Jak bardzo się zdziwiłem kiedy w drugim dniu wyświetlania E.T. w polskich kinach po poejściu do kasy w celu kupienia biletu usłyszałem:
- dzien dobry. Dwa bilety na E.T. na godzine 19.00
- Wie pan... ale ja bym poradziła przyjsc za 20 minut ( czyli o 18.45) bo wie pan, jest pan na razie pierwsza osoba po bilety na E.T.
- Czyli jesli do tej pory nikt nie kupił biletów i nie kupi w ciągu tych 20 minut film nie zostanie wyświetlony?
- no tak...
Ludzie! To są jakieś kpiny! Płace za bilety, chce obejrzeć film.. a tu mi paniusia oświadcza że nie można!!!... nie hce nic mówić ale podczas oglądania filmu w Anglii, siedziałem jako jedna z 2 osób na sali, a wokoło było ze 200 pustych krzeseł...ale nikt nie robił problemu i film wyświetlono!!!!!!
A paniusia na to żeby nie porównywać naszych kin do Angielskich czy amerykańskich bo tam to i w kinach jędzą i piją... no nic...bez komentarza...ale poprostu k...ca trafia człowieka w takich syuacjach!!!!!!!!!!
A wiecie co zrobiłem żeby obejrzeć film?????????? Kupiłem zamiast 2-4 bilety (bilety kosztowały mnie 12 złote każdy!!!= 48 złotych)... i zdecydowali się wyświetlić!!!! ..Rozumiem że może takie sytuacje w miasteczkach z jednym kinem.. Ale w Olsztynie?????? Wojewódzkim mieście??????
:( DNO!!!!!!!
mialem podobna sytuacje, jechalem kiedys przez prawie cale miasto(Warszawa), a pani w kasie powiedziwla mi, ze za malo ludzi wiec filmu nie wyswetla. Totalna wioska.
P.S. Skoro ta pani twierdzi, ze tylko w kinach w Angli i w USA jedza i pija na seansie, to chyba nigdy w Polsce w kinie nie byla albo cholerne poczucie humoru miala.
A tam, nawet w małych mieścinach nie jest aż tak źle. No, nie wiem, jak wygląda w innych, ale wiem, że w moim ukochanym, malutkim kinie (jakieś 100 miejsc) był wyświetlany "Marzyciel" i przyszło tylko pięć osób. Tak samo było na "Żywocie Briana" - chyba tylko trzy osoby były. Ale zgadzam się, bezsensowne jest olewanie widzów, którzy muszą zdać się na łaskę pożeraczy popcornów, by móc obejrzeć film...