W skrócie chodzi o to, że jakiś facet cały czas znika w dosłownym tego słowa znaczeniu. Pojawiał się w innym czasie i
miejscu. Na końcu wraca ostatni raz do domu i spotyka sie z córką i żoną
Niee, nie. Jego żona wiedziała, że on tak znika i zawsze znikał i zostawiał po sobie ubranie i pojawiał sie gdzieś bez, jego córka na końcu miała dla niego przygotowane. I chyva nazywała się Alba
aa to nie wiem, ale dawno temu oglądałam serial Kameleon, nie pamiętam jaka tam sytuacja była dokładnie, ale tez znikał jednym słowem