Jaka jest roznica pomiedzy dokumentem a filmem dokumentalizowanym?
Jesli ktos moglby mi podac przyklady obydwu gatunkow, to bylabym wdzieczna.
Pozdrawiam.

ulla

Dokumentalizowanu "udaje " dokument. Np. Blair witch project

Boora

Musze siegnac po ten film bo nie ogladalam go..
Dzieki za podpowiedz.

ulla

Ja zamieniłbym "Blair Witch Project" na ten film: http://krwawa.niedziela.filmweb.pl/ [krwawa.niedziela.filmwe...]

Klee

"Krwawa niedziela" to raczej film oparty na faktach, a nie "dokumentalizowany". "Dokumentalizowany" bardziej kojarzy mi się z czymś udającym dokument jak np. "Rok diabła". Jeśli jest istotnie taki gatunek jak "dokumentalizowany" to gdzieś powinien być zdefiniowany, ja pierwszy raz słyszę o czymś takim.

Klonik

Ależ jest stylizowany na dokument jak najbardziej. Jest wręcz sztandarowym przykładem takiej stylizacji Nie dotyczy ona tylko konstrukcji, poetyki i sposobu filmowania, ale nawet takich szczegółów jak faktura obrazu (ziarnistość).

Klee

A, to muszę obejrzeć :P

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Szlifara

Ale ja "Krwawą niedzielę" bym obejrzał - "Blair..." na DVD to chyba jeszcze do chipsów tylko nie dodawali :D

Klonik

Obejrzyj, obejrzyj, warto. :-) Zwłaszcza, jeśli chce się z kimś o tym filmie rozmawiać. ;-)

Klee

To jest dobry argument :)

Klonik

Wiem, posługuję się wyłącznie takimi. Jeśli nimi nie dysponuję, milczę. ;-P

Klee

Więc dlatego tak długo milczałeś? ;-)

Klonik

Poza tym, że nie zabieram głosu w dyskusji, nie mając argumentów, nie zabieram głosu w rozmowie bez zastanowienia. Bo jak się to robi, to gderanie często wychodzi. :-] Ale to nie ten przypadek przecież, tu się zastanawiać nie trzeba było. Gdybym nie wiedział, dlaczego "Krwawa..." jest paradokumentem, nie podawałbym tego tytułu.

A długo milczałem? Słuchałem dziś wykładu o buddyzmie. Prowadzący mówił m.in. o różnym postrzeganiu czasu przez Hindusów i członków naszego kręgu kulturowego. Dla Amerykanina czy Europejczyka 100 lat to szmat czasu. Dla mieszkańców Indii to tyle co nic. Ich kultura, cywilizacja jest o wiele starsza od naszej i stąd m.in. te różnice w mentalności. Może dla młodych pokoleń z euro-amerykańskiego kręgu kulturowego dwie godziny to już szmat czasu. Pędzący świat... Interesujące... :-)

Klee

Kurde, miało nie być ani grama złośliwości z mojej strony. Muszę potrenować kaligrafowanie emotikonków. Niektóre rzeczy stają się już powoli tradycją...

Nie to milczenie miałem na myśli, a takie trwające kilka miesięcy, aberracyjne. Ale ja chyba też zamilknę.

Klee

Klee - zmusiłeś mnie do obejrzenia tego filmu... Zdam relacje po seansie pozdr :)

MegaTM

5 lat się namyślałeś?

nikike

Lepiej późno niż później prawda? Poza tym nie byłem na tym temacie nigdy ;)

ulla

Zadalam to pytanie bo w gatunkach jest wymieniony film dokumentalny i film dokumentalizowny.
Jestem ciekawa czy jest w bazie Filmwebu jakis film dokumentalizowany.
Ogladalam "Krwawa niedziele", ale nie kojarzy mi sie on z filmem dokumentalizowanym.

Tak samo nie wiem dokladnie jaka jest roznica pomiedzy anime, a filmem animowanym..

użytkownik usunięty
ulla

Dobre pytania.
A pomiędzy thrillerem a dreszczowcem? Też są obydwa w spisie.
Przy okazji zapytam o "Epilog Norymberski"; na FW jest określony jako dokumentalny. Dosyć się to gryzie z tym, co opowiadacie o dokumentalnych i dokumentalizowanych.

