Anne Hathaway

Anne Jacqueline Hathaway

8,2
70 123 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Anne Hathaway

Pytanie do absolutnych psychofanów Anne ;p wytłumaczcie mi proszę, dlaczego przy
argumentacji czemu Anne powinna dostać Oscara za Les Mis, podnosi się, że specjalnie
do roli obcięła włosy i sporo schudła. To nie pierwszy raz, kiedy to zrobiła. Poza tym nie ona
jedna tak się poświęciła dla roli - wystarczy przypomnieć sobie Portman która nawet ogoliła
na łyso głowę do V jak vendetta ;p

Swoją drogą szybko jej odrastają skoro w połowiek 2010r obcięła je podczas zdjęć do
Jednego Dnia, potem w Batmanie w 2011 miała już długie, a wiosną 2012 znowu obcięła je
do Les Mis.

tolerancja91

Z tego co wiem, w "Jednym dniu" miała perukę.

Mary_Jules

z długimi czy krótkimi? na 100% wtedy obcięła włosy

tolerancja91

Z krótkimi, czytałam nawet jakiś artykuł na ten temat.

tolerancja91

Jest takie cos jak doczepki ;d przyczepia sie daną długość włosów do tych naturalnych i wydawałoby się jakby odrosły ;d

tolerancja91

oooooooo BARDZO DOBRE PYTANIE

tolerancja91

A kto powiedz mi argumentuje tym, iż ścięła włosy? No proszę Cię, nie popadajmy w skrajności. To co odwaliła Anne w "Nędznikach" przechodzi najśmielsze oczekiwania. Jedna z lepszych, jak nie najlepszych ról ostatnich kilku lat. Emocje aż wylewały się hektolitrami na widza. Ewidentnie widać, już nawet po samych zapowiedziach, że Hathaway całkowicie zżyła się z graną postacią, potrafiła zinterpretować jej portret psychologiczny rewelacyjnie przenosząc go na język ciała, mimikę, gesty, zachowania. Co tutaj dużo mówić, potrafiła odnaleźć cząstkę samej siebie. Jej ból, strach, przerażenie itd są prawdziwe, realne, bez sztuczności jak to ma się w innych musicalach. Nie ma tutaj przekoloryzowania czy zbędnej idealizacji. Jest za to czysta perfekcja. Nie chcę już tutaj nawet wspominać, że Anne wszystkie partie wokalne odśpiewała czysto live, bez żadnych wspomagaczy czy podkładu, przez co jeszcze dobitniej mogła nadać drugiego dna grając postać Fantine. Estetyka jest tylko elementem składowym, który uwiarygadnia postać, aczkolwiek gra ona drugorzędną rolę. Niemniej jednak zasługuje to na uznanie, gdyż rzadko kiedy zdarza się aby aktor był skory do takich poświeceń wizualnych, kiedy to, jak wiadomo w Hollywood panuje tendencja na perfekcję w wyglądzie.

tomb2525

"To co odwaliła Anne w "Nędznikach" przechodzi najśmielsze oczekiwania."

jesteś żałosny, nawet Kasia Cichopek potrafiła by tak zagrać, nie wiem czemu ja tak idealizujecie, nie ma w niej nic niezwykłego i to jest fakt oczywisty

un_soleil

Odpisze ci tylko raz, i to ostatni. Chcę cię poinformować, iż konwersacji, tudzież polemiki z tobą prowadzić nie zamierzam, gdyż w kwestii kina jesteś całkowitym impotentem intelektualnym. Wiesz tyle co kto napłakał, co potwierdziłeś/łaś tym właśnie postem. Poprzedni temat też przejrzałem, i aż za głowę się złapałem widząc taki stek bzdur. Zresztą na twojej liście również można znaleźć kilka kwiatków. Tak więc trzymaj się może z dala od perfekcji i nadal tak rzewnie komentuj sobie te polskie jak i amerykańskie populczyny.

tomb2525

Przecinki w niewłaściwych, miejscach. A tyle 'mądrych' słów używasz...

