każdy ma na swoim blogu listę swoich ulubionych filmów, każdy z nich jest za co lubieć... no ale niektórzy (taka jak ja) "lubią nielubieć" :] Bywają takie filmy, których za żadne skarby drugi raz nie oglądniemy; dla mnie to np: "Szkoła Uwodzenia" - po oglądnięciu tego filmu zastanawiałam się po co go wogóle nakręcono... i nie doszłam do tego...; "Pan Tadeusz" - podobnie do pierwszego + drzemka podczas seansu w kinie :) ; "Ostatni Smok" - człowiek cały czas śledzi fabułę w niesamowitym napięciu, a po oglądnięciu końcówki łapie pilota i szuka w TV jakiegos innego filmu, żeby wynagrodzić sobie stracony czas...; "Van Helsing" - trochę strachów, więcej śmiechu i końcówka, która ma na siłę wzruszyć - u większości wywołała reakcję: "Eno...to już ?? tak się skończyło ?!? A może jeszcze cos pokażą....." :P .........i wieeeeele innych "niezapomnianych" produkcji, które w jakims stopniu zniszczyły mi psychikę... :/
- Matrix 2 i 3 - totalna strata czasu (jedynka była czymś nowym, zaskakującym).
- Osada - reklamowana jako horror a tu nie wiadomo co.
- Utalentowany Pan Ripley - muzyka fajna ale fabuła strasznie rozwleczona.
- Pan i Władca na Krańcu Świata - uwielbiam takie klimaty ale reżyserowi w tym przypadku zabrakło pomysłu na film, brakuje akcji, czułem niedosyt po obejrzeniu.
Na pewno było takich filmów więcej jak sobie przypomnę to cos dopiszę.
Pozdrawiam.
pan i władca to nie piraci z karaibów chyba zauważyłeś..to nie ten kilmat mimo iz wydaje sie podobny (te statki..:)))))..a utalentowany pan ripley to bardzo ciekawy film i chyba tez nie koniecznie "zwykły" thiller....ale od razu na czarna liste to hmm jednak nie .... oba obrazy nie są aż tak złe...a pan i władca dla mnie to świtne kino.....
Dobrze, że mi przypomniałeś... na czarną listę dopisuję Piraci z Karaibów. Wiem, że to nie to samo co Pan i Władca... i nie o tym pisałem wcześniej. To że napisałem za mało akcji nie oznacza robienia filmu w stylu Piratów, akcja taka jak np. w filmie Okręt, tam czuć to napięcie myśliwego a potem strach zwierzyny - o coś takiego mi chodziło. A Ripleya mozna było nakręcić o godzinę krótszego i nie było by zbyt dużego uszczerbku dla treści i obrazu.
Pozdrawiam.
moje typy:
Darknes Falls
Demon Island
w/w matrix 2 i 3
Nic śmiesznego + Dzień świra
Od zmierzchu do świtu
Odwieczny wróg
Oszukać przeznaczenie 2
Rozkaz (Van Damme)
Solaris
Stary gdzie moja bryka
Wehikuł czasu
Znaki
na razie tyle mi przychodzi do głowy. pozdrawiam
Znaki - na tym filmie sie tez zawiodlam - moze poprostu przereklamowany ale nie uwazam ze jest bezsensu, w kazdym filmie mozna znależć jakis dobry moment albo cokolwiek
nowy Punisher (CO ZA SHIT!!!)
The Haunted Mansion (szkoda gadac..)
The Day After Tomorrow (ladnie wygladajca KUPA..)
jak cos sobie jeszcze przypomne to doopisze :P
od wczoraj zdecydowanie Jason kontra Freddie - nawet gdyby miała to być komedia byłoby źle :))
z dawniejszych filmowych katastrof bezapelacyjnie nasz rodzimy Wiedźmin - jak dla mnie jest on doskonałym, wręcz podręcznikowym przykładem kompletnej porażki; mógłby ewentualnie być zastosowany jako materiał pomocniczy w lekcji pt "jakich filmów nigdy nie powinno się nakręcać" :))
Szczytem kichy i tandety jest American Pie ( 1 i 2 ) po takich filmach mam ochotę na puszczenie soczystego pawia (najlepiej na głównego bohatera filmu Jason'a Biggs'a )
Ostatnio miałam okazję obejrzeć FILM O NICZYM; ma wdzięczną nazwę: "Jej świat duchów" i podejrzewam, że "Śmierć w Wenecji" (czyli znany wszystkim "film o facecie w łódce" :)), choć nie miałam przyjemności go zobaczyć, jest o wiele bardziej interesujący... ------) ogólnie polecam go wszystkim, którzy nie mogą zasnąć.
Dla mnie Szkoła Uczuć, Znaki, Zgromadzenie, 100 dziewczyn i Ten pierwszy raz. Totalna strata czasu i nerwów