Czemu nie takiej prostej i podstawowej funkcji jak usuwanie swoich komentarzy? Przecież w końcu nadejdzie taki czas, że wszystkie fora się zapełnią. A po tym jak wprowadzili te łapki to zrobił się bałagan. W ogóle nie da się uporządkować komentarzy w porządku chronologicznym. A kontakt z administracją filmweb jest żałosny. Muszyński, Walkiewicz, Popielecki, Kostrzewa, Pietrzyk mają przecież swoje konta, a w ogóle się nie wypowiadają. Nic, zero, nul. Są żałośni.
" Przecież w końcu nadejdzie taki czas, że wszystkie fora się zapełnią."
To też z Apokalipsy św. Jana? Nie mogę kurczę znaleźć...
Powiedz mi jak by to wyglądało?? Obrażałbyś kogoś i momentalnie kasował swojego posta, gdzie w tym logika, z resztą tak samo z jakimś tematem na forum konwersujesz z kimś a potem usuwasz swoje posty i wygląda to tak jakby ktoś sam ze sobą pisał, czy ty człowieku wiesz jak takie coś wykorzystywałyby trolle internetowe do swoich niecnych celów?? To tak samo jak byś rozmawiał z kimś "fejs to fejs" i musiałbyś się cofnąć w czasie żeby czegoś nie mówić...
No na YT jakoś to działa. Posty można kasować i edytować choćby i po roku i gdy mają pierdyliard odpowiedzi. I jakoś świat się nie kończy.
Inna sprawa, że na YT nie ma forum "Inne"...
Ale znowu z trzeciej strony, jak ktoś zagląda na "Inne" to sam jest sobie winien.
Dla mnie to jest bezsensowne, ale wisi mi to w sumie i powiewa... Niech ta cała gimbazjada nawet cały internet skasuje albo skopiuje na dyskietkę...
No ja tego używam bardzo często - w zupełnie dobrej wierze. Wkurzają mnie błędy i jak czasem widzę w jakimś swoim komciu babola, to mnie wkurza, że nie mogę poprawić.
Jak się tak zastanowić, to tak naprawdę to w większości miejsc w sieci można bezterminowo edytować własne komcie. Na większości for opartych na jakichś CMSach, na Dsqusie - sam Disqus to kilkadziesiąt procent komciotwórstwa w całej sieci, w tym na wielu największych serwisach. To raczej blokada edycji jest wyjątkiem, a nie odwrotnie.
Oczywiście, to by była totalna woda na młyn debili z "Inne", ale kogo obchodzi co się dzieje w tym szambie? Teraz i bez edycji komci potrafią fabrykować dowody przeciwko sobie robiąc jakieś fałszywe zrzuty ekranu i publikując je na blogaskach, podszywać się pod siebie na multikontach i wuj wie co jeszcze. Mieliby dodatkową zabawkę, to może rzadziej by wypełzali na zewnątrz?
Obecnie na wierzchu na głównej: http://www.filmweb.pl/forum/inne/Dokona%C5%82em+odkrycia+chc%C4%99+nagrody,28416 49
Nawet nie trzeba się głębiej zanurzać.
To jest tak zwane " luźne pitolenie " w celu relaksu. Zajrzyj proszę na forum jakiegoś " topowego " filmu - tam czasem chamstwo i buractwo wylewa się przez ekran.
Oj zajrzyj głębiej w ten wątek...
Nie wiem, może nie bywam na forach topowych filmów, ale na "Inne" gdzie nie spojrzeć to kloaka, nie widziałem tam normalnej dyskusji, a pod filmami jakoś mi się zdarza zarówno czytać jak i dyskutować.
Fakt że ubożeje coraz bardziej... Kiedyś można było tam porozmawiać. Poznałem tam wielu swoich normalnych znajomych.
Ano właśnie... Może kluczem jest tutaj słówko "kiedyś". Nie wiem jak było kiedyś i "hejt na Inne" jest z powodu tego, co ludzie widzą *teraz*...
Prawdę mówiąc, wolałbym, żeby teksty moich dyskutantów były widoczne, bo jeśli nie są, moje odpowiedzi tracą kontekst.
Takie straszne rzeczy wypisujesz? Ulala... Wiem, że lubisz sobie potrollować, ale mimo wszystko... No nieźle nieźle.
Wiesz, co się teraz dzieje w kraju. Lepiej być ostrożnym i dmuchać na letnie.