Daroo_3

Prawda jest taka, że w języku polskim nie ma ścisłych i określonych zasad interpunkcji, wszystko co uczyłeś się w szkole to wskazówki. Jak oddasz swój tekst do trzech różnych redaktorów, każdy powstwia ci przecinki w innym miejscu.
Komentarz jest zrozumiały i logiczny, czyta się go płynnie, to i tak o wiele więcej niż w większości internetowych wypowiedzi.

lena_awren_eithel

Skoro rozmowa dotyczy już mojego postu, to chcę nadmienić, że źle postawiłem przecinek tylko w dwóch miejscach, a mianowicie przed spójnikiem "i" do czego się przyznaję. Reszta z perspektywy języka polskiego jest poprawna, ponieważ przed słówkami takimi jak "iż", "tudzież", "gdyż", "co" itd, jeżeli mowa o zdaniu ciągłym mocno rozbudowanym, stawia się przecinki, a nawet wręcz powinno się je postawić ponieważ każdy z członów zdania przekazuje inną treść. Już nie chcę wchodzić w kwestię podrzędności, tudzież nadrzędności danego fragmentu bo nie o to tutaj chodzi.

Daroo_3

mądrych? w dzisiejszych czasach to standart, no proszę was. Albowiem dziś faux pas nie nazywamy nadużywanie słów niezrozumiałych dla przeciętnej inteligencji Homo sapiens. Człowieku, dziś ludzie są tak wykształceni, że "ty imbecylu" jest wielką obelgą, a pięćdziesiąt lat temu nikt by tego nie zrozumiał. Standart wzrasta, a że ilość miejsc pracy nie, to inna melodia.

moviemaniaczka2

Dlatego dałem króliczki...

un_soleil

znawca aktorstwa. "nawet Kasia Cichopek"- bardzo to kulturalne z Twojej strony, swoją drogą.
szczerze, nawet taki amator jak Ty powinien dostrzec, ile Anne z siebie dała w tym filmie, a jej wykonanie "I Dreamed A Dream" po prostu powala na kolana.

tomb2525

dla mnie było zbyt teatralnie i przesadzone... wyglądała jakby ją tam ktoś torturował kilka miesięcy, moim zdaniem ostro przegrzała, a przesada nigdy nie jest mile widziana, ale i tak masa ludzi pogna na nędzników do kina a Anne dostanie Oscara

może nie tyle zagrała źle, ale tyle sie naczytałam i nasłuchałam, a w rezultacie nie przekonała mnie jako Fantine, sorry

tolerancja91

Ta rola właśnie teatralna miała być. Nie zapominaj, że cały film bazuje na teatralnym pierwowzorze, więc ciężko uniknąć tutaj tychże zabiegów. Poza tym to jest musical, który cechuje się wyjaskrawieniem pewnych cech portretu psychologicznego bohatera. Zresztą sama książka Wiktora Hugo ukazuje lekko przejaskrawioną wizję społeczeństwa francuskiego. Nie dziw się więc, że rola Fantine była taka, a nie inna. Głównym zadaniem Anne było przeniesienie jak najwierniej bohaterki na ekran i to jej się udało.

tomb2525

Ładnie opisujesz jej rolę, ale nie każdy jest tak zachwycony jej kreacją. Dla mnie Les Mis to fajnie kino, ale niestety nic odkrywczego. Po postu ktoś się obudził że nie było jeszcze ekranizacji tego musicalu, a przecież sama fabuła miejscami mocno irytuje. Ja nie potrafię obiektywnie ocenić Hathaway, bo za nią nie przepadam. Szanuję jej talent, poświęcenie dla roli, ale jej typ urody, niektóre wywiady w których widać że jest zaprogramowana na sukces nie pozwalają mi ją lubić. Nie podobało mi się też jej zachowanie na Złotych Globach kiedy po ogłoszeniu wygranej filmu pierwsza dorwała się do mikrofonu by dopowiedzieć kilka słów, które zapomniała dziękując za nagrodę indywidualną...

