To był film taki fajny :D
jakaś dziewczyna znalazła chłopka na plaży i wzięła go pod swój dach. Pracował u jej ojca i uczył się wszystkiego od nowa.. Później oni się pokochali o syna urodziła mu ta babka. Później on, albo to ona zachorował/a i umarła.. A na końcu była taka scena, że właśnie ona, albo on tańczył z tym swoim synem i coś tam gadali..
Nie bardzo ten film pamiętam, ale jeśli ktoś z Was zna tytuł to prosze, podajcie mi :)
Pozdrawiam :)