I możliwość permanentnego ukrycia recenzji "profesjonalnych" krytyków typu Korwin Piotrowska, Kędziora, Walkiewicz i całej reszty z tego cyrku ekomaniaków i dyletantów.
Serio ktoś jeszcze przegląda FW z reklamami? Myślałem, że to przeżytek jak dinozaury i smoki z Gry o Tron.
Nie każdy jest takim debilem, żeby wydawać kasę na brak reklam, które nie są jakimś dużym problemem.