Film oglądałem kilka miesięcy temu , amerykański, z lat 90 lub 2000, może nieco późniejszy.
Co pamiętam na 100%: na sam koniec filmu jest scena jak jakieś dzieciaki w szkole coś świętują i to chyba jest w zwolnionym tempie, że jeden z nich w triumfalnym geście unosi jedną z rąk, a inni trzymają go na rękach.
Co pamiętam na 50%: możliwe, że film się zaczyna też od dzieciaków w szkole.
Co pamiętam na 20%: bardzo mało prawdopodobne, ale możliwe, że główny wątek w tym filmie to to, że jakaś chyba dziewczyna została zamordowana/zastrzelona czy coś takiego. I jakoś na koniec okazuje się, że zrobiły to jakieś dzieciaki przypadkowo, a jakiś kumaty policjant dedukuje to na podstawie nagranego zgłoszenia do operatora pogotowia. Okazuje się, że to te dzieciaki które przypadkowo krzywdę zrobiły same dzwonią na pogotwie i panikują.