siLk_2

Cóż, ciężko oczekiwać aby treści z XIX (dokładnie rok 1862) wieku były odkrywcze w wieku XX (2013 rok), skoro doszło do ich mocnej eksploatacji. Tutaj akurat kłania się obiektywizm. Uważam, że negowanie wartości "Nędzników" mija się z celem, gdyż powinniśmy wziąć pod uwagę, w jakim okresie te treści powstały. Dla nas może nie jest to coś nowego, ale nie możemy zapominać, że stało się to bazą dla wielu przyszłych dzieł. "Nędznicy" tak samo jak i nasze polskie "Dziady" zawierają pewne wartości uniwersalne, które będą zakorzenione w egzystencji ludzi na wiele lat, a których to nie da rady się pozbyć. Cóż, taka prawda.

Co do Hatheaway, to przy ocenie jej dokonań należy odłożyć na bok nasze prywatne uczucia w stosunku do jej osoby. Jeżeli tego się nie dokona, to nie ma co się zabierać za ocenę jej, można powiedzieć artyzmu. Czy jest zaprogramowana na sukces? Możliwe. Nie oglądam z nią wywiadów, Globy są dla mnie mało ważne, więc nie wiem czy daje temu wyraz. Wiem jedynie, że jest aktorką ciężko pracującą i wkładającą całą siebie. Świat Hollywood ją chwali i wręcz podziwia. Streep otwarcie powiedziała, iż dawno nie widziała tak zawzięcie pracującej aktorki. Co za tym idzie, ma też dziewczyna ambicje. Osobiście uważam, że ambicje, jakiekolwiek by one było (oczywiście bez zabarwienia negatywnego) powinno się chwalić, gdyż świadczą o profesjonalizmie.

tomb2525

Rzeczywiście na odkrywczość nie ma co liczyć.

Co do roli Anne, jest naprawdę bardzo, bardzo dobra, co potwierdzają kolejne zdobywane nagrody i uznanie publiczności. Zdecydowanie Hathaway ma ogromne szanse na Nagrodę Akademii, której wybory nierzadko słuszne nie są. Jeśli chodzi o konkurencję w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa, sądzę, iż Anne nie ma wielu konkurentek, ale rola Amy Adams w "Mistrzu" także zasługuje na uwagę, uważam ją nawet za lepszą.
Każdy z nas posiada własną subiektywną opinię, a statuetka pozostaje "jedynie" statuetką. Hathaway zagrała dobrze i zasłużyła na Oscara, ale kilka jej koleżanek również, one po prostu pokazały na co je stać (Anne już kilkakrotnie) a wszystko rozstrzygnie się 24 lutego.

użytkownik usunięty
tomb2525

"Jedna z lepszych, jak nie najlepszych ról ostatnich kilku lat."

To ma być żart? Jeśli nie, to chyba nie oglądałeś ostatnio zbyt wielu filmów...

Proszę zarzuć mi choć jednym tytułem z nowości. Wierz mi jestem na bieżąco.

użytkownik usunięty
tomb2525

Weźmy oscarowe nominacje. Nie podałeś żadnej kategorii, więc zarzucę nazwiskami np. Jennifer Lawrence, Emmanuelle Riva, z aktorów chociażby Christoph Waltz, a w kategorii Twojej ulubienicy Sally Field. Ale co Ci to da, skora ja będę upierała się przy swoim, a ty przy swoim?

