Pełna archiwalnych smaczków historia wyklętego przez rodzinę arystokraty, żyjącego w burzliwych czasach człowieka o wielu twarzach i talentach. Kim tak naprawdę był August Zamoyski? Czerpiącym pełnymi garściami z życia miłośnikiem kobiecego piękna, sportowcem, rzeźbiarzem, obywatelem świata? Utkana z niezwykłych materiałów opowieść o jego życiu i twórczości spleciona jest ze współczesnym wątkiem, dokumentującym sprowadzenie prac Zamoyskiego do Polski. Umiejętnie wyeksponowane, są w filmie Marii Zmarz-Koczanowicz równie ważne jak fascynujący życiorys tego nietuzinkowego artysty.
Saga rodu Winnych stanowi wnikliwy portret polskiego społeczeństwa, zmieniającego się wraz z rozwojem polskiej państwowości. Kolejne pokolenia rodzą się, żyją i przemijają na tle wydarzeń historycznych XX wieku.
Nieinteresujący się polityką student malarstwa zostaje zatrzymany przez patrol milicji. Odnalezienie w jego mieszkaniu przechowywanej dla kolegi walizki z ulotkami skutkuje oskarżeniem o współpracę z opozycją.
Nowa Huta miała być esencją socjalizmu. Powstawała jako pierwsze w Polsce "miasto bez Boga, bez kościoła". W założeniach miała skupiać podstawowe idee doktryny. W rzeczywistości wyjaskrawiła jej niedoskonałości i stała się symbolem walk o wiarę. Film przedstawia historię jednej z rodzin mieszkających w Nowej Hucie tamtego okresu.
45 kilometrów na południowy zachód od Warszawy leży Żyrardów. To tu znajduje się Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego, dokąd udała się ekipa telewizyjna. Oko kamery koncentruje się na uczniach tejże szkoły, a konkretnie maturalnej klasy 3c, rejestruje normalne zajęcia lekcyjne, a także prowadzoną przez uczniów działalność pozaszkolną, a przede wszystkim emocje, jakie im towarzyszą przed tym bodaj najważniejszym etapem w ich życiu. Sami bohaterowie filmu mówią o zbliżającej się wielkimi krokami maturze, gorączkowych przygotowaniach i wielkim strachu przed egzaminami. Pomyślnie zdany egzamin dojrzałości to nie tylko krok do dorosłości, ale przede wszystkim możliwość podjęcia dalszej nauki na studiach, wyboru właściwego zawodu. Młodzi ludzi snują plany na przyszłość, rozmawiają o pracy, karierze i możliwościach lepszego startu we współczesnej, wolnej Polsce. Mówią też o poszukiwaniu swojej drogi w życiu i największych wartościach. Kamera towarzyszy także uczniom klasy 3c podczas szkolnej Wigilii, a następnie na studniówce, gdzie przez ten jeden wieczór można myśleć wyłącznie o szampańskiej zabawie. Potem trzeba jeszcze zrobić grupowe pamiątkowe zdjęcie i pozostaje już tylko wkuwanie do egzaminów. Z maturą w kieszeni dopiero zaczną swoje prawdziwe dorosłe życie.
W 1967 roku Kazimierz Karabasz przez okrągły rok obserwował życie wiejskiego chłopaka w Ochotniczym Hufcu Pracy, towarzysząc bohaterowi w trakcie jego pracy i nauki w szkole wieczorowej. Z tych obserwacji powstał dokument "Rok Franka W. (1966 - 67)". Po 40 latach Kazimierz Karabasz powrócił do swojego bohatera i sprawdził, jak potoczyło się życie pana Franciszka, który w 2006 roku przechodził właśnie na zasłużoną emeryturę.