Lubie? Czy kiedy ja piszę „na marginesie” głównego wątku nazywamy to „trollowaniem”, a kiedy ty jest to rzeczowa prezentacja opinii? ;)
"Wiesz, co się teraz dzieje w kraju. Lepiej być ostrożnym i dmuchać na letnie."
No to właśnie tym bardziej trzeba usuwać ślady wywrotowej działalności. Może nie wszystko odzyskają?
"Czy kiedy ja piszę „na marginesie” głównego wątku nazywamy to „trollowaniem”"
Nie. Chodzi zupełnie o co innego. Pisałem w tamtym pierwszym wątku, wydaje mi się. W skrócie nie chodzi o to co, ale jak. O głównym wątku też można trollować, nie wiem, co to ma do rzeczy.
1. Dla fachowców chyba żaden problem.
2. Chyba zarówno "co" i "jak" ma znaczenie w kwalifikowaniu wypowiedzi do trollerki.
Dla mnie interesujące jest raczej to, ze osoby, które niekiedy o trollowanie oskarżają mnie, same ze mną dyskutują na bardzo zbliżonym poziomie, ale w swojej pisaninie za Chiny trollowania nie widzą. Paradoks... ;)
" same ze mną dyskutują na bardzo zbliżonym poziomie, ale w swojej pisaninie za Chiny trollowania nie widzą"
Zakładając, że to prawda... No to co wolisz? Obaj jesteśmy trollami czy żaden z nas?
To nie tyle kwestia mojego wyboru, co uczciwego rozpoznania.
Dla mnie oczywistym perłowym trollem jest np. obywatel, który po tym, jak się z nim starłem na forum pewnego filmu, łaził za mną uporczywie i wpisał się na wszelkich możliwych forach (ponad sto wpisów w ciągu dnia), byle tylko mi przyładować i zwyzywać - jednocześnie mantrycznie oskarżając mnie..o trolling.
Nie mam natomiast wrażenia, żeby moje kontynuowanie dyskusji można zakwalifikować jako trolling, dlatego, że drugiej stronie nie starcza cierpliwości czy argumentów albo czasu.
"łaził za mną uporczywie i wpisał się na wszelkich możliwych forach"
No to rzeczywiście dosyć oczywisty przypadek. Nie mówię, że należysz do tej kategorii, broń Thorze, dlatego nie napisałem, że "jesteś", tylko że "lubisz sobie potrollować".
"Nie mam natomiast wrażenia, żeby moje kontynuowanie dyskusji można zakwalifikować jako trolling"
No i moim zdaniem sposób w jaki to często robisz jest typowo trollowy. Może więc zakończmy spisaniem protokołu rozbieżności. Ty nie widzisz, żebyś trollował, ja widzę.
Pytanie tylko, czy u siebie widzisz to...co tak łatwo dostrzegasz u mnie.
Ciągle w ramach tego protokołu rozbieżności, rzecz jasna.
No to chyba oczywiste, że nie. :)
Może za wyjątkiem sytuacji, gdzie robię sobie jaja z klinicznych idiotów lub chamów, jak na przykład wczorajszy delikwent, który zapostował jednozdaniowy opis filmu nawet bez znaków przestankowych czy "szukam", nie mówiąc o "proszę" czy "cześć". Dla takich nie mam litości.
No, są przykłady mniej brylantowe, dajmy na to:
"Żeby twierdzić, że Polska nie jest "katotalibanem" w kraju, w którym arcybiskup Pedofilik jest nadal arcybiskupem, po tym jak stwierdził, że to on i jego kolesie są gwałceni przez rozwiązłe bachory ze zdemoralizowanych rodzin, a niejaki pedofil Bochyński pozostaje na wolności pomimo tego, że się w wywiadzie przyznał do uprawiania seksu z dziećmi, to trzeba mieć chyba zaawansowaną chorobę prawicową, w której odkładające się w mózgu złogi ideologiczne zaburzają komunikację pomiędzy neuronami."
^ wszystko to w kontekście mego bynajmniej nie agresywnego i nie chamskiego wpisu, że "moja Polska nie jest Katolibanem". To była twoja pierwsza wypowiedź skierowana do mnie, bez żadnych pytań, bez wątpliwości, cienia niuansów, już wszystko wiedziałeś i co wiedziałeś, to napisałeś... ;)
Tym jest zabawniejsze, ze skierowałeś swoje zarzuty do kogoś, kto prawicowych poglądów - zasadniczo - nie ma, a na dodatek jest ateistą... Dziwne, prawda?