Lincolna widziałem i nie powiem Sally Field wywarła na mnie jak najbardziej pozytywne wrażenie. Wkrada się tutaj też zapewne sympatia do tej aktorki. Śmiem twierdzić, że to największa konkurentka Ann w tegorocznych wyścigach po Oscara, niemniej jednak jest odrobinę niżej od Hathaway. Teraz kiedy przeczytałem nędzników utwierdziłem się w przekonaniu, że to co odstawiła AH to czysty majstersztyk. Co zaś się tyczy pozostałych. Jennifer Lawarence zagrała według mnie dobrze, ale nie na tyle by dostać nominację. Rola była poprawna. Z Emmanuellle Riva mam pewien problem. Rola wydaje mi się przedstawiona od strony technicznej wręcz fenomenalnie, ale jest jeden mankament, nie wydała mi się prawdziwa. Coś mi w niej nie grało, ale nie jestem w stanie powiedzieć do dokładnie. Może to z tego względu, że widziałem gro filmów o podobnej tematyce. Co do Waltza to ja przemilczę. Jego rola w Diango to jak dla mnie wtórność tego co już było. Mam taki przekrój przez jego rolę, że z roku na rok odnoszę u niego wrażenie monotematyczności. Mimo tego, że postać niewątpliwie była inna, niż te które grał dotychczas, to i tak nie zyskała na znaczeniu.

użytkownik usunięty
tomb2525

Hathaway, moim zdaniem, jest odrobinę wyżej tylko ze względu na jej kampanię promocyjną. Straciłam do niej całą sympatię, której i tak nie było za wiele przez jej wieczne narzekanie ile to musiała poświęcić dla roli. Na tym właśnie polega praca aktora, żeby być gotowym na zmiany aby móc wcielić się odgrywaną przez siebie postać. Poza tym bardzo rzuca się w oczy jej łapczywość na kolejne nagrody, jakby tylko na tym jej zależało. Jeśli na prawdę zasłużyła na nie, to chyba nie musi się aż tak promować... Ale to jest tylko moje zdanie.

Wszyscy krytykujący ją za to iż mówiła o tym czy o tamtym, zapominając że o to właśnie pytali ją dziennikarze podczas każdego pierwszego, lepszego wywiadu. Z ciekawości, jako iż nie interesują mnie takie pierdoły, przesłuchałem sobie kilka rozmów które Anne udzieliła i aż byłem w szoku, że niektórzy pytali o tak prozaiczne rzeczy. Skro zadali jej pytanie, to i ta odpowiedziała. Co za tym idzie wina nie leży po stronie aktorki. W jednym wywiadzie spotkałem się tylko z pytaniem co tak naprawdę Ann musiała zrobić by wczuć się w rolę, jakiej bazy potrzebowała. Zapytano się o jej psychiczne przygotowanie do odegrania Fantine. Prosto z mostu stwierdziła, że przykład brała z matki, która odgrywała jedną z postaci "Nędzników" na deskach teatru, iż przesłuchała gro wykonań "I dream a dream" po to, by móc jak najlepiej zinterpretować i przedstawić treść utworu, oraz co najważniejsze przeczytała samą książkę i widziała sam pierwowzór dla filmu. Był to jeden jedyny wywiad w której zadano jej pytanie natury psyche. W każdym innym pytano ją opierając się o płaszczyznę fizyczności, więc co miała zrobić? Udać, że nic i przemilczeć? Moim zdaniem cała krytyka za tą szopkę, którą w okół niej zrobiły media jest wręcz absurdalna i co najważniejsze niesprawiedliwa. W okół Kidman też swego czasu zrobiono taki szum, jako iż zagrała w "The Paperboy" jednakże z tego względu iż film przeszedł bez większego echa, wszystko szybko ucichło.

Czy jest łapczywa na nagrody? Nie wiem. Z tego co się orientuje wiele aktorów dzisiejszego kina ma chrapkę na Oscary, Globy etc nawet Ci najwięksi jak Hopkins, który wykazał się niesamowitą hipokryzją mówiąc, iż nie zamierza przychodzić na galę wręczenia Oscarów ze względu na niesprawiedliwość Akademii, jednakże jeżeli będzie nominowany i wygra to nagrodę jak najbardziej przyjmie. To się nazywa kuriozum, nieprawdaż? Wracając jednak do Anne. Jest ona niewątpliwie twardo i zawzięcie pracującą aktorką o czym wielu wspominało, włącznie z Meryl Streep, która de facto ma Oscarów na koncie trzy. Co za tym idzie dziewczyna oczekuje docenienia zważywszy na to, że wkłada w wykonywaną przez siebie pracę całą siebie. Angażuje się maksymalnie, a wiadomo, że człowiek z natury lubi być nagradzanym. Poza tym sama Anne była wielokrotnie pomijana już w przedbiegach do Oscarów czy Globów.

