JW. Wiem, że nie należy brać Złotych Malin na poważnie, sam nie przepadam zresztą za Mother!, ale nominowanie Lawrence to gruba przesada. Ja bym powiedział, że to jedna z jej lepszych ról - bez cienia ironii.
Te nagrody już dawno przestały być w jakikolwiek sposób miarodajne (jeśli w ogóle kiedykolwiek były). Biorą na tapet popularne tytuły i nazwiska, żeby narobić szumu.
Pamiętajmy, że Złote Maliny powstały dla żartu. Już sama forma ogłoszenia nominacji daje to do zrozumienia.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=191&v=7WhtoxVX66I
Niemniej szkoda, że mierzą kreację Jennifer Lawrecen tą samą miarą co Emmę Watson w The Circle (ten film to dopiero ssał!).
Nie wiem jak poradziła sobie Watson, bo nie oglądałem tego filmu. Właśnie przejrzałem listę nominowanych i jestem w szoku, jak bardzo oberwało się mother!. Jasne, że film nie będzie podobał się każdemu, ale zarówno Lawrence jak i Bardem poradzili sobie znakomicie ze swoimi rolami. No i nominacja dla najgorszego reżysera... Sam mam kilka zarzutów do Aronofskiego jeśli chodzi o ten film, ale czysto obiektywnie ta produkcja i tak stoi na wysokim poziomie pod względem reżyserii.
Co do reszty nominacji, to z większością się zgadzam. Dziwi mnie też Hopkins, ale on pojawił się tam zapewne tylko dlatego, że zagrał w takim gniocie jakim były nowe Transformery (żart z numerem kolejnej części genialny!).