Jak dla mnie to metafora artysty,obdarzonego niemal boskim talentem. Sprzedaje całego siebie, prywatność,emocje,dla blichtru i sławy. Artystę i jego rodzinę wręcz pożerają ludzie, wchodzą z butami w prywatność. Staje się bożyszczem,ale za cenę życia rodzinnego,kiedy wszystko się rozpada,na zgliszczach buduje coś nowego,ale on i jego twórczość przetrwają wszystko,lata, pożary,powodzie,bo sztuka jest wieczna i sam artysta przez to też. Jednak do swojej sztuki wykorzystuje wszystkie emocje,czerpie ze wszystkich wokół,nie oszczędzając najbliższych. Tak ja widzę znaczenie tego filmu.