tomb2525

Zgadzam się z Tobą. Obejrzałam wszystkie wywiady i rzeczywiście tak to wyglądało. Dla mnie Anne ma Oscara. Kiedy śpiewała "I dreamed a dream" nie mogłam przestać płakać i przez tydzień nie mogłam się na niczym skupić, bo przypominała mi się jej rola. Chyba jeszcze żadna aktorka w filmie nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Nawet to pisząc słucham "I dreamed a dream" :). Za kilka dni wybieram się znowu do kina tylko po to, żeby jeszcze raz zobaczyć jej występ.Te kilkanaście minut grania Anne są na tyle dobre, że na pewno zasługuje na Oscara.

natalkawys

Zgadzam się w 100%. Pisałem o tym niżej, ale napiszę jeszcze raz. Teraz kiedy ponownie przypomniałem sobie pisarską wersję "Nędzników" jeszcze bardziej doceniam prace Anne Hathaway. Co zaś się tyczy "I dream, a dream". Uważam, że aktorka odstawiła kawał dobrej roboty tak interpretując tą piosenkę, tyle tylko, że nie złapała mnie ona na tyle, by się nad nią rozwodzić. Swoje robi też przesłuchanie innych wykonań. Mówiąc szczerze, mimo tak ogromne nagrodzenia utworów śpiewanych, najbardziej przypadło mi do gustu "Then you hear the people sing", jednakże to wcale nie umniejsza wkładu Anne.

tolerancja91

Też się nad tym zastanawiam. Od kiedy dają oscary za kilkanaście minut grania. Jest bardzo dużo o niebo lepszych aktorek.

niuniamr

A zdajesz Sobie sprawę, że istnieje taka kategoria jak "aktorka w roli drugoplanowej"?

tomb2525

Oczywiście, ale moim zdaniem, ta rola nie jest tak fantastycznie zagrana, żeby dostać za nią oscara.

niuniamr

zgadzam się, całą sympatią dla Anne, rola Fantine nie była aż tak powalająca, jej gra zresztą też... ale pewnie dostanie Oscara bo konkurencji nie ma powalającej

kiepski rok 2012, że mamy takie nominacje ;/ pod tym względem 2011 (czyli zeszłoroczne Oscary) wcale nie był lepszy

tolerancja91

oscar za 12 dni zdjeciowych???????????????????????????????

un_soleil

jedna aktorka w filmie "zakochany szekspir" grala cale 6minut i dostala oscaara za role drugoplanowa. wiec uwazam, ze jednak 12dni to lepszy wynik jak 6minut w filmie

mania19

Niebyt logiczny argument. Porównujesz 12 dni zdjęciowych z sześcioma minutami w filmie, nijak ma się to do siebie. A jeśli już się licytować o czas spędzony na planie, jeśli aktorka z "Szekspira", poświeciłaby czas na 13 dni zdjęciowych, zasługiwałaby na nagrodę bardziej niż Annie? To nie czas, ale efekt się liczy.

Hindukusz

ja nie powiedzialam ze liczy sie czas spedzony na planie

un_soleil

co ma do rzeczy czas?! Kurcze, najważniejszy jest efekt. a to, że wykonała taką robotę w 12 dni, jeszcze podnosi rangę jej roli, grania. Możesz powiedzieć wszystko, WSZYSTKO, ale nie to że źle zagrała z "Nędznikach". Obejrzyj jeszcze raz, polecam!
Ścięcie włosów, schudnięcie... I co? myślisz, że tylko tyle zrobiła przygotowując się do roli ?! Przyznała, że np. czytała wiele książek, które pomogły jej się przygotować. Poza tym, nie mów, że nie wzbudziła w Tobie emocji? Jej kreacja była mega przekonująca.
Nie ma co mówić nawet o roli epizodycznej. Taka trwa dosłownie parę minut. To była rola drugoplanowa, jak dla mnie nawet- pierwszoplanowa. Trzymała cały film, wiele osób przyznało, że poszło do kina, aby ją zobaczyć. I nie dość, że grała pół godziny, to jeszcze zaśpiewała dwa prowadzące utwory! W tym "I dreamed a dream" , który jest dla mnie majstersztykiem. Głos ma niezaprzeczalnie genialny.
Najbardziej bawią mnie opinie takich ludzi, jak Ty. Tylko krytyka! Może chociaż doceń trochę jej wkład w tą rolę, bo to co zrobiła, nie było ani łatwe, ani przyjemne. Spróbuj chociaż trochę docenić jej pracę.
Dziękuję.

