PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=760272}

mother!

Mother!
6,2 72 215
ocen
6,2 10 1 72215
5,6 40
ocen krytyków
mother
powrót do forum filmu mother!

Odpowiadam z gory na pytanie - ogladalem w UK.
Coz, uwielbiam Aronofski, ale ten film po prostu zrobil spustoszenie w glowie, w sensie pozytywnym ale przede wszystkim negatywnym.
Pozytyw to wizja rezyserska, wrecz teatralnie odegrane role. Symbolika, alegorie w filmie zbyt glebokie aby zrozumiec od razu. Ja o filmie nie wiedzialem doslownie nic. Po filmie wyszedlem i powiedzialem WTF! Kompletnie nie zlapalem sensu filmu mimo ze zrozumialem wiele symboli w calym tym zamieszaniu.
Jest to pierwszy film w zyciu, gdzie zaluje ze nie przeczytalem spojlerow bo wtedy ogladanie mialoby inny sens, nie zameczalbym oczu i tracil czas na szukaanie blednych interpretacji gdybym wiedzial do czego rezyser pije.
Tak tak, pomysl jest niezly, wykonanie wyborne (jennifer rewelacja), ale film jest ciezszy niz tona cementu.
Ponizej lekki spojler, wiec omin jesli chcesz....




_______________________________________________________









OK, co stalo sie ze mna. Wyszedlem z kina i mysle glosno WTF. Moja chinska przyjaciolka, ateistka zreszta, szybko wskoczyla do forum i moiw - to przeciez interpretacja sytuacji biblijnych. To wyczulem pod koniec filmu, ale nie moglem przez moment polaczyc kto jest kto.
I tutaj musze przyznac, ze chetnie przeczytalbym jakis spojler aby moc porownac interpretacje rezysera z tym co wiem o bibili.
Poza tym, film kompletnie nieprzydatny dla ludzi, ktorzy nie znaja biblii, bo interpretacja jest tak trudna, ze tylko najbardziej dociekliwi mogliby ogarnac o co chodzi bazujac na chociazby wikipedii.
Kto powie, moze rezyser chcial w sprytny sposob zachecic tych ciekawskich do zagladniecia w biblie. No, coz, odpowiem sobie samemu ze to nie ma sensu, bo dociekliwi juz dawno by zajrzeli do biblii.

ocenił(a) film na 9
dabram17

UWAGA SPOILERY

Myślę, że Aronofsky nie do końca chce aby ludzie zaglądali do Biblii po interpretację tego filmu. Osobiście oglądając "mother!" (a nie miałem pojęcia o czym film jest przed pójściem do kina) odniosłem wrażenie, że jest to obraz osobistej walki z cyklem inspiracji artystycznej, którą reżyser uosobnił w postaci granej przez Lawrence. Szczególnie ostatnie pół godziny mnie do tego nakłoniło, jednak rozumiem, że pierwszy akt nie za bardzo się wpasowuje w tą interpretację.

Alegorie biblijne są dosyć oczywiste jeśli po obejrzeniu jeszcze raz się przeanalizuje wszystkie sceny; rana na żebrach, pierwsze bratobójstwo, poświęcenie syna dla dobra ludzkości, itd. Nie sądzę jednak, aby Aronofsky w jakikolwiek sposób pochwalał opowieści z testamentów - wręcz raczyłbym powiedzieć, że jest mocno wrogo nastawiony do chrześcijańskich morałów przez to jak okrutnie przedstawił Boga (Bardem) i jak bezlitośnie potraktowana została tytułowa matka.

Po sieci krąży też dużo interpretacji środowiskowych; rola domu i matki jako naszej planety, dewastacja raju przez ludzką pychę i głupotę. Film jest o tyle fascynujący, że właśnie operuje na wielu płaszczyznach i jego interpretacja czy też nadinterpretacja nie odbierają widzowi możliwości wpisania sobie tam własnej historii, która też w jakichś tam sferach będzie miała sens. Szczególnie łatwo jest nam to udostępnione zabiegiem operatorskim dzięki któremu cała akcja, i to jak ją pochłaniamy, jest pokazana przez oczy przerażonej matki.

O ile historie biblijne są tu dużą inspiracją jeśli chodzi o archetyp narracji, Aronofsky stworzył tutaj dzieło, którego kunszt i wielopoziomowy scenariusz przyswoi mnóstwo problemów krytykom, jak i widzom, przez długie lata. Spodziewam się, że film osiągnie status kultowy w dosyć niedługim czasie.


Hasacz

poruszyles ciekawy motyw - kultowosc filmu. Wlasnie, moim zdaniem ten film nie zasluguje na kultowosc ale stanie sie kultowy tak czy inaczej. Obsada znakomitych aktorow, nazwisko rezysera z dorobkiem - to tylko podstawa do stania sie kultowym. Filmy o prostym przeslaniu w trudnym do zrozumienia opakowaniu sa swietnym materialem na kultowosc.

