temat był już kiedyś poruszano na łamach forum, ale trudno mi zlokalizować osobę i miejsce. Poza tym podkreślano tam trudności w wyszukiwaniu filmów po polskich tytułach, a mnie interesuje bardziej bezsens wstawiania polskich tytułów filmów zagranicznych, które nie miały polskiej premiery. Powiedzmy sobie szczerze, nie tłumaczy się zawsze/raczej tytułu słowo w słowo. Tytuł ma być w jakimś stopniu zbliżony do oryginału, ma dotyczyć przesłania filmu. "Lost in translation" nie zostało przetłumaczone jako "Jako zgubiony/stracony w przekładzie/tłumaczeniu" ale jako "Między słowami". Brzmi to nie tylko lepiej, ale i lepiej oddaje atmosferę filmu. Często odejście od oryginału na wychodzi tytułowi na dobre. Koronnym przykładem jest tu "Dirty Dancing" - i jego polski odpowiednik czyli "Wirujący seks". Czasami polski tytuł tak odbiega od oryginału, że trudno się domyślić jaki był oryginalny tytuł. Na przykład film z Colinem Firthem "My Life So Far" był wyświetlany w Polsce pod tytułem "Pierwsze oczarowanie". Tak czy owak uważam, że osoba wstawiająca polski tytuł powinna być pewna, że wstawia tytuł pod jakim film był faktycznie w Polsce wyświetlany, a tłumacząca go po swojemu. Jeśli nie pamiętamy tytułu, albo filmu w Polsce jeszcze nie emitowano pozostańmy wyłącznie przy tytule oryginalnym, a jeśli film już był wyświetlany w krajach angielskojęzycznych, przy ewentualnym dodatkowym podaniu jego angielskiego tytułu.

withnailandI

Errata, czyli powinno być:

Ten temat już kiedyś poruszano na łamach forum, ale trudno mi zlokalizować osobę i miejsce. Poza tym podkreślano tam trudności w wyszukiwaniu filmów po polskich tytułach, a mnie interesuje bardziej bezsens wstawiania polskich tytułów filmów zagranicznych, które nie miały polskiej premiery. Powiedzmy sobie szczerze, nie tłumaczy się zawsze/raczej tytułu słowo w słowo. Tytuł ma być w jakimś stopniu zbliżony do oryginału, ma dotyczyć przesłania filmu. Z drugiej strony ma przyciągnąc widzów do kina. "Lost in translation" nie zostało przetłumaczone jako "Jako zgubiony/stracony w przekładzie/tłumaczeniu" ale jako "Między słowami". Brzmi to nie tylko lepiej, ale i lepiej oddaje atmosferę filmu. Czasem odejście od oryginału nie wychodzi tytułowi na dobre. Koronnym przykładem jest tu "Dirty Dancing" - i jego polski odpowiednik czyli "Wirujący seks". Czasami polski tytuł tak odbiega od oryginału, że trudno się domyślić jaki był oryginalny tytuł. Na przykład film z Colinem Firthem "My Life So Far" był wyświetlany w Polsce pod tytułem "Pierwsze oczarowanie". Tak czy owak uważam, że osoba wstawiająca polski tytuł powinna być pewna, że wstawia tytuł pod jakim film był faktycznie w Polsce wyświetlany, a nie tłumacząca go po swojemu. Jeśli nie pamiętamy tytułu, albo filmu w Polsce jeszcze nie emitowano pozostańmy wyłącznie przy tytule oryginalnym, a jeśli film już był wyświetlany w krajach angielskojęzycznych, przy ewentualnym dodatkowym podaniu jego angielskiego tytułu.

withnailandI

co do tytulow filmow to przeciez nie redakcja filmwebu o tym decyduje ...a przynajmniej nie w przypadku filmow ktore sa na ekranach polskich kin. Co innego z baza filmow ktore nie sa i pewnie nigdy nie beda dostepne w PL... z tego co wiem to rekacja pracuje nad tym zeby bylo jak kiedys..czyli obok tytulu polskiego bedzie oryginalny. Mnie na tym tez zalezy bo ogladam filmy po angielsku (nie mieszkam w PL) i czesto nawet nie wiem jaki jest tytul polski.

Kseniucha

Chodziło mi wyłącznie o polskie tytuły na filmwebie, a nie o tytuły filmów w kinach. Po prostu uważam, że polskie tytuły powinny się pokrywać z tymi pod jakimi w Polsce je emitowano, a nie własnymi, wymyślonymi przed użytkownika. Dlatego też jestem przeciwna nadawaniu polskich tytułłw filmom, które nie miały jeszcze lub w ogóle polskiej premiery.