Ja tu (czyli u ciebie) nie dostrzegłem chęci dyskusji, choćby ostrej, która dawałaby twojemu rozmówcy inne miejsce niż pod ścianą z uniesionymi rękami.
Teraz pytanie: czy taki sposób inicjowania spotkania na forum należy uznać za normalny, czy to już trolling? Nie stawiałbym tego zagadnienia pod rozwagę, gdyby nie to, ze ciągle mamy sytuację, ze tylko ja trolluję, a ty zawsze wypowiadasz się racjonalnie i na temat, ewentualnie sprawiedliwie besztasz chamów - bo przecież na to zasługują... ;)
Uprzejmie wnoszę o dostęp do akt i podanie linka do tamtej dyskusji, bo w odróżnieniu od Pana Prokuratora nie mam mocy przerobowych, żeby grzebać za nią po kątach.
Kolejny epitet przyjmuję na klatę... ;)
Do usług:
http://www.filmweb.pl/forum/filmy/Kiedy+starasz+sie+dopasowa%C4%87+znikasz.+Czy+ aby+na+pewno,2829998
"To była twoja pierwsza wypowiedź skierowana do mnie, bez żadnych pytań, bez wątpliwości, cienia niuansów, już wszystko wiedziałeś i co wiedziałeś, to napisałeś... ;)"
Bo 99 osób na 100 zaprzeczających, że Polska jest "katotalibanem", ma "zaawansowaną chorobę prawicową, w której odkładające się w mózgu złogi ideologiczne zaburzają komunikację pomiędzy neuronami."
Przyjmuję do wiadomości, że jesteś wyjątkiem potwierdzającym regułę, nie zmienia to jednak faktu, że mój komć był uprawniony. Dalej się pod nim podpisuję, nawet jeśli jakimś cudem pomyliłem się w stosunku do Ciebie.
Chociaż, biorąc pod uwagę Twoje upodobanie do trollowania, nie zdziwiłbym się, gdybyś wcale nieprawicowym ateistą nie był. Zwłaszcza, że za brakiem katotalibanu pojechałeś zaraz obroną kościelnej pedofilii.
"Dziwne, prawda?"
Rzeczywiście bardzo dziwne...
"Ja tu (czyli u ciebie) nie dostrzegłem chęci dyskusji,"
No bo jej nie było. Jak już napisałem, z idiotami nie dyskutuję. Ktoś kto nie widzi polskiego katotalibanu jest w 99% przypadków idiotą.
Zawsze trochę dziwnie się czuję, kiedy muszę pisać oczywistości, ale trudno, pomęczę się i tym razem. ;)
Zaczynanie rozmowy od wściekłego obrażania rozmówcy raczej trudno uznać za normalny sposób komunikacji w cywilizowanym świecie - poza tym, jeśli się nie mylę, definicyjnie spełnia to normy trollingu, od którego tak zdecydowanie się odżegnywałeś.
Skoro napisałem, że "moja Polska nie jest katolibanem" - to tak właśnie jest, niezależnie od twoich wzburzeń i okrzyków grozy. Będąc ateistą funkcjonuję społecznie i pracuję bez konieczności jakichkolwiek deklaracji religijnych. Czyli można - ta Polska istnieje. Wśród moich znajomych są zarówno ateiści, jak i katolicy, osoby samotnie żyjące, w związkach nieformalnych, a także sakramentalnych małżeństwach, również samotnie wychowujące dzieci - nie zauważyłem, żeby dla kogokolwiek był to problem. Nie robiłem testu, ale mogę spokojnie założyć, że większość spośród nich nie uważa Polski za katolibańskie państwo, z podobnych powodów jak ja, czyli nie mają problemów z racji deklarowania lub niedeklarowania swojej religijności lub jej braku. Nie ma szans, żeby twoje wydumane 99 procent idiotów było czymś innym niż wyrazem twoich prywatnych fantazji. Mówię o moim kręgu znajomych, bo o twoim nic nie wiem, rzecz jasna.
W związku z tym, nie widzę szczególnych podstaw, żeby tych wszystkich, którzy nie podpisują się pod "katolibanem" uważać za prawicowych idiotów. Głupcem bardziej byłby ten, który na podstawie podobnego wskaźnika spychałby ludzi do jakiegoś dziwnego getta.
"trollingu, od którego tak zdecydowanie się odżegnywałeś"
>>"Może za wyjątkiem sytuacji, gdzie robię sobie jaja z klinicznych idiotów lub chamów"<<
Mogę się mylić co do oceny polskiego społeczeństwa, ale nie dam z siebie zrobić hipokryty.