He, he, pewnie różnica taka sama jak między filmem dokumentalizującym i paradokumentalnym. Na studiach mnie uczyli tylko tego ostatniego terminu, nie wiem, po co ten pierwszy. Bo z thrillrem i dreszczowcem to pewnie kwestia czysto językowa, koegzystencja (albo konkurencja vel gryzienie się ;-)) zapożyczenia i jego rodzimego odpowiednika. A nawet jeśli filmoznawcy jakieś subtelne różnice między oboma pojęciami wyróżniają, to tylko oni właśnie, więc sensowności ich współwystępowania na FW też nie widzę, bo to wtedy czysta loteria jest.

ulla

A to wtedy należy zapytać, z czym Ci się kojarzy film dokumentalizowany. Z czym by się jednak nie kojarzył, "Krwawa..." jest takim właśnie filmem. Pewnie nie w czystej postaci, ale trudno o utwory realizujące tę konwencję w sposób czysty. Tych, które pojawiają się w literaturze przedmiotu jako przykłady, nie ma w bazie FW. Takim filmem jest jednak na pewno również (choć mniej) najnowszy obraz Greengrasa. Elementy paradokumentu można też znaleźć na przykład w "Słoniu" Van Santa. A co do "Krwawej..." jeszcze to można obejrzeć sobie dla porównania choćby "5 dni" Yoava Shamira i może się okazać, że film niedokumenalny bywa bardziej dokumentalny od dokumentalnego. ;-)

Na animacjach się nie znam, ale różnica między anime i animacją jest dla mnie uchwytna. To pierwsze jest jednym z typów tego drugiego.

Klee

Owszem, anime to typ animacji, ale na tyle specyficzny, że dostał własne określenie. A dla uproszczenia anime to animacja pochodząca z Japonii. Chociaż to naprawdę skrót telegraficzny :]

CMok

Pewnie swą odrębność bardziej zawdzięcza temu, że stało się niezwykle popularnym zjawiskiem kulturowym, a w mniejszym stopniu specyfice formalnej, bo mniej się chyba jednak różni od tradycyjnej (euro-amerykańskiej?) animacji niż na przykład animacja 3D czy animacja kukiełkowa.

Klee

I tak, i nie. To zależy :] Nazbyt skomplikowany problem żeby go ogarnąc jednym zdaniem. Ale jak powiedziałam to telegraficzny skrót myślowy. Dla japończyków każda animacja to anime (skrót angielskiego zapożyczenia językowego), a dla nas tylko te pochądzące z Japonii. A poza tym źródłem anime jest manga. A to już zawsze spora odrębnośc.
Pozdrawiam.

CMok

Aha, a jakie są zatem argumenty na nie? Od czego miałoby to zależeć? Rzecz chyba nie jest w ogóle skomplikowana. Po prostu jak się robi anime czy filmy a la Disney, to używa się do tego jakiegoś tam pisaczka ;-), a jak się robi filmy a la "Shrek", to się używa do tego komputera z odpowiednim oprogramowaniem, a jak się robi "Misia Uszatka", to się używa kukiełek. Prosta sprawa, bardzo konkretne różnice realizacyjne, których pochodną są konkretne różnice wizualne, plastyczne. (W jednym nie, ale w dwu zdaniach się udało. Choć na siłę udałoby się też w jednym. ;-))

Kryterium geograficzne jest rzeczywiście kryterium nieostrym i wtórnym, a więc mało użytecznym. A że jest anime zdeterminowane przez określoną kulturę, nie przeczę, sam o tym wspomniałem, tu zgoda. I to jest faktycznie rzecz złożona, ale również jednak - przynajmniej dla mnie - drugorzędna. No i z formalnego punktu widzenia... nieistniejąca. :-)

A to, czy Japończycy wyróżniają różne gatunki animacji, czy też nie, to w ogóle nijak się ma do różnic między nimi. Zresztą oni nie tylko na wszelekiego typu animacje mają jedno określenie (nie wiem tego, wierzę Ci :-)), ale również myszy i szczury nazywają jednym i tym samym słowem: nezumi. Jednak różnice między tymi uroczymi zwierzątkami (gatunkami!) - wierzę - mimo wszystko dostrzegają. ;-)

Klee

Hehe, uwielbiam z Tobą dyskutować :)

ulla

Dzieki za wyjasnienia i ze moglam nas was liczyc.Wiem ,ze moze moje pytania ukazaly moja niewiedze, ale (podobno) kto pyta, nie bladzi..

ulla

A z angielksiego jak tłmaczę "dokumentary" to dokumentalny czy dokumentalizowany?

ulla

Filmem dokumentalizowanym w bazie Filmwebu jest np. "Arizona" (1997r.), najpewniej przez wzgląd na manipulacje, jakich dopuściła się przy kręceniu filmu reżyserka.