W 1981 r. Paweł Kędzierski nakręcił film „Dzień dziecka”, którego bohaterami byli dwaj bracia Kosowie: Łukasz i Mateusz. Mieli wówczas po 10 i 11 lat, dopiero wchodzili w życie, uważnie przyglądali się światu, ciekawi wszystkiego wokół. Dorastali w domu pełnym miłości i zrozumienia, ale też książek, pod okiem rodziców zawsze gotowych odpowiadać na ich pytania, służyć radą i pomocą. Ponieważ chłopcy mieszkali tuż obok teatru Baj, w którym pracowała ich matka, byli jego bywalcami. Uwielbiali przedstawienia, a wrażenia z teatralnej sali przenosili na grunt domowy, urządzając sobie własne teatrzyki. Już wtedy rysowały się wyraźnie ich odmienne osobowości. Łukasz chciał być reżyserem, miał pełno pomysłów inscenizacyjnych, twardo stąpał po ziemi, był dobrym organizatorem. Mateusz zadowalał się rolą aktora. Marzył, że kiedyś kupi bratu teatr na własność. Był naturą bardziej mistyczną, kontemplacyjną, wykazywał niemal filozoficzne spojrzenie na świat. 25 lat później Paweł Kędzierski postanowił wrócić do swoich bohaterów, zobaczyć, co wyrosło z dwóch małych chłopców, teraz już dorosłych i w pełni ukształtowanych. Obaj pozostali wierni swoim zainteresowaniom i predylekcjom. Łukasz został reżyserem teatralnym, znakomicie odnajduje się w tej pracy, ma poczucie radości i spełnienia. Tymczasem Mateusz ukończył jesziwę (szkołę talmudyczną) w Nowym Jorku i został rabinem. Chociaż los rzucił braci w różne miejsca, ich rodzice: Ninel Kameraz-Kos i Bohdan Kos nadal z radością i zrozumieniem obserwują poczynania synów. Cieszą się, że obaj odnaleźli swoje powołanie, że robią coś z pasją i przekonaniem, że to im daje szczęście. Całą czwórkę wciąż łączy silna więź rodzinna, a nie każdemu jest to w życiu dane.
Scenariusz nagrodzony w konkursie PWSFTViT i Programu I. Debiut reżysera pochodzenia bośniackiego, wykształconego w Polsce. Przejmująca historia chłopca, który podczas szalejącej w Bośni okrutnej wojny za wszelką cenę chce wysłać list do ONZ z prośbą o przysłanie kul dla niepełnosprawnego przyjaciela.
Gustaw Herling-Grudziński opowiada o swoim życiu począwszy od dorastania na Kielecczyźnie, poprzez pobyt w lagrze, aż po los emigranta i starość w Neapolu.
Kazachstan był drugim, oprócz Syberii, miejscem zsyłki Polaków przez władze ZSRR. W filmie ukazane zostały realia egzystencji ludzi deportowanych w głąb Rosji: ciężka praca w kołchozach i walka o przetrwanie wśród kazachskich stepów oraz nadzieje na zmianę losu po zawarciu układu Sikorski - Majski. Realna szansa na wyzwolenie i powrót do kraju pojawiła się, przynajmniej dla niektórych, wraz z utworzeniem armii Andersa.
Maria Kwiatkowska należy, obok Krystyny Gryczełowskiej, Danuty Halladin, Ireny Kamieńskiej, Jadwigi Żukowskiej, do najwybitniejszych polskich dokumentalistek debiutujących na przełomie lat 50. i 60. W kręgu jej zainteresowań artystycznych znajdowała się historia miast, sztuka, a przede wszystkim sytuacja kobiet. To właśnie kobietom reprezentującym różne środowiska poświęciła najwięcej swych filmów. Do tej grupy należy również "Strażniczka". Choć nie jest to dokument wyróżniający się formalnie, to zasługuje na uwagę ze względu na główną bohaterkę i jej niezwykłą historię. Niewyszukana konwencja filmu złożonego z długiego monologu Kulczyckiej do kamery, ujęć wnętrza jej mieszkania i prezentowanych przez nią artefaktów oraz nielicznych archiwaliów nie przysłania tego, co w "Strażniczce" najistotniejsze - bohaterki, od której biją siła i szlachetność. Anna Kulczycka stała się spadkobierczynią unikatowej kolekcji kobierców i dywanów, które od 1906 roku zbierał jej teść, a potem mąż. Barwnie opowiada o zamiłowaniu swojego męża, które szybko zaczęła podzielać, o stylu ich życia, a przede wszystkim o losach zbiorów. Dzięki zapobiegliwości Anny i jej męża przetrwały II wojnę światową ukryte pod podwójną podłogą. Następnie udało im się przetransportować je do Warszawy i umieścić w niewielkim mieszkaniu w blokach. W drugiej połowie lat 70. sprzedali część kolekcji na Wawel. Większość zbiorów Anna przekazała po śmierci męża do specjalnie utworzonej galerii w Zakopanem, której została kustoszem. O dywanach opowiada ze znawstwem, odwołując się do historii i tradycji miejsc, z których pochodzą, przede wszystkim do kultury Orientu.