niepoczytalna11

Moim zdaniem, aby docenić rolę Fantine należałoby zapoznać się z pierwszym tomem samych Nędzników, a później i z resztę, gdyż ten fragment ma swoje odbicie również w dalszych wydarzeniach. Wracając jednak do tego pierwszego tomu. Sposób w jaki Hugo opisał historię Fantyny jest wręcz powalający. Treści te są żywe, lekko nostalgiczne, melancholijne, ale przy tym żywo tragiczne. Lekturze towarzyszą te same emocje, które wzbudził we mnie film, a to dowodzi, iż Ann odegrała postać śpiewająco. Cały czas czytając książkę przed oczami mam właśnie ją, i tylko ją, a to naprawdę rzadko się zdarza przy ekranizacjach, nawet jeżeli w pierwotnym założeniu filmowi "Nędznicy" bazują na teatralnej wersji.

tomb2525

A moim zdaniem to się odczepcie, bo ktoś, kogo największym sukcesem aktorskim było zagranie drzewka w "Królewnie Śnieżce" nie powinien oceniać prawdziwych aktorów. Zostawcie to może członkom Akademii, bo to ich nagrody na litość boską i to oni decydują, komu je dać. Zajmijcie się Telekamerami.

un_soleil

niepoczytalna11 ma rację, co ma do tego czas?? chyba tym lepiej, że w tak krótkim czasie udało jej się stworzyć tak przejmującą kreację?

tomb2525

Rola drugoplanowa to nie rola epizodyczna, zdajesz sobie z tego sprawę?

transistor152

A czy ona grała epizod? Nie! Rola epizodyczna, jest to rola w której aktor nie wypowiada więcej niż 6 zdań i jest na ekranie nie dłużej niż 5 min. Taką rolę odegrał np. Willis w Niezniszczalnych, czy Blunt w Muppetach (przykłady może mało wybitne, ale mają zobrazować sytuację). Anne w "Nędznikach" zajęła prawie 30 min z czego wykonała dwie główne piosenki, jedną w duecie.

tomb2525

Parafrazując klasyk: "Nie będę się z tobą kłócił na ten temat, bo żegluję po nieznanych wodach. W końcu nawet nie oglądałem "Nędzników". Bo kto to w ogóle oglądał?"

transistor152

może i nie znam się zbyt dobrze na świecie filmów, jednak jestem przekonana (czyli pewna :) ), że osoba, która nie oglądała "Nędzników" nie powinna się wypowiadać na temat świetnej gry aktorki o nazwisku Hathaway w tym filmie ...

Izulka443

Po pierwsze primo - nigdzie nie pisałem nic na temat "gry aktorki o nazwisku Hathaway", po drugie primo - napisałem już wyżej, że nie będę dyskutował na ten temat. Amen.

transistor152

"Pierwsze primo" i "drugie primo" - mam nadzieję, że miał to być sarkazm.

Ellesmera_11

Pierwszy dzień w internecie?

transistor152

Nie, drugi. Obejrzyj "Siedmiu wspaniałych" bo warto ;)

Ellesmera_11

Mam zaznaczone od pewnego czasu, że chcę obejrzeć ;)

Izulka443

Dobry hejter z tego transistora.Nie ogląda, nie lubi aktorki a czyta wszystko.I wypowiada się nie na temat:D

RAB

A ty co, śledzisz mnie? :|