecież zżyna z "Arizona Dream" jak się patrzy, co nie jest niczym złym.