Jak już jasno wyjaśniłem, wobec osób, które na mnie sprawiają wrażenie idiotów lub buraków, pozwalam sobie na odpowiedzi spełniające kryteria trollowania, bo uważam, że nie zasługują na odpowiadanie im na poważnie. Ciebie, jak też już wyjaśniłem, uznałem za taką osobę, stąd potraktowałem Cię w sposób, który - owszem - formalnie może spełniać definicję trollingu.
"Będąc ateistą funkcjonuję społecznie i pracuję bez konieczności jakichkolwiek deklaracji religijnych."
Cieszę się Twoim szczęściem. Też jestem takim szczęściarzem, jednak potrafię spojrzeć poza koniec własnego nosa i zobaczyć, że są w Polsce osoby, które tyle szczęścia nie mają. I dopóki są w Polsce osoby, które cierpią z powodów religijnych*, to tak - uważam, że słowo "katotaliban" jest adekwatne. Chyba to oczywiste, że nikt, kto używa tego określenia, nie ma na myśli ucinania głów i wysadzania się w powietrze na bazarach?
"Mówię o moim kręgu znajomych"
No rzeczywiście, mamy jakieś inne kręgi. W moich raczej nikt nie ma wątpliwości co do absolutnie patologicznej pozycji Kościoła Kat. w Polsce. I też mam katolików w tychże kręgach.
Podobnie jak nikt w moich kręgach (oraz, jak już pisałem, w kręgach leżących duuuużo bardziej na prawo, bo tam raczej znajomych nie mam) nie ma wątpliwości, że wiadome wypowiedzi pedofila Bochyńskiego i arcybrzucha Pedofilika to wypowiedzi pedofilów.
*) Nie mówiąc o tym, że na pewnej płaszczyźnie można powiedzieć, że cierpią wszyscy - Ty również. Chyba że jako obywatela Polski naprawdę Cię nie obchodzi, że część płaconych przez Ciebie podatków jest wydawanych na budowę pałacu w Wilanowie. Tego pałacu, oczywiście: http://demotywatory.pl//uploads/201611/1478871817_xbf4zg_fb_plus.jpg
"...wobec osób, które na mnie sprawiają wrażenie idiotów lub buraków, pozwalam sobie na..."
Chyba widać, ze twoje kryteria oceny nie są wystarczająco obiektywne. Mnie zaatakowałeś agresywnie i bez pardonu, mimo że jedyną winą ("zdaniozbrodnią") było stwierdzenie, ze "moja Polska nie jest katolibanem" - co przecież w kontekście kolejnych wyjaśnień (których ponoć nie potrzebowałeś) okazało się przecież prawdą.
To od nas zależy, czy dajemy sobie prawo do tego, żeby obrażać innych. W tej kwestii jestem chyba bardziej konserwatywny niż ty.
To jest zagadkowe, ze mamy tak odmienne kręgi znajomych. W twoim nawet katolicy nie maja wątpliwości, ze żyją w opresyjnym katolibanie, w moim nawet ateiści żyją swobodnie i nie są wobec kościoła wrodzy. Trzeba chyba uznać, że żyjemy w różnych Polskach, ale skoro moja jest inna niż twoja, nie oznacza to wcale, że ci wszyscy, którzy widzą problem tak inaczej niż ty, są oczywistymi debilami lub kłamcami.
Określenie "katoliban" jest nadużyciem, skrajnością, bo odrzucając ucinanie głów (niestety brak) i wysadzanie w powietrze (biada, też nie ma), oznacza bowiem system skrajnie represyjny, nie dający oddychać innym, kontrolujący prawo, obyczaje, moralność, kulturę. To jest twoja Polska, ta widziana poza końcem własnego nosa? Dziwne, bo ja wychylając się zza swojego, dalej takiej Polski nie widzę.
O wątpliwych, moim zdaniem, wartościach twoich cytatów już pisałem, więc nie będę powtarzał.
Co do podatków: państwo zabiera tak gęsto, że naprawdę szczególnie mnie obchodzi los tych czy tamtych kilku groszy. Nikt mnie z reguły nie pyta, czy chcę łożyć na cele, które władza uznaje za konieczne.
Bardzo dobrze że takiej opcji nie ma. Zaczęłyby się pojawiać dyskusje gdzie brakuje połowy postów przez co straciłby sens. Do tego wyczuwam że trolle miałby z tego niezłą pożywkę.