Niejaki Piotr Czerkawski popełnił tekst umieszczony jako recenzja redakcyjna, który zdradza zakończenie opisywanego filmu.
http://www.filmweb.pl/reviews/%C5%9Awi%C4%99to+niepewno%C5%9Bci-17854
Brawa dla redakcji.

użytkownik usunięty
Marac

i co z tego? to powód do płaczu?

Nie - do braw. Czytać nie umiesz?

użytkownik usunięty
Marac

Gościu spytał "i co z tego?", o czym przecież nie napisałeś. Co ma więc czytać?
Na przyszłość mniej kiepskiej ironii, a więcej konkretów.

Przyjmę teraz retorykę elaviarta, wielkiego pala...cza.

Gościu do gościa napisał "i co z tego?", pytasz o czym pisał, a przecież wytłumaczył o czym pisze, piszący recenzent. Co ma więc czytać i co ma więc płakać?
Na przyszłość skasuj konto, na wykopie też mają cię dość.

użytkownik usunięty
Last_Ronin

To zawsze miłe widzieć próby naśladowania mnie, jakkolwiek kiepskie by nie były.

>"Gościu do gościa napisał "i co z tego?""
W którym miejscu? Widzę tu tylko jedną osobę, która zadała to retoryczne pytanie.

"W którym miejscu? Widzę tu tylko jedną osobę, która zadała to retoryczne pytanie."
Rozumiem, twój wielki intelekt przyjął, że sully_avatar napisał sam do siebie.

użytkownik usunięty
Last_Ronin

Nie, mój wielki intelekt pozwolił mi zauważyć, że autor tematu Marac uznał retoryczne pytanie sully_avatar za wynikające z niezrozumienia tekstu. Podczas gdy słowem nie zasugerował "co z tego" - np. czy recenzja narusza regulamin, powinna zostać usunięta, zmodyfikowana, oznaczona jako zawierająca spoiler, itd. No chyba, że odpowiedzią miały być "brawa dla redakcji".

Jestem szczerze zaskoczony, że musiałem komuś tłumaczyć coś tak prostego.

Skoro sully_avatar skierował to pytanie do Maraca to dlaczego uważasz, że stwierdzenie "(Gościu do gościa napisał "i co z tego?)" jest błędne?

użytkownik usunięty
Last_Ronin

Nie napisałem, że jest błędne, spytałem do którego konkretnie miejsca się odnosiło. Twoja parafraza była mniej - więcej równie przejrzysta, co bystra.

"Nie napisałem, że jest błędne, spytałem do którego konkretnie miejsca się odnosiło."

Spytałeś: "w którym miejscu". Pomijając to, że pytanie może się odnosić do czegokolwiek, ukazuje też twoje problemy ze wzrokiem.

"Twoja parafraza była mniej - więcej równie przejrzysta, co bystra."

Pewnie dlatego, że przejąłem twoją retorykę, nie ma ona nic wspólnego z logiką, dlatego tak to właśnie wygląda.

użytkownik usunięty
Last_Ronin

Bo widzisz, wyda ci się to zaskakujące, ale pytanie "w którym miejscu" było właśnie pytaniem do którego miejsca się odniosłeś.

Rany, to jak przewodzenie niewidomemu.

Podsumowując i idąc dalej tą retoryką, "pytanie" było pytaniem retorycznym, jednocześnie nikt go tak naprawdę nie zadał - w sumie jakby to rozłożyć na kilka równoległych wymiarów to miałoby to sens.


"Rany, to jak przewodzenie niewidomemu."

Jesteś niewidomy czy to taka mała dygresja w której postanowiłeś się z nich ponabijać?

użytkownik usunięty
Last_Ronin

Bez obrazy, ale masz najwyraźniej troszkę za krótkie nogi do prób podążania moją retoryką. Bo wychodzą z tego naprawdę dziwaczne i trudne do zrozumienia potworki.

BTW. Już któryś raz widzę tu próbę "riposty" według schematu "hehe, potraktuję to tak jakby napisał sam do siebie". Skoro to intelektualnie zbliżony poziom, nie prościej napisać "a nie bo ty", albo "twoja stara"?

Teraz to jakbym pchał wózek.

"Bez obrazy, ale masz najwyraźniej troszkę za krótkie nogi do prób podążania moją retoryką."

To tylko potwierdza fakt, że jesteś megalomanem. Z tego co widziałem, to według ciebie, nigdy nie znalazł się nikt kto byłby w stanie cię w czymkolwiek doścignąć. W takim razie, skoro nie masz już żadnych wyzwań to po co żyć? Twierdzisz że wszyscy dookoła są tacy, nudni, głupi itd; takie życie nie ma sensu.

"Skoro to intelektualnie zbliżony poziom, nie prościej napisać "a nie bo ty", albo "twoja stara"?"

Może, nie mnie to oceniać, ale gdybyś pod każdym postem pisał "E = mc2" to nic by nie zmieniło w twoich dyskusjach, ponieważ byłby to wciąż ten sam pseudointelektualny bełkot. Gdyby tylko to jakoś przekładało się na ulepszenie portalu...

"Teraz to jakbym pchał wózek."

Myślałem że to tylko twoje stwierdzenia, ale widzę że odprawiasz tu monolog. Może chociaż to będzie ten "twój" poziom.

użytkownik usunięty
Last_Ronin

Nie wyrywaj zdań z kontekstu, napisałem przez co wygląda na to, że kiepsko Ci te próby wychodzą.

Jeśli rzeczywiście posiadasz taką szczegółową i rozległą wiedzę na temat mojej osoby, zachowaj ją dla siebie. To dość krępujące. I niesmaczne. Jak już wspominałem, nadal nie mam pojęcia skąd się tu właściwie wziąłeś.

>"W takim razie, skoro nie masz już żadnych wyzwań to po co żyć?"
Nie mieszaj internetowego forum z prawdziwym życiem. To z kolei zwyczajnie smutne, przeszkadza w dobrej zabawie dla której tu wchodzę.

>"ponieważ byłby to wciąż ten sam pseudointelektualny bełkot."
Widzisz? Mówiłem, że lepsze będą pospolite obelgi.

Marac

Jak dla mnie recenzje zawsze zawierają spoilery. Bo w nich jest zawarta często 80% filmu, czasem nawet recenzenci odnoszą się do samej końcówki, niby nie zdradzając całej sceny, ale jednak. Jeśli sam opis to streszczenie większości filmu (rozumiejąc przez to długość trwania), to już samo to, psuje jego odbiór. Spodziewamy się wszystkiego, co w nim wyczytaliśmy, a czasem też zrozumienie co i jak, nie jest widoczne od razu.
To tak odnośnie tematu. Dziękuję za uwagę.

Seksowna

Ale przy dodawaniu recenzji użytkownika bardzo często weryfikatorzy czepiają się, że jest za dużo fabuły, za dużo informacji o rozwoju akcji, szczegółów na temat bohaterów itp.
Więc fajnie by było gdyby te same zasady obowiązywały redaktorów.

aigreta

Oczywiście.

aigreta

Te same? Wręcz przeciwnie. Redaktorów powinny obowiązywać znacznie ostrzejsze zasady. W końcu to ich zawód! Płacą im za to.

Dealric

A to redaktor? Łebka brak.

Seksowna

"Ranking recenzentów redakcyjnych". I dalej bez łebka.

Seksowna

Recenzja została opublikowana jako redakcyjna - więc w tym sensie redaktor. To czy należy formalnie do zespołu redakcyjnego nie ma w tym wypadku znaczenia. Jego recenzje są publikowane jako redakcyjne i to się liczy.

I w pełni zgadzam się z Dealric, że to jeszcze większy skandal, niż gdyby to była recenzja użytkownika, która jakimś cudem przedostała się przez sito weryfikacyjne (co oczywiście się zdarza, choć absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że "recenzje zawsze zawierają spoilery" - chyba, że przez "spoilery" rozumiesz, wbrew definicji, jakąkolwiek wzmiankę o fabule). Po to mamy kategorię "recenzje redakcji", żeby mieć prawo oczekiwać od nich profesjonalizmu i bycia recenzjami właśnie, a nie streszczeniami czy esejami (co też się zdarza - dzień dobry, pani Bielak).

użytkownik usunięty
Marac

idioci streszczają film w recencji

Marac

Chodzi o moje preferencje. Nie lubię za dużo wiedzieć przed seansem. Czasem sam opis streszcza połowę filmu, mówiąc połowę, chodzi mi o długość jego trwania. Co do recenzji, to też nie lubię czyichś analiz, wniosków, które czasem nakreślają sens całego filmu. A spoilerem takim malutkim, lecz naprowadzającym na końcówkę jest np. w recenzji Pana Verdoux.
"Nakręcony tuż po II Wojnie Światowej "Pan Verdoux" ma mniej optymistyczną wymowę. Chaplin nie powstrzymał się przed wykładem moralnym, odwołując się do historii ekonomicznej i politycznej świata, w jakim przyszło mu żyć. Ten wykład – wygłaszany z ławy oskarżonego – wydaje się być jedynym słabym punktem jego filmu."

Chodzi o fragment "wygłaszany z ławy oskarżonego" - czyli już wiadomo i można się spodziewać, że zostanie stawiony przed sądem. A jest to końcówka filmu.

Co do recenzji redakcyjnych, to nie wszystkie są profesjonalne, wręcz mają poziom gimnazjalny.

Seksowna

Podobnie jak użytkowników. Generalnie, recenzje na FW mają bardzo słaby poziom

jos_fw

Tak, ale redakcja to jednak powinna mieć dobry poziom.

Seksowna

Preferencje mam identyczne. Opisów prawie nigdy nie czytam (wyjątkiem są sytuacje, gdy film jest mało znany, nie ma recenzji i absolutnie nie mam pojęcia o czym jest), a jeśli chodzi o recenzje, to opis jest zwykle w 1-2 pierwszych akapitach. Nauczyłem się skanować je wzrokiem bez wczytywania się. Jak widzę, że nie ma opisu (lub prawie nie ma), to czytam; jak jest, lecę od razu dalej do oceny. Tu znowu wyjątkiem są sytuacje, gdy recenzenta znam i wiem, że nigdy nie spoileruje, a opis na pewno będzie dotyczył jedynie zawiązania akcji i nie wykroczy poza pierwsze kilka minut projekcji - np. Mossakowski z GW (mój ulubiony recenzent).

Co do jakości recenzji redakcyjnych z FW, to skoro dla Ciebie mają one generalnie żenujący poziom, to możesz podać przykład gdzie (online) znajdę dobre recenzje? Bo może po prostu nigdy takich nie czytałem i jak poczytam, to też stwierdzę "łał, jak ja mogłem czytać to gowno z FW".

EDIT:
Aha, co do podanego przez Ciebie przykładu, to w pełni się zgadzam, że to wpadka recenzenta, jeśli to oskarżenie następuje w końcówce.

Marac

Osobiście mam wrażenie że łatwiej na FW znaleźć porządną recenzję napisaną przez użytkownika, niż przez redaktora.
Te drugie często sprawiają wrażenie pisanych byle jak na kolanie (nie chce mi się, ale kazali, to piszę), są zbyt ogólne i chaotyczne. Jest np. szczegółowe omówienie tylko jednego elementu, a o reszcie ani słowa. Nieraz to nie są recenzje, tylko zbiór luźnych refleksji autora, albo jego osobistych wynurzeń na temat niekoniecznie związany z filmem.

Dla mnie wzorem idealnej recenzji są teksty zamieszczane na Tanuki. Dotyczą tylko anime, więc grono odbiorców ograniczone, ale polecam zerknąć dla porównania.

aigreta

W pełni się zgadzam, że żenujące recenzje redakcyjne się zdarzają (w końcu od linka do takowej zaczęła się niniejsza dyskusja). Ale moje odczucie jest jednak takie, że jest ich mniejszość - 10-15%? (Procenty z dupy oczywiście, nigdy nie próbowałem robić zestawienia).

I jest przynajmniej jeden recenzent znakomity, który nigdy nie zawodzi - Darek Arest.

Najgorsze są dla mnie zresztą recenzje sponsorowane, bo podważają wiarygodność tego portalu. Nie ma ich dużo, ale się zdarzają - gniot, który ma 6% na Rotten Tomatoes i gdzie już po zwiastunie widać, że to dzieło porównywalne z Anakondą dostał jakiś czas temu 7/10 od recenzenta redakcyjnego.

Tanuki - dzięki, zerknę w wolnej chwili. Ale anime raczej nie używam, więc jakby ktoś mógł dać cynk na dobre recenzje mainstreamu, to nadal czekam.