Poza tym genialnosc filmu polega na tym, ze wielu kinomanow jak jak sa odrobine zawstydzeni ze nie pojeli co sie dzieje, i mimo ze film mogl sie nie podobac, maja ochote wrocic raz jeszcze aby posklejac puzzle tego co przeoczone.

Podobnie bylo z Incepcja. Ja osobiscie poszedlem drugi raz i ... pokochalem film.

Patrzac od strony komercyjnej... wiecej biletow do sprzedazy... w teorii.

ocenił(a) film na 10
dabram17

Trochę nie kumam Twojego posta. Wymieniasz w treści masę pozytywów i puentujesz oceną 3/10, wtf? :) Jakim cudem metafory dla Ciebie zbyt głębokie? Rozumiem, że się nie spodziewałeś co i jak - ale chwila zastanowienia po seansie i wszystko zaczyna się łączyć. Film nie miał być zagadkowy, miał być dosadny i walić obuchem w łeb. Sceny są chore, bo świat w którym nam przyszło żyć jest w wielu miejscach bardzo chory. To Aranofsky chciał podkreślić i musiał do tego użyć mocnych środków. Mimo to sceny które widzimy to nadal nic w porównaniu do tego co się dzieje w wielu miejscach na świecie, gdzie dochodzi do ludobójstw, mordów na tle religijnym, mordów rytualnych itd. Nie da się skutecznie podkreślić tragizmu ludzkiego gatunku używając półśrodków, stąd mocne sceny w końcowych scenach filmu. Cieszy mnie ta bezkompromisowość. Szokuje, bo ma szokować - tak jak Aranofskiego szokuje to co ludzie sobie wyrządzają, m.in. w imię różnego rodzaju religii. Na prawdę ukłony dla Aranofskiego - człowiek z wizją, tworzący filmy od a do z, mający konkretny przekaz dla ludzi, poruszający w sposób szokujący wartości uniwersalne. Cieszmy się takimi produkcjami, bo niewielu na nie stać (finansowo również, kino ambitne nie ma łatwo z finansowaniem).

"Poza tym, film kompletnie nieprzydatny dla ludzi, ktorzy nie znaja biblii, bo interpretacja jest tak trudna, ze tylko najbardziej dociekliwi mogliby ogarnac o co chodzi bazujac na chociazby wikipedii."

Kompletnie się nie zgadzam. Nie znam Biblii, znam podstawy religii chrześcijańskiej i nie mam problemów z połączeniem wątków. Film nie krytykuje konkretnie religii chrześcijańskiej. Krytykuje gatunek ludzki i robi to cholernie skutecznie.

amfre

Trafne spostrzezenie. Prawda jest taka, ze oceniam nisko bo takie wrazenie zrobil na mnie film w trakcie ogladania i zaraz po obejrzeniu. Obejrzalem ten film tylko raz w kinie, bylem kompletnie zaskoczony i znudzony w trakcie seansu, bo nie moglem polaczyc watkow i po prostu ... poddalem sie.
Po przeczytaniu wywiadu rezysera z Cannes) i kilka uwag z forum, nagle wszystko stalo sie jasne, i twoja analiza powyzej wydaje sie byc trafna. Mimo wszystko, film po prostu 'nie lezal mi' i nie mowie tego bo jestem uparty ale tak wlasnie jest.

Podejrzewam, ze gdy obejrze raz jeszcze, odswieze i polacze watki, mozliwe ze wowczas ocenie to inaczej. Poki co, film jest wciaz bardzo mglisty i po prostu ... nieciekawy.
Co do znajomosci biblii, jesli sie nie myle (to sa analizy innych widzow z forum), w filmie przewijalo sie mnostwo postaci biblijnych. Jesli nie znasz historii Kain i Abel, czy na przyklad Adama i Ewy, wtedy trudno interpretowac film.
Wiem, ze wyglada to nedorzecznie, bo przeciez 'kazdy zna Adama i Ewe'.... tak sie sklada ze nie. Wielu slyszalo ale nie maja pojecia o np. wezu czy jablku. Tak tak, nawet swiezy phd student z Chin ma taki problem.
Nie bede rozwijal watku, ale poki co film jest jak dla mnie ... przesycony symbolika ktorej zageszczenie moze zniechecic nawet do wlaczenia dodatkowych trybow myslenia.
Uwazam, ze film powinien dawac na poczatek maly spojer (patrz biblia) a poza tym powininem byc obejrzany przez wypoczetego, zrleksowanego widza.
I na Boga, nie afiszowac tego jako typowy horror ... bo to naprawde prowadzi do nieporozumien i zagubienia.

ocenił(a) film na 10
dabram17

Rozumiem, że "Źródła" nie oglądałeś? :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones